Pytania te tylko z pozoru są bez sensu. Mamy oto sytuację, w której spółki czy jednostki miejskie prowadzą hotel, oferują płatną powierzchnię reklamową, a teraz ze środków publicznych wydają gazetę, w której zachęcają przedsiębiorców do zamieszczania płatnych reklam. W tym ostatnim przypadku robią to – jak twierdzą społecznicy – z pogwałceniem praw własności intelektualnej.
Agencja Rewitalizacji Starówki ogłosiła niedawno wydanie bezpłatnej gazety „Express Tumski”. Pismo to, zapowiadane na stronie ARS-u już w ubiegłym roku, nosi numer 1. (ważne!), nie posiada numeru ISSN, a redakcję stanowią pracownicy spółki miejskiej. Na pierwszej stronie, a jakże, prezydent Płocka, który informuje o „konsekwentnym inwestowaniu w Starówkę, nie tylko w sferze materialnej, ale także społecznej”. I tu następuje lista inwestycji wykonanych i zaplanowanych do realizacji.
Pozostałe artykuły to albo materiały reklamujące firmy obecne na Starówce, albo relacja z tego, co robi ARS. Założenie wydawania takiego materiału w sumie byłoby słuszne, gdyby nie dwie istotne rzeczy.
Skradziono własność intelektualną?
Na pierwszą z nich zwrócił uwagę Krzysztof Wiśniewski w artykule zamieszczonym na nplock.pl, pn. „Wartość intelektualna płockich społeczników podeptana”. Jak podkreśla autor: „Wszystko to co wytworzy człowiek przy użyciu swojego intelektu, a co jest nowatorskie, dotychczas niespotykane, nazywamy własnością intelektualną. Są to w szczególności utwory (np. słowa piosenek, limeryki czy muzyka), patenty czy znaki towarowe”.
Jest to istotne w kontekście dalszych słów pana Krzysztofa.
– Podczas Jarmarków Tumskich organizowanych przez Stowarzyszenie Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego w Płocku, wydawany był „Express Tumski”, który posiadał swój numer identyfikacyjny ISSN – w maju pod podobnym tytułem ukazał się „Express Tumski” wydany przez Agencję Rewitalizacji Starówki – jak to nazwać? Brak kreatywności pracowników ARS, czy prościej, kradzieżą intelektualną – pisze autor.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Pawłem Mieszkowiczem, który przez wiele lat, wraz ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego, był głównym organizatorem i inspiratorem Jarmarku Tumskiego oraz twarzą tego wydarzenia. Zapytaliśmy, kto wnioskował w Bibliotece Narodowej o nadanie numeru ISSN pisma „Express Tumski”, wydawanego podczas Jarmarku Tumskiego. – Stowarzyszenie Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego w Płocku – potwierdził słowa Krzysztofa Wiśniewskiego Paweł Mieszkowicz. Przyznał, że o sprawie dowiedział się w sobotę, 12 maja.
– Jest mi niezmiernie przykro, bo w nazwie nie zostało nawet nic zmienione. W naszym „Expressie Tumskim” pisało łącznie około 40 osób, w tym m.in. były dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie. Chcieliśmy, aby poziom tej gazety był wysoki, a artykuły dotyczyły aspektów kolekcjonerskich i historycznych, czyli tematycznie były związane z Jarmarkiem Tumskim. W 2014 roku np. zamieszczona była seria pn. „Rzadkie dziedziny kolekcjonerstwa”. Mieliśmy artykuły z numizmatyki czy pisane przez wodniaków – wyjaśnił były organizator Jarmarku Tumskiego.
Paweł Mieszkowicz podkreśla z żalem, że autorów gazety wydawanej przez spółkę miejską ARS nie stać było na wymyślenie własnego tytułu. Nie odnosi się przy tym do treści, choć to właśnie treść pierwotnego „Expressu” była istotna. – Mnie zależy na tym tytule – przyznał, zdradzając, że gdyby nie jego stan zdrowia, to właśnie wydawany byłby ich własny „Express Tumski”, o który prosili w ubiegłym roku uczestnicy Jarmarku. Wspomina, że poprzednie numery tej gazety wysyłali nie tylko do Biblioteki Narodowej, ale i do 17 bibliotek uniwersyteckich w całej Europie, a także do prywatnych osób, nawet mieszkających za granicą.
Zaznacza też, że całe środowisko, które brało udział w wydawaniu oryginalnego „Expressu Tumskiego” jest oburzone faktem wydania gazety o identycznym tytule przez ARS. – Bardzo dziwię się, że nikt nie zauważył, iż przez pięć lat było wydawane pismo o tym tytule – podsumował.
Wydawanie gazety to zadanie własne gminy?
W gazecie wydanej przez ARS zwraca uwagę zamieszczony cennik. „Chcesz zareklamować swoją firmę lub produkt skorzystaj z naszej oferty” – brzmi napis przy tabelce, zawierającej dość niskie ceny reklamy. Ceny, na które przedsiębiorcy wydający bezpłatną gazetę nie mogliby sobie pozwolić, biorąc pod uwagę podawany przez spółkę nakład 20 tys. egzemplarzy. Dlaczego spółka może? Otóż właścicielem ARS jest Gmina-Miast Płock, kapitał spółki pochodzi więc z budżetu miasta, czyli m.in. z naszych podatków.
Do oferty reklamowej ARS zaprasza również na swojej stronie internetowej, pisząc w grudniu ubiegłego roku: „Szanowni Przedsiębiorcy, kontynuując nasze działania pragniemy Państwu zaproponować kolejne przedsięwzięcie, będzie to pilotażowe wydanie gazetki poświęconej Starówce. (…) Zapraszamy Państwa do współpracy w realizacji tego projektu, przygotowaliśmy dla Was kilka propozycji prezentacji na bardzo PREFERENCYJNYCH z racji pilotażu warunkach. (…) Wydawnictwo wydane zostanie nakładem 20 000 szt., kolportaż zaplanowany jest na terenie całego miasta, darmowe egzemplarze do pobrania będą w znanych, często odwiedzanych miejscach w Płocku (np. sklepy PSS, Orlen Arena, Urząd Miasta)”.
W tym miejscu warto przypomnieć, że aby spółka kapitałowa (jaką jest ARS) mogła zostać założona przez gminę, działalność tej spółki musi polegać wyłącznie na wykonywaniu zadań publicznych. Gmina nie może więc ani tworzyć spółki, ani do niej przystępować w żadnym innym celu, jak tylko do realizacji tych zadań. Zadania publiczne, które może wykonywać gmina, to zadania własne, a więc należące wyłącznie do jej właściwości.
Uzasadnieniem do utworzenia przez gminę spółki prawa handlowego lub przystąpienie do niej jest niezaspokojenie podstawowych potrzeb gminnej wspólnoty. Inaczej mówiąc, jeśli nie istnieje podmiot prywatny, który może zaspokoić daną potrzebę mieszkańców, to miasto w tym celu może powołać spółkę prawa handlowego.
W tym przypadku nie ma więc mowy o tym, aby na rynku nie było podmiotów, mogących realizować to zadanie. W Płocku istnieją bezpłatne gazety czy media internetowe (w tym PetroNews), które z powodzeniem mogą wypełniać funkcję informacyjną i reklamową. I to robią. Np. naszym portalem dedykowanym firmom na Starówce (bezpłatnym!) jest tumska-plock.pl.
Trudno nam będzie jednak konkurować ze spółką miejską, otrzymującą pieniądze m.in. z naszych podatków, która nie zbankrutuje, nie upadnie i nie ponosi ryzyka podejmowania działań gospodarczych, a do tego posługuje się zatrudnionymi już pracownikami, w związku z czym może zakładać dowolny nakład gazety, jej częstotliwość czy zasięg oraz… cennik. Do tego przedsiębiorca może czuć się w pewien sposób zobowiązany do wykupienia reklamy w tej gazecie, licząc na przychylne spojrzenie urzędu w jego sprawie…
Wątpliwe jest również, czy ARS ma podstawy, aby wydawać gazetę. Spółka określiła bowiem, że jej główną działalnością jest wg klasyfikacji PKD:
- 41.20.Z – Roboty budowlane związane ze wznoszeniem budynków mieszkalnych i niemieszkalnych
- 68.20.Z – Wynajem i zarządzanie nieruchomościami własnymi lub dzierżawionymi.
Czyżby spółka zmieniła PKD i zacznie zajmować się teraz wydawaniem gazety?
Rzecznik Praw Obywatelskich: Samorządy nie powinny wydawać prasy
W sprawie wydawania gazet przez samorządy terytorialne wypowiedział się jednoznacznie Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar. Jak tłumaczy, samorządy nie powinny wydawać prasy, a jedynie biuletyny z obiektywnymi informacjami i komunikatami urzędowymi.
Według Rzecznika Praw Obywatelskich, niedopuszczalne jest łączenie przez samorządy funkcji biuletynu informacyjnego i niezależnej prasy, gdyż jednym z zadań tej drugiej jest społeczna kontrola lokalnych władz. RPO argumentuje, że samorząd może wydawać swe pismo w oderwaniu od zasad rynkowych, z pomocą środków publicznych oraz przy wsparciu zatrudnionych urzędników, którzy redagują jego treść w ramach obowiązków służbowych (czyli dokładnie tak, jak ma to miejsce w przypadku ARS).
Adam Bodnar przekonuje, iż bardzo niepokojący – z punktu widzenia zasady społecznej gospodarki rynkowej – jest udział prasy samorządowej w rynku reklamowym, który niejednokrotnie warunkuje funkcjonowanie prywatnej prasy lokalnej.
Rzecznik chce na mocy ustawy całkowitego zakazu prowadzenia przez samorząd działalności wydawniczej o cechach konstytutywnych dla prasy, finansowanej bezpośrednio lub pośrednio przez samorząd terytorialny.
Rzecznik Adam Bodnar ponownie zwrócił się więc do wicepremiera, ministra Piotra Glińskiego o rozważenie inicjatywy ustawodawczej. Spytał też, kiedy zostanie przeprowadzona dyskusja na temat nowelizacji Prawa prasowego, w kwestii wzmocnienia pozycji prasy lokalnej oraz jej uniezależnienia od władz samorządu terytorialnego.
Z niecierpliwością oczekujemy na odpowiedź w tej sprawie i stosowne decyzje. Aczkolwiek… Polak potrafi, więc zapewne po wprowadzeniu ewentualnej ustawy w życie, nasili się praktyka stosowana i obecnie, czyli pieniądze gminne będą przekazywane do wybranych mediów (już istniejących lub specjalnie w tym celu założonych) za pomocą reklam i ogłoszeń, co dobitnie pokazuje co roku jeden z płockich radnych…
Andrzej Nowakowski: „Zawsze mówiłem o likwidacji tuby propagandowej prezydenta”
A skąd tytuł artykułu? Skoro spółki miejskie wydają własną gazetę, prowadzą własny hotel, budują mieszkania na sprzedaż, otwierają usługi biznesowe, to łatwo można sobie wyobrazić, iż zaczną rozszerzać swoją działalność lub powstanie spółka dedykowana np. sprzedaży produktów spożywczych (w niskich cenach, jako pomoc biedniejszej części społeczeństwa), albo naprawianiu aut (bo skoro naprawiamy autobusy, to czemu nie samochody osobowe). Korzystając ze środków publicznych (a więc naszych) łatwo będzie obniżać ceny i… pokrywać straty.
Przyznać też trzeba, że rozpoczęcie wydawania takiego pisma w roku wyborczym budzi jednoznaczne skojarzenia. Są tym bardziej przykre, że dzieje się to za rządów prezydenta Andrzeja Nowakowskiego, który osiem lat temu zlikwidował ówczesną gazetę Urzędu Miasta Płocka, tłumacząc:
„Obietnic trzeba dotrzymywać. Zawsze mówiłem o likwidacji tuby propagandowej prezydenta. Mamy wolne media, one patrzą na ręce władzy. Własnej gazety nie potrzebuję”.
Dlaczego więc ARS nie zlecił wydawania tej gazety odpowiednim podmiotom? Dlaczego posługuje się tytułem, w sposób, który narusza art. 10 Ustawy o Zwalczaniu Nieuczciwej Konkurencji, zakazujący takiego oznaczenia towarów, które wprowadzałoby w błąd co do jego pochodzenia? Dlaczego nie uwzględnił autorskich praw majątkowych twórców „Expressu Tumskiego”? Dlaczego wreszcie wykonuje działalność niezgodną z klasyfikacją PKD zawartą w zgłoszeniu do Krajowego Rejestru Sądowego? Dlaczego konkuruje z prywatnymi przedsiębiorcami za pomocą środków publicznych?
Te pytania przesłaliśmy do spółki. Czekamy na odpowiedź.
Grrubo pojechaluscie z A. N. Ale w sumie racja . Przyjzyjcie sie w starosrwie . Tez jest taka gazeta. Co to oni nie zrobili.