REKLAMA

REKLAMA

Parkowanie 50 zł za godzinę na Starym Mieście? Pierwszy dzień SPP

REKLAMA

Przeczytajrównież

Godzina 14. Jestem na Starym Mieście. W Płocku to, czy nie w Płocku? Przecieram oczy. Faktycznie, mogę sobie wybrać miejsce postojowe. Uwaga – gdzie mi się podoba!

W związku z wprowadzeniem od 26 października opłat za parkowanie w obrębie Starego Miasta, powstała jakaś rewolucja. Pytanie, czy to już tak na zawsze, czy to chwilowy szok, po którym oswobodzone parkingi w  centrum miasta znowu zapełnią się do niemożliwości?

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Przed wprowadzeniem płatnej strefy parkowania bywało burzliwie. Trwały konsultacje społeczne, spotkania, na których omawiano wprowadzenie parkomatów w życie. Mnożyły się negatywne opinie, nie gasły spory. Oczekiwaliśmy tego dnia nieco nerwowo, w niektórych przypadkach mając strefy za zło ostateczne. Tymczasem napotykani przeze mnie kierowcy odpowiadają bardzo pozytywnie. Na kilkunastu zapytanych, pojawia się tylko jedna negatywna opinia, której nie chciano podeprzeć argumentacją.

Kierowcy się cieszą

– W każdym mieście tak jest i jest super. Nie parkowali tu wcześniej interesanci, tylko pracownicy, a oni mają czas na swobodne poszukanie miejsca, a my, interesanci, nie – podkreśla kierowca opłacający postój przy parkomacie w pobliżu Sądu Rejonowego w Płocku.

– Ja też jestem za, każdy powinien sobie zaparkować swobodnie samochód – dodaje pani, ustawiająca się w kolejkę do opłaty. – Ci, co pracują, nie są zachwyceni, ale dla interesantów super – podkreśla pani Lucyna.

– Tylko mogliby postawić więcej tych parkomatów, jest tylko jeden przed Sądem, to za mało – mówi pani Wiola, wskazując na małą kolejkę przed ustawionym w tym miejscu parkomatem.

Przyjezdni: Wcześniej musieliśmy zjeżdżać na dół

– Jesteśmy często w Płocku, kiepsko było z pozostawieniem samochodu. Tak jak teraz, jest w porządku, wcześniej było tu bardzo trudno zaparkować [na ul. Grodzkiej – przyp. red.], musieliśmy zjeżdżać na dół –  tłumaczą roześmiane dwie panie Justyny i pan Dawid, przystępujący do dokonywania opłaty.




– Nie widzę pozytywów tego płacenia – odpowiedziała jedna z pań, ale nie chciała wytłumaczyć dlaczego, wymawiając się brakiem czasu. A szkoda, z pewnością by to wszystkich zainteresowało. Za to odezwała się inna osoba, w zgoła innym nastroju.

– Pozytywnie to widzę, w końcu mam gdzie zaparkować, wcześniej jak się przyjeżdżało załatwić sprawę, postawienie samochodu graniczyło z cudem – poinformował pan Sławek.

Pracownicy odpowiedzialni za kontrolę stref powiedzieli nam, że ludzie w większości reagują pozytywnie, a ruch na ulicach w centrum jest zauważalnie mniejszy.

Jest i pewna odpowiedź prywatnego przedsiębiorcy na ustanowienie płatnej strefy parkowania. Wprowadza on swoją własną strefę, która przebija cenowo chyba wszystkie znane mi z Polski, a nawet za granicą. Życzy sobie za godzinę 50 zł!

Prywatny przedsiębiorca chce zrobić interes życia, czy chodzi o coś zupełnie innego? Obok opłaty na budynku przy ul. Sienkiewicza wisi zakaz parkowania. Właściciel znajdującej się tam m.in. pralni i sklepu z oknami oraz drzwiami jest chwilowo nieobecny. Rąbka tajemnicy uchylają pracownice.

– Widzi pani, wszystkie samochody stawały tutaj, a my nie mieliśmy miejsca – tłumaczy pracownica firmy. – Po to też powiesiliśmy tam zakaz parkowania, ale myśli pani, że to kogoś odstrasza? Nic podobnego. Zostawiali tu samochody na 8, 10 godzin i szli do pracy. Jak przyjechał samochód z towarem, nie miał gdzie stanąć, nie mówiąc już o naszych samochodach. Stąd pomysł z tą drugą tabliczką – wyjaśnia. Czy jest skuteczny? – Bardzo skuteczny – puentuje pracownica. – W końcu mamy gdzie postawić samochody – dodaje.

Dowodem tego było jedno miejsce wolne przy znaku…

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU