Media społecznościowe obiegł post jednego z użytkowników, który relacjonuje wezwanie karetki do człowieka leżącego na ziemi. Lekarz, który przyjechał na miejsce, miał wulgarnie odezwać się do zgłaszającego zdarzenie. Jak wyglądała ta sytuacja?
Osoba zgłaszająca
W środę, 25 listopada wieczorem na portalu społecznościowym pojawił się post, w którym relacjonowana jest sytuacja w Płocku.
– Wracałem przed chwilą do domu. Przed blokiem spotkałem człowieka leżącego na ziemi, więc zadzwoniłem pod numer 112. Powiedzieli mi, że już wysyłają karetkę – relacjonuje płocczanin.
Jak dodaje, na miejsce przyjechała straż miejska, która wyjęła koc i okryła mężczyznę.
– Poczekaliśmy na karetkę pogotowia ratunkowego w Płocku. Podjechała po 15 minutach. Wychodzi lekarz z karetki i mówi do mnie: „Ku….wa. Pojeb…ło cię, ty zamawiałeś karetkę? Ty jesteś debil, ja tu jestem tylko na dyżurze”. Panowie ze straży miejskiej byli w całkowitym szoku, jak tak można zareagować – pisze płocczanin, podając imię i nazwisko lekarza.
Straż Miejska
Rzecznik prasowa Straży Miejskiej w Płocku, Jolanta Głowacka potwierdza, że osoba anonimowa zgłosiła leżącego na ziemi mężczyznę przy ul. Sienkiewicza.
– Na miejsce zdarzenia został wysłany patrol, który zastał osobę leżącą na chodniku oraz osobę zgłaszającą. Mężczyzna, który zgłosił interwencję poinformował patrol, że widział jak mężczyzna się przewrócił i uderzył głową o chodnik, w związku z czym wezwał też pogotowie – wyjaśnia rzecznik.
Dodaje również, że mężczyzna faktycznie miał otarcia na głowie, ponadto był w mocnym upojeniu alkoholowym, miał bełkotliwą mowę i trudności z utrzymaniem równowagi. Strażnicy okryli go kocem termicznym, aby zabezpieczyć przed wychłodzeniem organizmu.
– Wkrótce po przybyciu naszego patrolu, przyjechało pogotowie. Kiedy mamy osobę pod wpływem alkoholu, musimy otrzymać zaświadczenie, że stan tej osoby pozwala na przewiezienie jej do izby wytrzeźwień. W tym przypadku lekarz przekazał, że mężczyzna może zostać przewieziony do izby wytrzeźwień, wystawił też kartę czynności medycznej – tłumaczy Jolanta Głowacka.
Mężczyzna, który leżał na chodniku to 40-letni płocczanin, osoba bezdomna. W wydychanym powietrzu miał ponad 2,6 promila alkoholu. Strażnicy miejscy odwieźli go do izby wytrzeźwień.
WSPRiT Płock
Lekarz, który był wówczas w karetce pogotowia, jeździ na kontrakcie (nie jest pracownikiem zatrudnionym na etacie) dla Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Płocku. Jak się dowiedzieliśmy, oficjalnie nie wpłynęła na niego skarga.
Zapytaliśmy o to zdarzenie Piotra Rykowskiego, zastępcę dyrektora ds. medycznych, który jest lekarzem i jeździ także w karetce pogotowia.
– Lekarz pełnił wówczas dyżur w karetce, w Płocku jest tylko jedna karetka specjalistyczna z lekarzem – wyjaśnia wicedyrektor. – Jeżeli taka sytuacja miała miejsce, to uważam, że takie słowa paść nie powinny. Są pewne granice zachowania, których nie należy przekraczać. Takie zachowanie nie przystoi lekarzowi. Mamy taką porę roku, w której należy reagować szybko, ponieważ może dojść do wychłodzenia organizmu – dodaje.
Sytuacja jednak nie jest jednoznaczna. W dobie koronawirusa brakuje lekarzy i ratowników medycznych. Wielu z pracowników medycznych jest w izolacji domowej i na kwarantannie. Wszyscy pracują ponad siły, po trzysta, czasem nawet czterysta godzin miesięcznie.
– Trzeba też postawić się w roli lekarza czy ratownika medycznego, który nie wiadomo ile godzin spędził na dyżurze. Realia zmuszają nas, jako pracodawców, do zatrudnienia kadry medycznej w karetkach, z czego jesteśmy rozliczani. Karetka musi wyjechać do zdarzenia. Musimy więc pogodzić brak kadry z wymogami, ale w ostatnim okresie jest to bardzo trudne. Układamy grafik, a okazuje się, że pracownicy chorują lub wypowiadają umowy. Walka o lekarzy to bardzo trudny i złożony temat – tłumaczy Piotr Rykowski.
Nie usprawiedliwiając słów lekarza, w opisanym przypadku doszło do rozbieżności między zgłoszeniem a sytuacją rzeczywistą. Z dokumentacji medycznej wynika, że karetkę wzywano do pacjenta leżącego bez kontaktu na ulicy (kod 1), a na miejscu okazało się, że pacjent był w kontakcie, choć w stanie upojenia alkoholowego. Mężczyzna był przytomny i rozmawiał, przedstawił się też z imienia i nazwiska. Ta rozbieżność doprowadziła do zdenerwowania lekarza, choć – podkreślmy – takie słowa nie powinny paść.
Z rozmowy z wicedyrektorem WSPRiT wynika, że niestety, często zdarzają się też bezpodstawne wezwania karetki lub błędne zgłoszenia. W sytuacji pandemicznej, powoduje to bardzo trudne sytuacje. Obciążenie pracowników medycznych jest niezwykle duże.
– Niestety, często przychodząc na dyżur rano, obiad jesteśmy w stanie zjeść dopiero po 22. Pracujemy w warunkach stresowych, mamy styczność z koronawirusem i, pomimo środków ochronnych, mamy świadomość, że możemy zarazić się nawet w sklepie – tłumaczy Piotr Rykowski, który sam przebył COVID-19.
Jak podsumowuje, są to bardzo trudne tematy, w których trzeba starać się zrozumieć obydwie strony zdarzenia.
– Ja ze swojej strony przepraszam za słowa lekarza. Na pewno nie powinny zostać wypowiedziane – stanowczo mówi wicedyrektor ds. medycznych.
Tam MO nie było potrzebne panowie z karetki podnosili go i puszczali na chodnik a na koniec dostał od jednego z nich dwa ciosy w głowę. Straż Miejska zabrała go do samochodu a wuzek spacerowy który miał ze sobą zostawili pod blokiem twierdząc że nie będzie mu potrzebny bo to przecież bezdomny.
Tak wiem wózek
Kitlom tz. łapiduchom sìę we łbach poprzewracało jak by poszkodowany leżał trzymając kopertę w ręku i przekazał je kitlowi napewno kitel zapomniałby o tz. przepracowaniu stresie nie wyspaniu nie dojedzeniu braku seksu i szybciutko udzielił by pomocy
A wszystkim tak bogato piszącym przypominam najważniejsze a pominęli… W Płocku jeździ 1 karetka… I wszyscy zadowoleni?
Po 400 godzin bidule ostatnio robiłem w przychodni krzywa cukrzycowa i inne badania więc na czczo i po dwóch godz następne badanie a że robiłem też inne badania to sobie posiedziałem telefony rozgrzane do czerwoności nawet nikt nie raczy ich odbierać towarzystwo pozamykane w pokojach śmiechy chichy rozmowy ludzi jak na lekarstwo bo już tak nastraszyli tych dziadków sremediami zakłamanymi że siedzą w domach i umierają to jest eutanazja a nie pandemia pozbywanie się przewlekle chorych i starych gdybyśmy mieli pandemię do tej pory nie byłoby 2/3 ludzi na świecie
Jeśli oni pracują po 400 godzin to do czego się nadają.
Szanowni komentatorzy. O czym Wy wogóle piszecie. Przecież wezwanie karetki do osoby, która potrzebuje pomocy zobowiązuje lekarza przyjeżdżającego do zdarzenia aby takiej pomocy udzielił, a nie komentował zachowanie osoby, która tą karetkę wezwała. W zasadzie koniec dyskusji. Jeżeli Pan doktor poczuł się urażony to niech zmieni pracę. Tłumaczenie, że służba zdrowia jest na skraju wytrzymałości też do mnie nie przemawia. Jestem diabetykiem ze stopą cukrzycową (powikłanie choroby). Chcąc skorzystać z usług specjalisty w poradni stopy cukrzycowej w ramach NFZ, poinformowano mnie, że najbliższy termin to … za dwa lata (????). Jednak ten sam Pan profesor (Warszawa, szpital na Banacha) może mnie przyjąć w prywatnym gabinecie choćby jutro. Tyle tylko, że zapłacę 250 zł za wizytę. Przecież to wszystko się kupy nie trzyma. Jak to jest wogóle możliwe. Płacimy składki, które jak widać nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. Dlatego czytając niektóre komentarze oscylujące na pograniczu polityki stwierdzam, że bez względu na to kto rządzi w tym kraju to sytuacja ,,szarych” Polaków raczej mało Go interesuje. I tyle. Pozdrawiam
Potem kazdy sie dziwi ze postronni ludzie nie chca lub boja się udzielic pierwszej pomocy i wezwac karetkę.
I po drugie …. niech medycy sie nie dziwią ze społeczeństwo tak ich traktuje….
Czepiacie się lekarza, a on wykazał się dobrocią. Przecież wzywającemu karetkę mógł podać pavulon :)
Każdy powiedział co wiedział. Co za czasy nastały że ludzie w wolnym kraju są sobie wrogami.
Pracujemy w warunkach stresowych, mamy styczność z koronawirusem i, pomimo środków ochronnych, mamy świadomość, że możemy zarazić się nawet w sklepie – tłumaczy Piotr Rykowski. No właśnie co mamy powiedzieć my, pracujący w sklepie – przez osiem godzin dziennie potencjalnie mamy styczność z koronawirusem, nikt się o nas nie martwi, nikt nam nie dołoży do pensji -w tak trudnym czasie.
Stres,-nie ma dnia bez stresu,czy to ze strony klienta, czy przyczyn technicznych, czy różnych kontroli.
Inne zawody organizują strajki, bo im ciężko, a nas nikt nie bierze pod uwagę,………
Czy sprzedaż bułki i papieru toaletowego to stres w porównaniu do reanimacji pacjenta z podejrzeniem COVID-19? Śmiem wątpić…
Rykowski to do konca po dyrektor
W swoich gabinetach prywatnych są odważni i niczego się nie boją oraz znajdują czas ponad te niby 300 godzin przepracowanych w służbie narodowi.
Dokladnievtak jest
Prywatnie…. za kase
To ja moge siedziec non stop
150zl sama Konsultacja × minimum 10 pacjentów
Codziennie w czasach pandemii gdy dostep do lekarza tylko online.
To jak 6 w totka dla takich
Nigdy nie podziwiałem lekarzy byli mi obojętni bo jako ogół zasłużyli sobie na to swoim zachowaniem ALE w tej sytuacji staje murem za lekarzem . Pracuje w stresie wie że spotykają go trudne przypadki ratowania ŻYCIA a tu widzi pijaka tak pijaczyne głaskanego pod kocykiem !!!
popierwam przedmówce. i każdy kto wiesz psy na lekarzach powinien mieć na czole wytatułowane, żeby pod żadnym pozorem go nie leczyli, tak samo jak przeciwnicy wośp – żeby tylko byli leczenie sprzętem z nfz
Co Ty człowieku opowiadasz? Ich zasranym obowiązkiem jest udzielić pomocy każdemu kto uderzył głową o chodnik i nie wazne czy pijany czy trzeźwy.Stres mają wpisany w zawód, tak się boją dzisiaj w dobie korony? Pozamykali się w gabinetach i leczą przez telefon?? A co mają powiedzieć sprzedawcy? Codziennie mają kontakt z setkami osób i to różnymi, od tzw intaligencji po pijanych, brudnych i śmierdzących klientów i pracują bardzo często z uśmiechem na twarzy za marne grosze. Pozdrawiam wszystkich sprzedawców i lekarzy którzy jeszcze posiadaja odrobinę empatii dla innego człowieka.
Nikt nikomu nie kazał wybierać takiego zawodu. Zawód lekarza, zawodem z powołanie , gdzie empatia idzie w parze z wiedza i umiejętnościami. Składali przysięgę i basta. Jeśli ukończyli studia po koneksji , by mieć rodzinny gabinet ( tak jak mama czy tata), to wypad z . ……lekarz, tak jak i polityk,policjant to służba ….. dla nas.
ale potrzebny jest też dystans – gdyby lekarz rozczulał się nad każdym pacjentem z rakiem albo myślał ile to razy był u niego ktoś kto umarł, to człowiek wylądowałby w psychiatryku. to się jakoś nazywa- po prostu ściana od tego co moje osobiste do tego, co zawodowe. i popieram, że facet wzywał karetkę pewnie, że pijak nie żyje zamiast najpierw podejść i sprawdzić czy wszystko jest ok i słusznie mu się należało, ze naściemniał, zę musieli na sygnała jechać (a przynajmniej sugeruje to kod1)
mnie niech lekarz objedzie, ale przepisze dobre leki i postawi diagnozę. niech policjant mnie opier***, ale niech broni mnie przed dresiarzami wyklętymi. a polityk niech tylko siedzi i nic bardziej nie psuje (choć każda kolejna władza chce pod tym względem przebić poprzedników)
jest ten problem, że takiego pijaka zabiera karetka do szpitala, więc żeby zwolnić karetkę, muszą być obsłużenie w pierwszej kolejności, a ty człowieku czekasz bo miałeś jakiś uraz przez przypadek, bo jakiś menel jabola za dużo wychlał, bo co mu zależy, a ty czekasz kolejne godziny, bo lekarz jest zajęty, bo państwo płaci milardy na kler, a nie ma kasy, żby zatrzymać eksodus ekonomiczny lekarzy na zachód
Ten kto wezwal pogotowie do pijaka powinien zostać ukarany. Być może w tym czasie ktoś powaznie chory z zawalem, udarem czy rodząca potrzebowali pomocy, a tu ktoś bezmyslny wzyea do pijaka, ktoremu obojetne życie. Nie dziwię się lekarzowi, ktory zastał to co zastał. Myślcie ludzie, zanim wezwiecie pomoc do pijaka- być może w tej samej chwili ktoś cierpi to lekarz użera sie z pijanym, czego świadkiem byłem wielokrotnie. Tu raczej potrzebna dawna MO z palami
Matka, pamiętaj że taka osoba, to również może być Twój ojciec albo syn wracający z mocno zakrapianej imprezy, pijany z urazem głowy. Zostawisz na ulicy?
Ty matka! Weź przeczytaj te swoje wypociny i zastanów się co piszesz…
Uderzenie głową o chodnik, to nie to samo co potknięcie i starte kolano, to może być wstrząs mózgu, pęknięcie czaszki, czy wylew krwi do mózgu i po chłopie. Nie ważne że bezdomny piany biedny czy bogaty. Tym swoim wpisem pokazujesz kim naprawdę jesteś, bo na pewno nie człowiekiem, a ten pan mógł by być to twój ojciec.
Żenujący komentarz…pijak niech umiera pod płotem???? a co pani wie o tym czlowieku?czemu zostal tzw.,,pijakiem,, , a może to jest wspanialy człowiek,który miał chwilę słabości???a jeśli to typowy żul to tym bardziej brawa dla pana ,który sie zainteresowal jego losem.Pan doktor no cóż,jeśli by dostal w kieszeń to by tak nie krzyczał.Lekarzom niestety sie s d.. poprzewracało.Ostatnio miałam skierowanie do hirurga,synowi wdała sie zanokcica.Zaplaciłam 150zł,a pan doktor popatrzyl zza biurka no stopę i kazal iść do podologa,albo,,se w internecie poczytać jak to sie leczy,.Złożyłam skargę,ale niestety pieniażków mi nie zwrocono.
Cooooooo za wezwanie karetki do leżącego na ulicy chce Pani Matka karac ?
Cisną mi sie na usta ciężkie słowa … ale nie poniże sie .
Zapraszam Pania na Szkolenie z Pierwszej Pomocy.
Czy trzeźwy czy pod wpływem czy z niewyraźna wymową itd
Zostawi Pani Matka na ulicy?
Pani jest Matką?
Tam MO nie było potrzebne panowie z karetki podnosili go i puszczali na chodnik a na koniec dostał od jednego z nich dwa ciosy w głowę.
Slusznie pan to napisal podpisuję sie pod tym tekstem. Przez pijaczyne ktos nie mogl otrzymac pomocy. A co do lekarza to zapewne do normalnego czlowieka by się tak nie odezwal.
Bo bycie miłym i empatycznym w dzisiejszych czasach gdzie pacjent zadowolony jest tylko gdy wszystko idzie po jego myśli , ogólnie nie popłaca . Troska o pacjenta nadmierna kończy się zwykle skargami i takimi nagonkami :(
Najlepiej ich w oprawkę włożyć tych co ratują życie.! Ciekawe ile oni teraz zarabiają.! Nie dał bym im nawet 1 gr podwyżki.!
Niestety Pan P. Rykowski sam do najmilszych nie należy. Miałam z tym lekarzem kontakt podczas wezwania pomocy do mamy w stanie agonalnym i nie wykazał się ani odrobina empatii i szacunku przez co mama do końca bała się każdego przyjazdu pogotowia.
Dodam, że miało to miejsce przed „trudnymi czasami” dla lekarzy i nas wszystkich.
Wiemy jak się nazywa… pozdrawiamy !!! Sąsiedzi !!!
„sąsiedzi” niech hejtują dalej ludzi, którzy ratują nasze życie, a nie będzie komu nas ratować z wypadków i z covida nie wspominając o zwykłych wizytach
Na pewno przyjdzie dzień rozliczeń za to wszystko !!!
we accept the challenge :)