Kolejne godziny jazdy za mną, a ja – choć nadal za kierownicą siedząc czuję pewien niepokój – ukończyłem szkolenie, przygotowujące do egzaminu w płockim WORD. Ruch miejski nie wydaje się już tak straszny jak na początku, a ja z fotela kierowcy nie patrzę na świat za szybą z przerażeniem.
Pierwsze godziny „za kółkiem” mam już za sobą. Mój debiut przed kierownicą – obserwowany przez czujne oko kamery – możecie ocenić sami. Dziewicze kroki na drodze stawiałem pełen obaw. Rondo pokonywane po raz pierwszy wydawało się skrzyżowaniem, którego nie da się przejechać, a poprawny lewoskręt widziałem jako czarną magię. Na szczęście z każdą minutą moje umiejętności przyszłego kierowcy rosły – powoli, ale jednak. Nauczyłem się jazdy tyłem, kłopotliwe dla mnie rondo stało się proste (w miarę), a lewoskręty już nie straszą.
Nadal, oczywiście, popełniam masę błędów, lecz na szczęście nie są to pomyłki tak spektakularne jak na początku. Czasem skoda zgaśnie, innym razem toyota wjedzie na krawężnik, niemniej jest lepiej, o niebo lepiej niż podczas moich pierwszych jazd. Chociaż do Kubicy jeszcze daleka droga (i raczej nigdy nie będzie bliższa), lecz w końcu czuję, że łapię o co chodzi w tym całym „kierowaniu”.
Teraz pozostaje mi czekać na egzamin w WORDzie. Trzymajcie kciuki!
Odcinek pierwszy:
Odcinek drugi:
Odcinek trzeci: