„Zakaz transferu płockich zawodników do Kielc” – taka informacja rozgrzała dzisiaj kibiców piłki ręcznej w obydwu miastach. Tę kontrowersyjną wiadomość wyjaśniliśmy u prezesa SPR Wisła Płock, Piotra Raczkowskiego.
Koniec transferów pomiędzy Płockiem a Kielcami to faktycznie dość ciekawa informacja. Nie od dziś wiadomo, że to właśnie mecze drużyn z tych dwóch miast wzbudzają w kibicach najwięcej emocji. Tzw. „święta wojna” powoduje, że każde zmagania Orlen Wisły Płock z Vive Targi Kielce są bardzo pilnie obserwowane i komentowane przez miłośników piłki ręcznej.
[pullquote]Koniec transferów na linii Płock – Kielce. Władze Wisły chcą do umów swoich zawodników wprowadzić klauzule antykonkurencyjne – źródło: Twitter[/pullquote]
Czy właśnie dlatego powstał pomysł wprowadzenia zapisów o rocznym zakazie transferów płockich zawodników do kieleckiej drużyny po zakończeniu kontraktu? – Do trwających już kontraktów nie wprowadzamy takich zmian – wyjaśnił nam prezes SPR Wisła Płock, Piotr Raczkowski. – Natomiast nie ukrywam, że przy nowych kontraktach będziemy takie zapisy forsować. Oczywiście, każdy zawodnik ma prawo do negocjacji kontraktu, natomiast my, działając dla dobra Klubu, musimy o tym pamiętać i musimy zrobić wszystko, aby zabezpieczyć interes płockiego Klubu i naszych Kibiców – powiedział.
[pullquote]Ola: Pomysł Wisły Płock dot. zakazu transferów do Kielc jest tak głupi, że aż nie mam słów… – źródło: Twitter[/pullquote]
Na czym polega problem? Przede wszystkim chodzi o występy w Lidze Mistrzów, w której bierze udział zarówno Orlen Wisła Płock, jak i drużyna z Kielc. Jeśli zawodnik tłumaczy przejście do innej drużyny pragnieniem realizacji marzenia o grze w finale Ligi Mistrzów, to wątpliwości wzbudza, szczególnie wśród kibiców, jego gra w dotychczasowej drużynie, która również o Ligę Mistrzów walczy. W świetle obowiązujących przepisów w tych elitarnych rozgrywkach bierze udział (z klucza) tylko Mistrz Polski.
Przypomnijmy, że taka sytuacja miała miejsce ostatnio, gdy Vive Kielce ogłosiły na kilkanaście dni przed meczami Nafciarzy z Vive Targi w Lidze Mistrzów, jak i PGNiG Superlidze, że od nowego sezonu zagra u nich dotychczasowy zawodnik Orlen Wisły Płock, bramkarz Marin Sego.
– Chcemy, aby nikt nie miał wątpliwości, że nasi piłkarze w meczach o najwyższą stawkę dają z siebie wszystko to co najlepsze – wyjaśnił prezes płockiego klubu.
Prezes Raczkowski tłumaczy również, że w działalności biznesowej jest to normalna procedura. W przypadku, gdy pracownik jest cenny dla firmy, w kontrakcie pojawia się zapis o zakazie konkurencji. – Chcemy mieć prawo do skorzystania z takiego zapisu, co nie oznacza, że w przypadku zawodników bez kontraktów na przyszły sezon, zaraz po meczach fazy play-off nie możemy od egzekwowania tego zapisu odstąpić – mówi Piotr Raczkowski. – Po prostu musimy realizować założone cele i dbać o dobro klubu – podsumowuje prezes SPR Wisła Płock.
I wszystko jasne. Albo niebieskie kontrakty albo żółte papiery…