– Nasz pomysł nie wziął się znikąd i nie jest nowatorski. Zainspirowała nas do tego między innymi zbiórka pieniędzy prowadzona w Polsce przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy – mówiła w rozmowie z nami Jolanta Kostecka, główna księgowa Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku. Szpitala, w którym ustawiono puszkę na… pomoc finansową dla placówki.
Na korytarzu Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku postawiono puszkę, do której pacjenci oraz osoby odwiedzające wrzucają datki, które mają wesprzeć placówkę w trudnej sytuacji finansowej. Jak się okazuje, puszka stoi już od listopada 2013 roku i spełnia rolę raczej symboliczną, ale zamiar pomysłodawców się udał – na pewno wiele osób i mediów zwróciło oczy w stronę naszej „kulawej” służby zdrowia i kłopotów finansowych płockiego szpitala.
Dyrektor tej placówki uzyskał zgodę na zbiórkę publicznych pieniędzy od prezydenta Płocka. – Pomysł nie jest nowatorski – powiedziała nam Jolanta Kostecka, główna księgowa WSZ. – Szpital poszukuje różnych form dofinansowania swojej działalności. Zwracaliśmy się również o dofinansowanie do prezydenta Płocka, w 2013 roku uzyskaliśmy je na zakup aparatu USG. W 2014 z urzędu miasta nie dostaliśmy już żadnych dotacji. Natomiast nieoceniona jest pomoc, i proszę to podkreślić, z urzędu marszałkowskiego – prosiła Jolanta Kostecka w rozmowie z nami. – W 2013 była to kwota 742 tysiące złotych, a w 2014 jesteśmy w trakcie realizacji zakupu aparatu RTG, finansowanego również z urzędu marszałkowskiego, w kwocie 1 mln 400 tys zł. Ale to nie koniec, bo od Orkiestry Świątecznej Pomocy otrzymaliśmy sprzęt za ponad 135 tys. zł. Mamy również innych sponsorów, między innymi Fundację Orlen „Dar Serca”, a także uzyskaliśmy dofinansowanie z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska – kontynuowała.
O problemach polskich szpitali jest głośno nie tylko w Płocku, mają one miejsce w całej Polsce. Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego też te kłopoty nie ominęły i trwają już kilka lat. A wynika to z prostej dość przyczyny, tzw. nadwykonań, które nie są przewidziane w kontraktach z Narodowym Funduszem Zdrowia. Placówki medyczne mają duże problemy z odzyskaniem tych pieniędzy. Na obecną chwilę NFZ płockiej placówce jest winny 16 milionów złotych plus odsetki. – Są to długi za lata poprzednie, w tej chwili wezwaliśmy Fundusz do zapłaty i oczekujemy na podpisanie ugody, chyba że takiej nie będzie, wtedy wystąpimy na drogę sądową – informuje nas rozmówczyni.
Nadwykonania szpitala to wykonane ponad plan świadczenia zdrowotne, w większości przypadków są to zabiegi ratujące życie. NFZ płaci tylko za leczenie do kwoty podpisanego kontraktu. Ale jak się okazuje, to zdecydowanie za mało i nie dziwi nas fakt, że dyrektor podjął tak drastyczne działania, aby zwrócić uwagę na problem. – Na pewno ta zbiórka pieniędzy do puszki nie zastąpi prawidłowego zarządzania kontraktem – mówił w rozmowie z nami Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy NFZ w Warszawie.
Tylko, że… no właśnie, ktoś z NFZ chyba w tej całej „aferze” puszkowej zapomniał o pacjentach, którzy są tu najważniejsi. Bo, jak się okazuje, według rzecznika: – NFZ zgodnie z umową realizuje zobowiązania wobec Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku – powiedział w rozmowie z nami. Skąd więc nadwykonania? Szpital jest jeszcze za mało oszczędny czy może płocczanie za bardzo chorują?