Zamknij

Alienacja rodzicielska - przemoc wobec dzieci, ich rodziców i bliskich

07:45, 25.04.2024 Agnieszka Stachurska
Skomentuj

25 kwietnia ponownie będziemy obchodzić Dzień Świadomości Alienacji Rodzicielskiej. Stowarzyszenie Tatowo swoim działaniem uświadamia, czym jest ta forma przemocy, która dotyka tysięcy dzieci na całym świecie.
Temat alienacji rodzicielskiej od wielu lat nagłaśniają organizacje pozarządowe, których członkami są najczęściej osoby dotknięte tą formą przemocy. Zazwyczaj schemat jest podobny. Rodzice rozstają się, dziecko zostaje przy jednym z nich (najczęściej z mamą) i konflikt, który dotyczy dorosłych, przenosi się na przerażone tą sytuacją dziecko. To właśnie ono zaczyna być kartą przetargową w walce o alimenty, mieszkanie, prezenty, a nawet sposobem na dokuczenie byłemu partnerowi. Wystarczy nie pozwalać na widzenie się z rodzicem, mówienie przy dziecku o tym, jaki rodzic jest zły, że już nie kocha, że zostawił... Cierpi wówczas dziecko, cierpi alienowany rodzic i jego rodzina - dziadkowie dziecka, ciocie i wujkowie. To zaślepienie gniewem często, niestety, podsycają osoby postronne, jak przyjaciele rodziny, rodzice, ale i prawnicy czy nawet pracownicy ośrodków pomocy społecznej. Jak kończą się takie historie? Różnie. Bywa tak, że dziecko całkowicie traci kontakt z jednym z rodziców, a podsycana w nim nienawiść przenosi się też na dorosłe życie. Bywa odwrotnie, dziecko przestaje być dzieckiem i zaczyna rozumieć, jaką krzywdę mu wyrządzono odcinając od najbliższego człowieka. Odwraca się wówczas od alienatora i próbuje nadrobić stracony czas z drugim rodzicem, Ale są też historie tragiczne. Zakończone samobójczą śmiercią rodzica, który w żaden sposób nie może przeskoczyć muru stworzonego przez byłego partnera i system prawny. Wykończony psychicznie, pozbawiony środków do życia, płacący alimenty, choć ma możliwość opieki naprzemiennej, nie jest w stanie dłużej walczyć ze świadomością utraty dziecka. Inni, którym po latach walki udało się porozumieć z byłymi partnerami, są rodzicami ogromnym kosztem. Przeczytajcie historię taty, który od wielu lat poświęca wszystko, by być prawdziwym tatą dla dzieci, których mama wyjechała z nimi do innego miasta. "Od prawie 9 lat byłem i jestem zawsze DLA DZIECI, co weekend. Temu poświęciłem swoją karierę zawodową, życie osobiste, odsunąłem na później realizację wszelkich planów i swoje marzenia. Całkowicie zaprzestałem prowadzenia życia towarzyskiego. Zrezygnowałem z różnych propozycji, czy to kariery zawodowej czy pracy za granicą, bo najważniejsze były i są dzieci. Aby przywozić dzieci na weekend z innego miasta, muszę jeździć po nie w piątki, a odwozić je w niedziele po południu. Wszystkie wolne piątki w roku totalnie dezorganizują jakąkolwiek pracę na cały etat, nawet przy przychylności pracodawców. Do tego miesiąc wakacji, tydzień ferii, święta naprzemiennie i praktycznie każde wolne dni dzieci od szkoły. Naprawdę ciężko jest to pogodzić, ale można, bo... godzę. W każdy piątek wsiadam i jadę po dzieci, niezależnie od tego, ile nas dzieli kilometrów. Przez 465 tygodni w każdy weekend pokonuję około 500 km. Byłem też u nich zawsze, nawet wtedy, kiedy nie pozwalano mi się z nimi widzieć, a tak bywało często przez kilka pierwszych lat po rozstaniu. Ale byłem. Zawsze. Nigdy nie szukałem wymówek, jeśli coś się nie zgadzało, to zmieniałem pracę. Żeby być. Dla nich, dla siebie, dla naszej miłości. Wiem, ile dla nich znaczę i poświęcę absolutnie wszystko, żeby ich zaufania i miłości nie zawieść. W czerwcu minie 9 lat tej szalonej jazdy, bardzo trudnej szkoły życia, kiedy przez weekend próbujesz nadrobić stracony czas. Oczywiście, teraz mamy telefony i wideorozmowy. Ale to zupełnie nie to samo. Ile czasu, poświęcenia, kosztów przeżyliśmy w tym czasie wiem tylko ja i dzieci. Ile całych miesięcy przesiedzianych w aucie. Ile litrów paliwa, zjeżdżonych do końca opon, oleju itd. Czy jestem wyjątkowy? Nie, tak spędza czas wielu prawdziwych facetów, którzy są ojcami. Tysiące z nich wsiądzie w ten piątek czy sobotę nad ranem, w południe lub o innej porze dnia w samochody, pociągi czy autobusy i będzie przemierzało kraj, jadąc do lub po swoje dzieci. Ja już dawno przestałem liczyć ile razy okrążyłem kulę ziemską. W piątek znowu będę w trasie. Nie koncertowej, nie w delegacji, nie z kumplami, czy do kolejnej wybranki serca. Będę jechał po dzieci. Czynności, które wielu z Was ma na co dzień, dla mnie są pewnego rodzaju wydarzeniem. Wyjście na rower, pogranie w piłkę, wspólne odrabianie lekcji... Jeśli macie dzieci przy sobie, to przytulcie je dzisiaj mocniej i pomyślcie, że wielu ludzi oddałoby praktycznie wszystko, żeby móc przechodzić Wasze codzienne troski i zmartwienia oraz cieszyć się wspólnymi chwilami. Odłóżcie telefony i poświęćcie swoim dzieciom to, co najcenniejsze. CZAS. Tata nie marudzi, że daleko i że niewygodnie. Tata zawsze jest i przyjeżdża. Szanowni Państwo, NIE IGNORUJCIE Przemocy Alienacji! Ta przemoc istnieje i jeśli się rozejrzymy, będziemy widzieć, jak wiele jest jej wokół nas. Pamiętajcie, że dzieci do prawidłowego rozwoju potrzebują miłości obojga rodziców".

(Agnieszka Stachurska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

PiotrPiotr

0 0

No dobra a co w sytuacji gdy dziecko mieszka z matką ale to ojciec wmawia dziecku że to matka jest zła, matka zostawiała ojca, rozbiła rodzinę, jest alkoholikiem i cała reszta bzdur wyssanych z palca?
Ojciec dziecka od lat leczy się psychiatrycznie, kilka prób samobójczych, konfliktowy narcyz, grozi i szantażuje.... 21:39, 26.04.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

natalianatalia

0 0

W przypadkach alienacji zdecydowanie polecam kontakt z dobrą kancelarią prawną. W podobnej sprawie mojemu kuzynowi pomogli prawnicy z Legaleo, czyli Kancelarii Wojas Pawlak. Podpowiedzieli, jakie dokumenty zebrać, byli też wsparciem podczas procesu. 08:33, 01.07.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%