W całej Polsce, również w powiecie płockim, odbyły się protesty rolników w sprawie nowelizacji Ustawy o ochronie zwierząt. Jak twierdzą rolnicy, jeśli ustawa zostanie podpisana w tym kształcie, polskie rolnictwo upadnie. Jak wygląda obecnie sytuacja i co można zrobić, żeby Ustawa nie wzbudzała protestów?
Nowelizacja ustawy, przeciwko której protestują rolnicy, m.in. zakazuje hodowli zwierząt na futra, czy ogranicza zasady uboju rytualnego. Jednocześnie wprowadza konieczność wypłacenia przedsiębiorcom rekompensat, wprowadzając roczny okres na dostosowanie się do nowych przepisów.
W minioną środę, 7 października, w wielu regionach kraju odbyły się protesty – rolnicy wyjechali ciągnikami na drogi, organizując blokady. Takie utrudnienia napotkali kierowcy m.in. w Drobinie, gdzie na drogi wyjechało ponad stu rolników, o czym poinformowała nas czytelniczka, przesyłając zdjęcia.
Jak przekazał na portalu Agroprofil.pl Michał Kołodziejczak, lider AGROunii (współorganizator protestów), przez zmiany w Ustawie o ochronie zwierząt w ruinę mogą popaść nie tylko branże objęte zakazami, ale też całe polskie rolnictwo oraz inne działy gospodarki, bo wszystko jest ze sobą powiązane. Ostatecznie, w jego ocenie, bardzo poważny kryzys dotknie całe społeczeństwo.
– Doskonale rozumiem sytuację, w której znaleźli się rolnicy – mówi Norbert Kaczmarczyk, Poseł na Sejm, członek Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Mówię to jako rolnik i jako poseł, który zagłosował przeciwko tzw. „piątce dla zwierząt”. Obserwuję, w jaki sposób ten protest się odbywa i widzę, że nie ma w tym przemocy. Rolnicy proszą o zrozumienie, że dotyczy to ich życia – dodaje.
Jak wyjaśnia, sytuacja jest dynamiczna, ponieważ prace nad nowelizacją Ustawy o ochronie zwierząt trwają, wprowadzane są różnego rodzaju poprawki.
– PSL twierdzi nawet, że jeśli nie dojdzie do wprowadzenia poprawek, które poprze ich koalicjant, czyli Platforma Obywatelska, to może dojść nawet do rozłamu w koalicji senackiej. Jest wielu posłów i senatorów Zjednoczonej Prawicy, którzy również uważają, że poprawki powinny być wprowadzone. Rozumiem, że rolnicy chcą wywrzeć w ten sposób presję na politykach i pokazać społeczeństwu dlaczego protestują – tłumaczy Norbert Kaczmarczyk.
Jak przekonuje, rolnik nie dopuści do zaniedbywania zwierząt, ponieważ są one źródłem jego dochodu.
– Trzeba o zwierzęta dbać, więc nie jest tak, że rolnik głodzi zwierzęta. Oczywiście, jesteśmy za tym, by karać osoby, które znęcają się nad zwierzętami. Ale takie ustawy powstawały już w poprzedniej kadencji chociażby przez ówczesnego ministra Patryka Jakiego – wyjaśnia nasz rozmówca.
Dodaje również, że prace nad ustawą, właśnie ze względu na protesty rolników, mogą przybrać różny kształt.
– To, jak się zachowają senatorowie, może mieć duży wpływ na to, jak później zachowają się posłowie w Sejmie – podkreśla.
Według posła, najbardziej kontrowersyjna w projekcie nowelizacji jest likwidacja działu specjalnego w produkcji rolnej.
– Można zakłamywać rzeczywistość, mówić, że hodowla to nie rolnictwo, że dzisiaj nie nosimy futer, że musimy być humanitarni w stosunku do zwierząt, oczywiście, to jest dyskusja na innym poziomie. Jednak dla mieszkańca wsi likwidacja działu specjalnego w rolnictwie niesie daleko idące skutki. Mowa tu o mniejszych produkcjach, nie na masową skalę, z czego utrzymuje się około tysiąca gospodarstw i 13 tys. zatrudnionych plus kooperanci, czyli łącznie 50 tys. osób. Ale jest to symbol, ponieważ rolnicy zajmujący się inną branżą również są zagrożeni – tłumaczy członek Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
W jaki sposób likwidacja działu specjalnego wpłynie na całe rolnictwo? Jak wyjaśnia Norbert Kaczmarczyk, sam projekt ustawy już wpływa na działalność rolników i przytacza przykład przedsiębiorcy, który stracił kontrakt na sprzedaż 12 tys. kur. Niemiecka firma wycofała się wiedząc o procedowanej w Polsce ustawie.
– Jeśli ten rolnik zlikwiduje hodowlę kur, to ja, jako rolnik i producent zboża, kukurydzy, soi i rzepaku, stracę część rynku zbytu. Nie mówię, że mały tryb wyjęty z maszyny spowoduje jej zniszczenie, ale jeśli takich trybów wyjmiemy zbyt wiele, to rolnictwo upadnie – przekonuje nasz rozmówca.
Dodaje, że polityk reprezentuje obywateli. Jeśli więc ci wskazują, że politycy popełnili błąd, to należy to uwzględnić i błąd naprawić. W jaki sposób?
– Według mnie, należy wydłużyć vacatio legis, nawet do 10 czy 20 lat. Wówczas branża futrzarska może dalej funkcjonować, a jednocześnie mieć czas na przebranżowienie. Środowiska polityczne z każdej strony również byłyby zadowolone. Jest to jednak nieco przewrotne, ponieważ w konsekwencji branża futrzarska zniknie. Ale to lepsze rozwiązanie, niż wprowadzać niemal natychmiastowe zmiany – mówi Norbert Kaczmarczyk.
Czy taka poprawka ma szansę przejść?
– To zależy od senatorów Platformy Obywatelskiej. To ta partia zawsze mówiła, że chce pomagać przedsiębiorcom, a rolnicy również są przedsiębiorcami. Ustawa wówczas, wracając do Sejmu z taką poprawką, miałaby szansę na przegłosowanie – przekonuje poseł.
Zapytaliśmy również w Ministerstwie Rolnictwa o komentarz do protestów rolników. Czy jest szansa na zmianę ustawy i porozumienie z rolnikami?
– Proces legislacyjny noweli ustawy o ochronie zwierząt jeszcze się nie zakończył, dlatego komentarza Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w tej chwili, w tej sprawie nie będzie – odpisała nam Małgorzata Książyk, Dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji Ministerstwa Rolnictwa.
Obecnie nowelizacją Ustawy o ochronie zwierząt zajmuje się Senat RP. Zgłoszono do niej około 200 poprawek, zarówno od samych senatorów, jak i organizacji i środowisk społecznych. Do Senatu w związku z procedowaną ustawą wpłynęło również ponad 3 tys. pism, petycji i wniosków od osób, instytucji i organizacji. Na wniosek senatora Adama Szejnfelda posiedzenie zostało przerwane do poniedziałku, 12 października, do godz. 10.30 . Tego dnia komisja ma m.in. głosować nad zgłoszonymi poprawkami.
Na wtorek, 13 października br., rolnicy zapowiadają drugi wielki protest w Warszawie.
rolnik – producent taki sam jak i piekarz , powinien płacić zus jak każdy przedsiębiorca, nie dość , że dostaje dotacje ma min kosztów to jeszcze źle, bo mu się należy. Czasy rolników z 2 krowami i garstką kurek już się skończyły, wystarczy popatrzeć jak wygląda gospodarstwo rolne kombajny , maszyny , paręset hektarów, itp, nie są to tanie rzeczy jakoś to się znalazło u rolnika …(bezdomny dał?) Pretensje tylko do siebie , ktoś ten rząd wybrał. Teraz blokujecie drogi , komu robicie krzywdę ? tym z wiejskiej? nie cierpią firmy transportowe i społeczeństwo. Rolnik pracuje 24h i pewnie 7 dni w tygodniu- dobre…kiedy śpi? Poza tym obecne gospodarstwa rolne zatrudniają pracowników i działaja jak zwykłe przedsiębiorstwa i firmy produkcyjne , także powinny być opodatkowane jak pozostałe firmy na takich samych warunkach.
zgadzam sie w 100% , biedni as , ale za 1 ha zapłacić i wyłożyć 100000 zeta , biedota , a bjią sie o grunty miedzy bosa , i nakretki lub gwoździe wieszają w kukurydzy
Tak się dzieje gdy pozostawiamy niedokończone sprawy. Wujek Adaś H. chciał dla Polaków dobrze , ale ci go nie rozumieli. Skutkiem tego jest niedokończona sprawa zydowska i dzisiaj mamy jak mamy. W 1980 i 1990 odpuszczono komunistom z PZPR i innym lewicowcom co pozwoliło im na dalszą , bogatą wegetację na koszt podatników RP. Zaszło to tak daleko że zaczęli się mnożyć i wysoko podnosić łby, a co gorsze sprowadzili do Polski posiłki z Danii. Znów niedokończona robota , a skutek ponownie taki sam. Przed wybuchem wojny Polsko-bolszewickiej przez Warszawę też maszerowały różne lewicowe grupy które destabilizowały kraj. Co gorsza, obecne prawicowe rządy które tyle mówiły o niezależności i wolności Polski, po raz kolejny wpychają ją w ręce nowych zaborców, tym razem o wiele gorszych i bardziej pazernych. Wszędzie zdrajcy, zdrajcy, zdrajcy. Po skłóceniu Polski ze wszystkimi sąsiadami i UE , skłócono Polaków między sobą. Po co? Jak myślicie? Bez celu? Nie. Chodzi o całkowite zniewolenie narodu. To się dzieje na Waszych oczach , lecz wy nic nie widzicie bo otrzymywane pieniądze zaślepiają wam jasny obraz . To nic że wszyscy, nie tylko rolnicy, będziemy musieli spłacić pożyczone przez kolejne rządy bajońskie sumy. W Rosji ,około stu lat temu społeczne komitety skazywały na śmierć i stawiały pod mur. Najczęściej tylko za to ,że ludzie coś posiadali. Nazywali to walką z kułakami, wrogami ludu. Tak im wmówił Lenin apotem Stalin. Dziś po stu latach nowy dyktator wysyła do nas swoje komitety , które mają decydować o naszej własności. Zabijać nas nie będą , przynajmniej fizycznie bezpośrednio, ale podobieństwo jest aż nadto wymowne. Kontrole w naszych obejściach, zabieranie inwentarza , doprowadzanie do bankructw , to dopiero początek.
Wszystkich zapraszam do tej jakże łatwej i przyjemnej pracy by na koniec obejrzeć tą wyśnioną emeryturę z KRUS. Tak wiem technologia idzie do przodu i nie orze sie już „w konia”- jest łatwiej, co nie zmienia faktu, że pracuje się 24 H. Rolnik nie pojedzie do Egiptu i nie zostawi zwierząt. Ktoś ten Naród żywić musi, mleko nie bierze się na sklepowej półce znikąd.A jeśli chodzi o „5 dla zwierząt” to proponuję przeczytać ustawę, dowiedzieć się dokładnie o czym mówi, dobrze zastanowić się kto na tym skorzysta (bo nie zwierzęta) i dopiero zapraszam do wygłaszania opinii.
Socjalizm to taki system, w którym wszyscy bohatersko zmagają się z problemami nieznanymi w innych systemach. Socjaliści już tak mają tworzą problemy z którymi nie mogą sobie poradzić. Koronawirus i piątka kaczyńskiego są tego doskonałym przykładem.
Hodowcy futerkowych, to nie rolnicy, to przedsiębiorcy. Na ZUS- ie powinni być.
A podatki płacą, czy grosze? zus płacą, czy grosze w krusie? Aga daj spokój
Najlepiej jak przestaniesz jeść. W taki sposób uregulujesz swoje krzywdy wyrządzone Tobie przez rolników. Pamiętaj jednak , że nawet trawa rośnie dlatego że dba o nią rolnik i nawozi ją gnojówką. Tak rolnicy płacą wszystkie wymagane prawem podatki a każde ich podwyższenie skutkuje podwyżką cen żywności
Tak głosowali tak mają
O co chodzi z tym protestem.?
To jak z górnikami, protestują że za mało kasy maja i że bida i kopalnie będą zamykane a przecież „wiecznie nikt nie będzie dokładać do górnictwa tym bardziej że to prywatne i kiedyś musi to górnik zrozumieć. Rolnik ciągle pod kołdrą ochronną w butach śpi. Jak za sucho jak za mokro jak plagi egipskie się pojawią to też liczą na pajde od państwa. To są biznesmeny i muszą się liczyć że coś się zmieni. Płaczą jak tak źle to niech idą do pracy za 3 czy 4 tysie albo jak ktoś ambitny to i za więcej. Rolnik to jak święta krowa w Indiach. A PSL brzydko pisać nie można ale d%mal rolników i teraz staje w ich ochronie.. Obłuda
Poko Koko spoko, ale mózgu brak.
Głosujcie na PO to Was sprzedadzą razem z Orlenem. Stado baranów
X cała rodzina pomagała Ci pisać komentarz ?