Na środę rolnicy w całej Polsce zapowiedzieli protesty. Mapa zgłoszonych miejsc obejmuje już ponad 550 punktów, w których kierowcy muszą spodziewać się utrudnień. Policja zapowiada, że w niektórych miejscach mogą one potrwać nawet do piątku.
W środę, 20 marca kierowcy z całej Polski muszą przygotować się na poważne utrudnienia w ruchu związane z kolejnym protestem rolników. Policja zachęca do szukania alternatywnych tras i zapewnia, że funkcjonariusze będą na bieżąco kierować ruchem oraz wskazywać możliwe objazdy. Utrudnienia potrwają od wczesnych godzin porannych do późnego popołudnia, a w niektórych miejscach nawet do piątku, 22 marca.
Zakres protestów rolników spowoduje na pewno spowolnienie oraz znaczne utrudnienie w ruchu na wielu trasach. Dlatego policja apeluje do kierowców o stosowanie się do poleceń funkcjonariuszy kierujących ruchem oraz korzystanie z wyznaczonych objazdów.
– Wszystkich uczestników, którzy natrafią na zator drogowy, prosimy o zachowanie cierpliwości oraz poszanowanie praw innych. Przypominamy o obowiązku tworzenia korytarza życia – informuje policja.
Warto odpowiednio szybciej zaplanować trasę alternatywną, sugerując się mapką protestów, dostępną poniżej.
Z informacji policji wynika, że na terenie powiatu płockiego protest planowany jest w Drobinie, Górze (gm. Staroźreby) oraz Wyszogrodzie.
Środa, 20 marca:
- Rondo w Wyszogrodzie (skrzyżowanie dróg krajowych nr 50 i 62) w godz. 7-19
- Rondo w Górze (skrzyżowanie drogi krajowej nr 10 z drogą wojewódzką nr 567) w godz: 9-16
- Rondo w Drobinie ( skrzyżowanie dróg krajowych nr 10 i 60) od godz: 6 (do pt.)
Czwartek, 21 marca:
- Rondo w Drobinie (skrzyżowanie dróg krajowych nr 10 i 60)
Piątek, 22 marca:
- Rondo w Drobinie (skrzyżowanie dróg krajowych nr 10 i 60) do godz. 6
- Rondo w Górze (skrzyżowanie drogi krajowej nr 10 z drogą wojewódzką nr 567) w godz. 8.30-16.
– Apelujemy do wszystkich kierowców o zrozumienie oraz cierpliwość na drogach. Aby zminimalizować wpływ protestu na codzienne życie, sugerujemy unikania podróży samochodem, jeśli to tylko możliwe. Jeżeli jednak konieczne jest przemieszczanie się, prosimy o wcześniejsze zaplanowanie trasy i skorzystanie z dostępnych objazdów. Pamiętajmy, aby w tym czasie zachować szczególną ostrożność i stosować się do poleceń policjantów – apeluje sierż. szt. Monika Jakubowska z Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
Dlaczego rolnicy protestują?
Protest rolników trwa, pomimo opublikowania przez Komisję Europejską w piątek, 15 marca, projektu zmiany dwóch rozporządzeń związanych z Zielonym Ładem. Zmiany zakładają m.in. zniesienie obowiązku ugorowania 4 proc. gruntów ornych, jeżeli państwo członkowskie jeszcze w tym roku ustanowi taki ekoschemat, za który rolnicy będą otrzymywali dodatkową płatność.
Komisja proponuje też, aby od 1 stycznia 2025 r. rolnicy mogli wybrać, czy chcą stosować dywersyfikację upraw, czy też zmianowanie. W przypadku wyboru dywersyfikacji upraw dla gospodarstw o powierzchni od 10 do 30 ha gruntów ornych wystarczy posiadać 2 uprawy, z tym że największa nie może stanowić więcej niż 75 proc., dla gospodarstw powyżej 30 ha gruntów ornych wystarczy posiadać 3 uprawy, z tym że największa nie może stanowić więcej niż 75 proc., a dwie główne razem nie więcej, niż 95 proc.
Państwo członkowskie będzie miało również swobodę w decydowaniu, w jakim okresie roku ustanowić obowiązek utrzymania okrywy glebowej, co ma ułatwić rolnikom wykonywanie określonych zabiegów agrotechnicznych w dogodnym czasie.
Dodatkowo, gospodarstwa do 10 ha nie będą podlegały sankcjom związanym z realizacją norm środowiskowych – tzw. warunkowości. Wcześniej Komisja Europejska poinformowała też o odstąpieniu od zakładanego ograniczania stosowania środków ochrony roślin.
Jednak, choć te decyzje są odbierane pozytywnie, to nie wystarczyły do zaprzestania protestów. Rolnicy nadal postulują o rozwiązanie problemu importu towarów rolno-spożywczych z państw trzecich, które nie spełniają unijnych norm produkcji (w tym m.in. z Ukrainy). Boją się także o opłacalność swojej działalności rolniczej. Zła sytuacja na rynku produktów rolnych spowodowała, że wiele gospodarstw utraciło płynność finansową.
Jebać chłopów do wszystkiego mają dopłaty a przedsiębiorcy muszą sobie radzić sami . Widać zajęcia nie mają ciekawe jakby w czasie ich zbiorów drogi na pola za blokować pewnie byli by zadowolone wiesniaki
tylko dowiedziałem się, że najpierw muszę kupić / wziąć w leasing traktor za półtora miliona. Niestety, jako mikro-przedsiębiorca muszę najpierw zapłacić za leczenie innych (składka zdrowotna w polskim nieładzie), za ubezpieczenie społeczne rolników (których składka krus to jakaś kpina), za rolnicze dopłaty do paliw (tankując benzynę za prawie 7 zeta), a także sfinansować kilku nierobów (płacąc podatki dochodowe przejadane później przez wszelakie programy typu pasożyt plus). Jak już to wszystko ureguluję, to mogę pokryć własne koszty typu mieszkanie, media, ubrania, żywność, leki. Jeżeli cokolwiek mi zostanie, to będę zbierał na ten traktor. Czyli jakieś milion lat.. Poczekacie na mnie?
Jedźcie na granicę, na Wiejską, przed KPRM, przed pałac do Adriana, a zwykłym ludziom dajcie żyć!!!!
pana różyka zapraszam do mojego domu.Wytłumaczę mu jaki jest głu..pi
„Jakie trzeba mieć paszporty w UE❓
👉Zgodnie z EURO 7 – na samochód
👉Zgodnie z EPBD i innymi – na dom/mieszkanie
👉Zgodnie ze strategią ochrony gleb 2030 – paszport zdrowia gleby.”
Zielony Ład w skrócie w zakresie dyrektywy budynkowej EPBD – nie stać cię na kosztowny remont domu – dostaniesz w nagrodę karę!!!
„Będą kary za nieremontowanie budynków
Parlament Europejski przyjął w zeszłym tygodniu tzw. dyrektywę budynkową. Nowe przepisy w założeniu mają doprowadzić do “zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych oraz zużycia energii w budownictwie”. Do 2050 roku budownictwo ma być “neutrale dla klimatu”. Tymczasem rzecznik prasowy Ministra Klimatu i Środowiska rządu warszawskiego, Hubert Różyk, zapowiedział kary za niewyremontowanie budynków zgodnie z dyrektywą.
Będą kary za nieremontowanie budynków. W rozmowie z “Gazetą Wyborczą” Hubert Różyk z ministerstwa klimatu i środowiska został zapytany o obawy Polaków, których po prostu nie będzie stać na przymusowe remonty. Według różnych szacunków realizacja dyrektywy będzie kosztować Polaków ponad 1,5 biliona złotych do 2050 roku.
Różyk zaczął kręcić o czterech porach roku, zaznaczając, że “z zimą jest coraz ciężej”. Mówił też o tym, że jego zdaniem komunistyczny “Zielony Ład” jest potrzebny. Chodzi bowiem o to, że dzięki temu przedsięwzięciu “zmieniamy bardzo wiele, aby nie zmieniło się najważniejsze”, czyli klimat.
Pytany o kary, powiedział, że się pojawią, choć nie od razu. Przypomniał, że zgodnie z dyrektywą EPBD najpierw będą remontowane budynki użyteczności publicznej. O tym, że za wszystko zapłacą podatnicy, nie wspomniał. –Na szkołach, bibliotekach, szpitalach, będą się pojawiały panele fotowoltaiczne, termomodernizacje, pompy ciepła – powiedział Różyk.
–Druga rzecz, to opowiadamy o tym, że to się opłaca, bo na koniec oprócz tego, że ratujemy klimat, oprócz tego, że poprawiamy jakość powietrza w Polsce – zaznaczył, wyrażając opinię, że przez złe powietrze ginie rocznie 50 tys. ludzi.
–To się na koniec opłaca, więc my będziemy przede wszystkim pokazywali rachunek ekonomiczny, dbali o to, żeby zmiana była opłacalna dla zwykłych ludzi. Czy pojawią się kary? Pewnie w jakimś momencie będą środki administracyjne, ale to jest mniej więcej tak jak z paleniem śmieciami albo z kwestią jeżdżenia niesprawnym samochodem. Państwo musi działać w taki sposób, żeby na koniec skłaniało nawet te jednostki, które mimo wszystko nie chcą działać. Tak jest z mandatami. To też jest swego rodzaju kara – perorował Różyk.
NASZ KOMENTARZ: Jedną z integralnych cech ustrojów totalitarnych jest uszczęśliwianie ludzi na siłę.”
Rolnicy protestują bo się nudzą-przewraca się im w głowach- powiem tak – wystarczy nie brać z Unii kasy I będziecie mogli gospodarować po swojemu
A tak przy okazji mnie nikt kasy za darmo nie daje- płacę podatki i ZUS – utrzymuję całą tą bandę wypasionych karków na traktorach w cenie Porsche- Kto policzy koszty tej hucpy ..POLITYCZNEJ ?
szanowna uleńko kto spuścił ci olej z łepetyny .Jak powiedziała pewna mądrutka paniusia – kup se blaszkę i pier….ij się w czaszkę.
Jestem takiego samego zdania, dodam że na rolnikach zarabiają tylko i wyłącznie pośrednicy sprzedający ich produkty. Wystarczy policzyć na przykładzie zwykłego kalafiora; w markecie płaciłem za sztukę niecałe 6zł za sztukę, gdzie na płockim targowisku kosztował 11zł. Więc zamiast protestować sugerowałbym podstawy marketingu. Tak samo było swego czasu z cebulą, która jechał luzem do Holandii, była pakowana i wracała z ceną razy 3. I tak z wszystkimi produktami, żeby dobrze sprzedać trzeba również trochę wysiłku w to włożyć.
Ukraińskie zboże złe, a co z rosyjskim i białoruskim, o którym nic się nie mówi?
Natomiast ukraińskie nawozy i chemia dobre, bo tanie. A Anwil zwalnia 400 osób, bo w tym kraju nic się nie opłaca jak w ciągu roku nie ma z tego chałupy, fury itd..