Punkt w programie ostatniej XXIV sesji rady miasta, dotyczący nabycia przez miasto w formie darowizny nieruchomości przy ulicy Rybaki, okazał się dyskusyjny. Zabrali w nim głos sami mieszkańcy miasta.
Zaczęło się od pytania radnej Wioletty Kulpy o zasadność prezentowania mediom planów inwestycyjnych związanych z rewitalizacją miasta, jeżeli zespół specjalnie powołany do opiniowania takich celów, ma zebrać się dopiero za kilka dni.
– Po co powoływał pan taki zespół, skoro już pan mówi, co będzie realizowane? – pytała. Przypomniała, że podobnie było z konsultacjami w sprawie płatnej strefy parkowania. Mówiła, że uczestniczyło w nich bardzo mało osób, a strefy zostały przyjęte. – Chociaż ludzie, z którymi rozmawiam, wcale ich nie chcą – zaznaczała. Andrzej Nowakowski odparł, iż sprawy poruszane na konferencji dotyczyły wniosków o środki unijne. Część z nich jest na etapie formalnym, inne merytorycznym, jeszcze inne na etapie przygotowań – tłumaczył prezydent.
– Konsultacje dotyczące gminnego programu rewitalizacji trwają od dawna. Zajmujemy się tą problematyką od 2014 roku – mówił Jacek Terebus, zastępca prezydenta ds. inwestycji. Zaznaczył, że regularnie prowadzone są rozmowy z mieszkańcami osiedli zdegradowanych w sprawach dotyczących potencjalnych działań związanych z rewitalizają. Wymienił osiedla Dobrzyńska, Skarpa, Radziwie, Stare Miasto i Kolegialna. Wspomniał o pozyskiwaniu środków zewnętrznych na zadania rewitalizacyjne. Mówił o docieraniu do prywatnych właścicieli kamienic. Podkreślił, że miasto nie może finansować remontów zasobów, które nie należą do miasta. Dawał przykłady rozwiązań rewitalizacyjnych, jak m.in. usunięcie problemu z altankami śmietnikowymi i powstawanie miejsc rekreacji. Wszystko jest robione w oparciu o konsultacje z mieszkańcami.
Głos zabrali także mieszkańcy zaangażowani w rewitalizację miasta. Paweł Stefański określił program rewitalizacji jako 200 stron bełkotu. Jerzy Skarżyński wyraził przypuszczenie, że miasto oczekuje od członków zespołu „klepnięcia”programu, a są do niego poważne zastrzeżenia. – Nie tylko merytoryczne, ale też ekonomiczne – twierdził. Zarzucił wiele braków przygotowanemu dokumentowi. Poruszył temat wprowadzenia strefy ograniczającej hałas. Podsumowal, że na konsultacje w sprawie rewitalizacji na Radziwiu przyszło kilka osób, a w szkole podstawowej była jedna osoba.
Z kolei Mariusz Nowak z osiedla Skarpa stwierdził, że mieszkańcy jego osiedla czują się dotknięci i porzuceni przez miasto. Wypomniał władzom szczególną dbałość o Podolszyce, a zapominanie o starych częściach Płocka. Stwierdził, że projekt rewitalizacji nic nie da, ponieważ rewitalizacja w centrum jest prowadzona, jak w centrum rozrywki. Zauważył, że zniszczone kamienice nie należą wyłącznie do osób prywatnych, ale także do spółki miejskiej ARS.
– I mam nadzieję, że Skarpa kiedyś zostanie doceniona jak Zielony Jar – zakończył swoje wystąpienie Mariusz Nowak.
Wystąpienia członków zespołu niemile zaskoczyły wiceprezydenta Jacka Terebusa. – Przykre jest to, że państwo jesteście powołani do komitetu, abyśmy wspólnie pracowali nad rewitalizacją, a dyskutujecie wtedy, kiedy można mieć swoje pięć minut na mównicy – zarzucił osobom, które zabrały głos. Podkreślił znaczenie konsultacji i dobrą współpracę z mieszkańcami osiedla Dobrzyńska.
Magda Grodecka