„To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść…” – chciałoby się zaśpiewać za Kubą Sienkiewiczem. W miniony weekend sezon 2014/15 pierwszej ligi kobiet dobiegł końca. Jak wyglądał w wykonaniu szczypiornistek ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego? Zapraszam do podsumowania minionego sezonu w wykonaniu „Esemesiarek” widzianego okiem kibica.
Na początek muszę przyznać, że kobiecą piłką ręczną zacząłem interesować się tak naprawdę od niedawna. Dotychczas fascynowałem się raczej męskim szczypiorniakiem. Krótko mówiąc, żyłem grą Wisły, której fanem jestem od urodzenia. Zatem sezon 2014/15 jest dla mnie początkiem przygody z żeńską piłką. Podobnie jak na Wiśle, tak i na SMS-ie debiutowałem jako kibic w meczu przeciwko Kielcom. Lepszego przeciwnika wymarzyć sobie nie mogłem. Przecież nie ma nic milszego od zwycięstwa nad drużyną ze świętokrzyskiego. I tak też się stało. Dziewczyny zagrały rewelacyjnie. Przewyższały rywalki w każdym elemencie, a wynik 31:24 mówi sam za siebie. Ponadto, mogłem zaobserwować po raz pierwszy poczynania w roli trenera – Andrzeja Marszałka, byłego zawodnika Wisły Płock.
W drugiej kolejce SMS dokonał sensacji. Zapewne mało kto spodziewał się zwycięstwa podopiecznych popularnego „Bibana” z pretendentem do awansu – UKS PCM Kościerzyną. Świerżewska, Rosiak, Kwiecińska, Urbaniak swoją grą udowodniły, że są filarami tego zespołu i to one będą odpowiedzialne w tym sezonie za zdobywanie bramek. W sumie razem rzuciły 30 bramek, a SMS wygrał 35:31 i został liderem rozgrywek.
Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy. Tak było i w tym przypadku. Porażka ze Spartą Oborniki (22:32) pokazała, że jeszcze wiele pracy czeka dziewczyny. Jak się też okazało, był to początek złej passy. Na kolejne zwycięstwo SMS-u musieliśmy czekać aż do 14 stycznia, a to oznacza, że już w 2014 roku ze zwycięstwa się nie cieszyliśmy. W tym czasie SMS przegrał jeszcze sześć razy i dwukrotnie zremisował.
Znaczącym epizodem w sezonie okazał się przedświąteczny obóz w Oldenburgu. Tam też dziewczyny stoczyły parę treningów pod okiem tamtejszych trenerów. Wypoczęte, zrelaksowane, a przede wszystkim zmotywowane, przystąpiły do drugiej części sezonu. Jak już wspomniałem wcześniej, 14 stycznia, po serii porażek odniosły kolejne zwycięstwo w sezonie, a łupem padła ponownie drużyna z Kościerzyny, ulegając „esemesiarkom” tym razem 22:21.
Wiosna to pora roku, gdy wszystko kwitnie, budzi się do życia, staje się kolorowe. Najwyraźniej tak też jest w zespole SMS-u. Zanim jednak wybiła kalendarzowa wiosna, wspaniały prezent sprawiły sobie dziewczyny na Dzień Kobiet. 7 marca, po fenomenalnej końcówce meczu, pokonały szczypiornistki Słupi Słupsk 30:26 i powróciły na zwycięskie tory. Wprawdzie przegrały jeszcze w następnej kolejce z AZS Łączpol AWFiS Gdańsk 33:22, ale jak się okazało później, była to ostatnia porażka w sezonie. Kolejne mecze to popis całej drużyny, która nie dała kolejno szans drużynom z Kobierzyc, Płocka, Lublina i Warszawy. Bez wątpienia, możemy nazwać dziewczyny: Królowe Wiosny.
Krótko podsumowując, dla szczypiornistek ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego był to sezon pełen niespodzianek, niesamowitych strzałów, niekonwencjonalnych akcji i zwrotów. „Esemesiarki” pokazały, że potrafią „pokąsać” nawet te najmocniejsze przeciwniczki. W ostatecznym rozrachunku, SMS z dorobkiem 10 wygranych spotkań, dwóch remisów i 10 przegranych zakończył sezon na siódmym miejscu.
Dziękujemy za wspaniałe emocje! Bawiliśmy się świetnie razem z Wami! Do zobaczenia w następnym sezonie!
Tomasz Stempiński