Wernisaż zdjęć „Niezwykli ludzie powiatu płockiego” był nietypowy. Uwiecznieni na zdjęciach ludzie nie mieli wystudiowanego uśmiechu telewizyjnych gwiazd, ale bił od nich blask pasji i radości życia „po swojemu”. Za to, ku zresztą ich wielkiemu zaskoczeniu, zostali bohaterami „Prowincjonalnego kalendarza Powiatu Płockiego”.
Autorami kalendarza byli fotografowie Piotr Augustyniak i Krzysztof Balawander, wydany został przez Starostwo Płockie. W czwartek, 17 listopada, można go było podziwiać podczas wernisażu w NovymKinie Przedwiośnie. Autorzy fotografii i Starosta Płocki Mariusz Bieniek powitali wszystkich gości, opowiedzieli też historię powstania kalendarza.
– Chcieliśmy pokazać to, co mamy najcenniejsze – ludzi powiatu płockiego i… ubolewam, że mamy tylko 12 miesięcy – powiedział żartobliwie Mariusz Bieniek. – Żeby wszystkich uwiecznić, kolejne edycje będą trwały następne 10 lat. Jak dobieraliśmy naszych bohaterów? Wskazało na nich środowisko lokalne. Robią coś z serca i pasji i na nich ludzie postawili – podkreślił.
– Sam również szukałem bohaterów – wyjaśnił Piotr Augustyniak, fotograf. – Często ludzie byli zaskoczeni, że chcę im zrobić zdjęcie. To było najciekawsze. Co do mojej pracy nad kalendarzem, jest taka ciekawa historia z tym związana. Jej początek nastąpił w 2010 roku podczas powodzi w Świniarach. Tego dnia brodziłem tam po pas w wodzie. W pewnym momencie zobaczyłem ewakuację jednego z domów. Mieszkało tam małżeństwo (Anna i Stanisław Cichoszowie), które walczyło o swój dobytek. Teraz ich odnalazłem i postanowiłem pokazać ich historię. A jest co pokazać. Ich miłość zaczęła się od szkolnej ławki… – kończy tajemniczo artysta.
Na wernisażu można było poznać wszystkich bohaterów 12 kart kalendarza. Przyjechali na spotkanie, podziwiać swoje zdjęcia. Wręczono im kalendarze i podziękowano za udział.
Wśród nich kolorowymi strojami i uśmiechami na ustach błyszczał zespół Grzybowianki. Najstarsi członkowie zespołu działają już ponad 27 lat, a najmłodsi, jak Aleksandra, choć ma 9 lat, śpiewa od 3. roku życia.
Dlaczego nie chcą siedzieć w domu?
– My po prostu kochamy śpiewać! – z przekonaniem krzyknął zespół. – A kiedy skończą? – Nawet o tym nie myślą – podkreśliły najstarsze panie.
Małgorzata Breńska, wolontariuszka Hotelu dla bezdomnych psiaków w Małej Wsi, również nie zamierza się zatrzymać.
– Wszystko zaczęło się od jednego psiaka, któremu trzeba było pomóc, potem uświadomiłam sobie, ile jest luk w prawie, błędów, które trzeba naprawić, ile jest do zrobienia – postanowiłam działać – powiedziała Małgorzata Breńska. – Nazywam się specjalistą od trudnych przypadków – dodała.
Był też Jacek Śluborski, koniuszy z 35-letnim doświadczeniem, który pracuje w Stadzie Ogierów w Łącku. Widnieje na fotografii w towarzystwie ogierów rasy śląskiej, o imieniu Milord i Amant.
Jednym słowem, tych zwykłych i naprawdę bardzo niezwykłych ludzi, uwiecznionych na zdjęciach, trzeba zobaczyć. To tylko trzynaście prac, a tak dużo z nich bije radości. I nie wszystkie pokażemy na portalu… Bo najlepiej będzie jak sami je zobaczycie, łącznie z pewnym wciąż zakochanym w sobie małżeństwem…
Przez dwa tygodnie wystawa będzie cieszyć oczy w NK Przedwiośnie.