REKLAMA

REKLAMA

Z redakcyjnej skrzynki: Zbliża się ekologiczna katastrofa na Sobótce

REKLAMA

Jedną z kluczowych inwestycji, jakie przeprowadzają Wodociągi Płockie, jest modernizacja gospodarki ściekowej lewobrzeżnej części Płocka. Wykonano już przewiert pod dnem Wisły, przez który przeprowadzone zostaną rury ściekowe. Problem w tym, że przeprowadzana inwestycja generuje hałas, który zdaniem naszego czytelnika jest zdecydowanie zbyt duży. – Nie milknie on także w noc – pisze zaniepokojony. – Kiedyś słyszałem rechot żab w okolicach Sobótki, teraz słyszę tylko warkot maszyn – dodał.

Przeczytajrównież

Inwestycja, którą przeprowadzają płockie Wodociągi, obejmuje likwidację oczyszczalni ścieków w Górach i Radziwiu. W ich miejsce ma powstać nowoczesna przepompownia. Prace rozpoczęto w maju bieżącego roku i wykonano już pokaźną część sanitarnej tłocznej wzdłuż dróg dojazdowych do oczyszczalni ścieków w Górach i Radziwiu oraz wzdłuż zalewu Sobótka.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Właśnie ten ostatni etap prac jest, zdaniem naszego czytelnika, najbardziej problematyczny. Według jego relacji, hałas, który powoduje sprzęt pracujący na Sobótce, jest nie do wytrzymania. – Jestem pewien, że przez te kilka miesięcy uciekły stamtąd wszystkie ptaki, zające i inne zwierzęta, jakie dotychczas tam żyły – pisze oburzony w liście do nas. – Co ciekawe, funduje im to spółka, która szczyci się tym, że dba o środowisko. Proszę samemu tam podjechać i przekonać się na własne uszy jak to wygląda – dodaje.

Płocczanin, który przesłał do nas maila, to mieszkaniec jednej z kamienic przy Kazimierza Wielkiego. Nasz czytelnik mieszka w domu z widokiem na Wisłę. – To takie miejsce, które pozwala w wakacje siedzieć przed domem i rozkoszować się widokami i dźwiękami przyrody – wspomina. – Niestety, to już przeszłość. Teraz zamiast żab słyszę warkot maszyn – dodaje.

Według naszego czytelnika, największa tragedia czeka w przyszłości i jest to nie warkot maszyn czy zwierzęta, które być może z czasem wrócą nad zalew. Katastroficzna w skutkach może być natomiast awaria. – To rozwiązanie jest ryzykowne i nielogiczne. Co się stanie, kiedy rura pęknie, przecież w naszym kraju awarii może ulec wszystko, o czym przekonaliśmy się nie raz – przestrzega płocczanin. – Strach pomyśleć, jaką ekologiczną katastrofę spółka zafunduje naszej rzece. Jakaś usterka to przecież kwestia czasu. Pisaliście już kiedyś o tym, że puszczenie wokół Sobótki ruchu samochodowego dla wszystkich nie było dobrym pomysłem dla ekosystemu w tym miejscu. Teraz to samo miasto jako inwestor, funduje temu miejscu następne „atrakcje”, które zapewne ten ekosystem podepczą do końca – dodaje.




– Zastanawiam się gdzie są organizacje ekologiczne. Przecież powinny protestować – kontynuuje nasz czytelnik. – Przecież potrafią oni podnieść larum i zatrzymać inwestycje budowy mostu czy autostrady z uwagi na okres lęgowy ślimaków czy żabek. Skąd ta cisza? – pyta oburzony.

Skontaktowaliśmy się ze spółką Wodociągi Płockie. Wykonawca inwestycji tłumaczy, iż realizuje zlecony harmonogram prac. I choć spółka zdaje sobie sprawę z hałasu, jakie powodują maszyny, to przy takim typie robót jest on nieunikniony. Ciężko jest bowiem dokonać przewiertu pod wodą bez użycia wyspecjalizowanych, a przez to głośnych i ciężkich, maszyn.

Spółka w rozmowie z nami uspokaja także, że użyte materiały oraz wykorzystywana technologia ochroni przyrodę nawet w przypadku awarii, która jednak – właśnie przez wzgląd na jakość użytych komponentów – nie jest przewidywana.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU