Choroba dziecka zawsze jest czymś niesprawiedliwym. Niezwykle trudne jest, kiedy nie ma nadziei na całkowite wyleczenie, a jedynie walczyć można o jak najlżejsze życie. Tak właśnie jest w przypadku Pawełka.
7-letni płocczanin Pawełek walczy z zespołem Westa oraz niedowładem spastycznym. Ta bardzo rzadka choroba charakteryzuje się niezwykle groźnymi napadami padaczkowymi, prowadzącymi do trwałych uszkodzeń mózgu, opóźnienia psychoruchowego, spowolnienia rozwoju na każdej płaszczyźnie. U 25% chorych, zwyrodnienie to występuje wraz z mózgowym porażeniem dziecięcym.
– Pawełek miał kilka miesięcy, kiedy zaczął wyginać się w nienaturalny sposób. Były to ataki – trwające dłuższą chwilę i śmiertelnie przerażające rodziców zgięcia w przód. Gałki oczne chłopca zwrócone były ku górze, widać było jedynie białka… Nie reagował na bodźce. Był sztywny, opętany skurczami. Znajdował się w stanie całkowitego odrealnienia, z którego nie można było go wyrwać – czytamy na portalu, zbierającym pieniądze potrzebne na rehabilitację chłopca.

Mimo rehabilitacji, chłopiec nie potrafi jeszcze siedzieć i chodzić. Ma także problemy z porozumiewaniem się z otoczeniem, nie potrafi wyrażać swoich emocji i potrzeb. Paweł praktycznie w ogóle nie używa kończyn górnych – nie podpiera się na dłoniach, nie próbuje chwytać ani sięgać przedmiotów. Regularne ćwiczenia pomogłyby zaktywizować chłopca, nauczyć go wykonywania najprostszych czynności, zachęcić do udziału w życiu codziennym. Intensywna rehabilitacja pozwoli zapobiec skrzywieniu kręgosłupa i powstawaniu przykurczy, obniży również napięcie mięśniowe w kończynach dolnych. Niestety, choroba dziecka pochłania ogromną część domowego budżetu rodziców. Koszt miesięcznej rehabilitacji jest równowartością przeciętnej miesięcznej pensji. Dlatego rodzice Pawełka zdecydowali się zwrócić o pomoc do wszystkich ludzi dobrej woli.
Wszyscy możemy pomóc Pawełkowi zdobyć namiastkę samodzielności. Wchodząc na stronę SIE POMAGA, możemy wesprzeć akcję i pomóc chłopcu.
Dodaj swój komentarz