W ostatni dzień marca odbyła się szósta Sesja Rady Miasta Płocka bieżącej kadencji. Rajcy rozpoczęli obrady od uroczystego pożegnania wieloletniej skarbniczki miasta, Barbary Szurgocińskiej. Właściwa dyskusja zaczęła się od tematu dofinansowań na rzecz osób niepełnosprawnych, jednak prawdziwe wzburzenie spowodowało głosowanie nad nazwaniem ulicy imieniem Tadeusza Mazowieckiego.
Wtorkowa sesja rady miasta rozpoczęła się od pożegnania Barbary Szurgocińskiej, która opuszcza stanowisko skarbnika w ratuszu. Wakat na miejscu, które dotychczas piastowała, spowodowany jest jej odejściem na emeryturę. Skarbnikiem była od 1995 roku.
Pierwszym tematem, jaki poruszono, były dofinansowania na rzecz osób niepełnosprawnych. Dyskusja toczyła się pomiędzy prezydentem Andrzejem Nowakowskim a radną Prawa i Sprawiedliwości, Wiolettą Kulpą. Chodziło o to, że nie wszystkie osoby wnioskujące o dofinansowanie, otrzymały je. Radna Kulpa prosiła prezydenta, aby odpowiednie jednostki w ratuszu ponownie rozpatrzyły wnioski niepełnosprawnych. Andrzej Nowakowski zobowiązał się do spełnienia prośby radnej.
W dalszej części sesji uwagę poświęcono Ochotniczej Straży Pożarnej Płock Podolszyce. Strażacy potrzebują niewiele ponad pięciu tysięcy złotych na nosze, które pozwolą strażakom na lepsze przygotowanie do akcji ratowniczych.
Radna Kulpa zadała pytanie w sprawie karty rodzina 3 plus. Jej zdaniem, w zbyt wolnym tempie rośnie liczba partnerów, którzy oferują zniżki dla beneficjentów. W ostatnim czasie liczba wzrosła z 19 do 21 firm. Prezydent Siemiątkowski stwierdził, że działania w tej sprawie są cały czas prowadzone.
Kolejną sprawą poruszoną przez rajców było nazewnictwo ulic. Konkretnie chodziło o nazwanie ulicy, łączącej Rondo Wojska Polskiego z ul. Otolińską imieniem Tadeusza Mazowieckiego. Radni PiS-u, nie do końca zgadzali się z tym pomysłem. Ich zdaniem, nie podano w uzasadnieniu wszystkich faktów z życia Tadeusza Mazowieckiego, które rzucają nie do końca dobre światło na postać pierwszego premiera. A właśnie przez nie, a szczególnie wypowiedzi na temat żołnierzy wyklętych, premier Mazowiecki, zdaniem radnych PiS, nie do końca zasługuje na to, aby nazywać na jego cześć ulicę. Prezydent Nowakowski zanegował taką postawę. – Nie rozpoczynamy tu procesu beatyfikacyjnego ani kanonizacyjnego, tylko chcemy oddać cześć znamienitemu płocczaninowi – stwierdził. Bardzo emocjonalnie odniósł się do sprawy przewodniczący rady Artur Jaroszewski, który uważa, że osoba, która w poprzedniej kadencji jednogłośnie została uznana honorowym obywatelem Płocka, jest teraz opluwana. – Mam przykre odczucie, że jesteśmy mistrzem świata w niszczeniu autorytetów – wyznał.
Dyskusja zawrzała po przerwie. Radny Leszek Brzeski przedstawił dane na temat kosztów, jakie miasto musiało ponieść na dwie edycje Siódmiak Camp. – W szkołach nie ma na pucharu dla zawodników, a tu się wydaje sto tysięcy na camp – powiedział radny. Według Brzeskiego, wydanie takiej kwoty na dwie imprezy jest nieracjonalne. – Skoro mamy takich zawodników w Płocku, to po co wydawać tyle pieniędzy na coś takiego. Moi zawodnicy byli tam, i jedyne co było ich zdaniem nadzwyczajne, to wielki bankiet – wyznał.
Głos zabrał mieszkaniec Waldemar Ejdys. Jego wystąpienie dotyczyło planów w budżecie miasta na udrożnienie centrum, powstania prawo- i lewoskrętów oraz modernizacji dróg. Zdaniem płocczanina, wywołało to spore kontrowersje, a mieszkańcy, którzy zamieszkują wymienione okolice i tak narzekają na uciążliwości związane z natężeniem ruchu, planowane działania sztucznie by je zwiększyły. Pan Ejdys nie może zgodzić się z programem udrażniania miasta, bo według niego panuje tendencja, że w centralnych zabudowach miast świata nie poszerza się ruchu, a zwęża go. Jego zdaniem, wartością są przestrzenie dostępne dla ruchu pieszego. Kolejny problem, jaki zauważył mieszkaniec, to koszt w postaci wyciętych drzew i – jak nazywa – zwężonych do granic wytrzymałości chodników, które są nie do przyjęcia. Płocczanin uważa, że podobne ruchy są przyczyną spadku ilości mieszkańców w centrum miasta. – Wszelkie poszerzanie i zwiększanie przepustowości dróg daje krótkookresowy efekt, zaś straty w przestrzeni są nieodwracalne – mówił Waldemar Ejdys. Do słów mieszkańca odniósł się prezydent Terebus. Jego zdaniem, płocczanin jest niedokładny w swoich wnioskach, dotyczących zagadnienia. Według Terebusa, Ejdys na siłę chce udowodnić, że rozwiązanie nie ma sensu, nie będąc przy tym obiektywnym. Wiceprezydent poprosił mieszkańca Płocka o przedstawienie ze swojej strony opinii eksperckich i uznał całą dyskusję za niepotrzebną.