(…) nadziwić się nie mogę, jak można było w takim miejscu, przypominającym mini rezerwat przyrody, wybudować drogę dla samochodów, a nie zrobić jej dla pieszych i rowerzystów – pisze nasz Czytelnik o trasie przy Sobótce. Czy jest szansa na to, że zostanie wprowadzony zakaz wjazdu samochodów nad zalew?
Coraz większa rzesza osób biegających i wypoczywających nad zalewem sprawia, że teren ten postrzegany jest jako typowo rekreacyjny, służący wypoczynkowi rodzin, uprawianiu sportów, jako miejsce, w którym płocczanie mogą spotkać się i spędzić czas na świeżym powietrzu. No właśnie, czy na świeżym? Pan Marek pisze nam o swoich wnioskach, dotyczących tego miejsca.
– Chciałem się podzielić z Państwem swoimi spostrzeżeniami i opinią na temat rozwiązania, jakie kilka lat temu zgotowali nam włodarze naszego miasta – pisze. – Rzecz dotyczy drogi samochodowej, jaką wybudowano wokół zalewu Sobótka. Biegam tam regularnie i nadziwić się nie mogę, jak można było w takim miejscu, przypominającym mini rezerwat przyrody, wybudować drogę dla samochodów, a nie zrobić jej dla pieszych i rowerzystów (mam na myśli południową stronę zalewu). Biegnąc czy spacerując po północnej stronie zalewu słyszy się rechot żab, trele ptaków, które są niestety przerywane co chwila (biegam rano) rykiem silników przejeżdżających tamtędy niczym drogą ekspresową jeden za drugim aut. Jak można było coś takiego zrobić przyrodzie i ludziom! Takie miejsca są dla nas, czy dla samochodów! Czy naprawdę ostatni kawałek przyrody wokół nas musimy rozjeździć samochodami, zatruć spalinami? Dziś rano na przykład, oprócz aut osobowych i dostawczych widziałem tam także ciężarówkę oraz wielką koparkę. Brak mi po prostu słów… czy ktoś to kontroluje? Śmiem wątpić, przecież nie było żadnego zgłoszenia… :)
Jest tam miejsce dosłownie dla wszystkich, oprócz zwierząt, żyjących tam niegdyś w spokoju i ludzi, którzy powinni móc tam spacerować z dziećmi, jeździć rowerami, na rolkach, czy biegających. Ten teren był do tego wymarzony. No właśnie, był, bo mądrzy politycy i pracujący na ich rzecz urzędnicy to zmarnowali. Na drogę dla aut pieniądze się znalazły, na budynek, w którym miała być kawiarnia i wypożyczalnia sprzętu sportowego czy przebieralnie nie mogą się znaleźć od wielu lat!!! Czy dziki teren, tzw. Parowy, też pozwolimy w przyszłości zajeździć? Czy też go zmarnują, w imię wygody kierowców? Proszę bardzo, abyście zechcieli to opisać, aby do naszych decydentów dotarło, że nam nie wszystko jest obojętne, a przynajmniej nie wszystkim – podsumował pan Marek, dodając: – Wybierzcie się tam kiedyś sami, rano, najlepiej ok. 7 czy 8, i posłuchajcie odgłosów przyrody, jakie się tam roznoszą, zanim na zawsze zacichną, i zobaczcie na własne oczy, czemu się tak kiedyś stanie…
Skontaktowaliśmy się z urzędem miasta w tej sprawie. Konrad Kozłowski z zespołu medialnego nie ukrywał zaskoczenia. – Na tym terenie znajdują się tak duże tereny rekreacyjne, że ruch samochodowy z tym nie koliduje – powiedział. – Ani do urzędu miasta, ani do MZD nie wpływały do tej pory postulaty, aby całkowicie zamknąć dla ruchu drogę z płyt nad Zalewem Sobótka. Wręcz przeciwnie – droga została stworzona, aby ułatwić dostęp do terenów rekreacyjnych nad Wisłą wszystkim – pieszym, rowerzystom, osobom dysponującym samochodami i motocyklami – tłumaczył, dodając, że obowiązuje na tym terenie organizacja ruchu, ograniczająca prędkość i tonaż pojazdów, przy drodze powstały zatoki i miejsca postojowe, a na drodze zamontowano kilka bardzo wysokich progów spowalniających ruch. Dodatkowo, w okresie letnim jest uruchamiana specjalna linia autobusowa.
– Nie ma planów, aby całkowicie zamknąć tę drogę dla pojazdów samochodowych w tym roku, zwłaszcza w kontekście robót związanych z rozdziałem kanalizacji ogólnospławnej prowadzonych w rejonie ulic Kazimierza Wielkiego, Polnej, Topolowej i al. Kobylińskiego, dla których jest to obecnie droga alternatywna – wyjaśnił Konrad Kozłowski. – Trasa nad Zalewem Sobótka jest wyłączana z ruchu okazjonalnie, w przypadku imprez plenerowych czy festiwali organizowanych na nadwiślańskiej plaży – dodał.
Całym sercem popieram ten list.
Samochody są wszędzie wokół, bardzo trudno znaleźć miejsce, gdzie ich brak. Niestety, od kilku lat są też częścią terenów spacerowych nad Sobótką. Słychać je, owszem, ale to chyba najmniejszy problem. Otóż równoległa droga (przy skarpie) w co ładniejszy dzień jest przeludniona: szusują rowerzyści, biegają biegacze, spacerują ludzie starsi, rodziny z dziećmi, ludzie z psami oraz zakochańce, a i typów na quadzie czy motorze spotkać nietrudno. Naprawdę ciężko się tam spaceruje. W Płocku brakuje miejsc, gdzie jest po prostu natura i spokój. Udostępnienie drogi obecnie używanej przez samochody bardzo by pomogło.
pewnie, a mamę nad Sobótkę będę wozić rowerem.. już widzę te rodziny z dziećmi, które przemierzają schody targając za sobą jakieś zabawki, koce i materace =.=”
mieszkam na tzw.Wielkiej Płycie, ale kazdą wolną chwilę przy ładnej słonecznej pogodzie spędzam z dzieciakami właśnie nad Sobótka, bo tam sa tereny do tego wymarzone i ogrom otwartej przestrzeni. I zgadzam się z autorem tego listu, zarowno ja jak i moi znajomi z którymi sie tam często spotykamy, mamy dokładnie takie same przemyslenia, jak można było w takim miejscu zrobić drogę, która w krótkim czasie stała się bardzo ruchliwa. Nie zrobiono jej za to własnie dla pieszych, biegających, rolkarzy itd. !!! Rzecz nie jest, takie odniosłem wrazenie po lekturze artykułu, żeby ja teraz (natychmiast) zamknąć, do czego wypowiedź czytelnika próbuje sprowadzić urzednik ratusza, ale w tym że ni epowinno jej sie kilka lat temu w ogóle wybudować. Mozna było doprowadzić droge z 2 stron zalewu dla tych którzy chca się poopalać i pokapac a musza dojechac autem, ale nie robić pełnego przejazdu. W sąsiednich gminach zakaz ruchu przez tereny chronione ze względu na swoje walory przyrodnicze nikogo nie dziwi, w naszym miasteczku jest inaczej, tu sama dyskusja o tym wiekszość oburza. Proszę wobec tego krytyków i urzedników o odpowiedź na moje pytanie: jak mamy bezpiecznie przespacerować z dziećmi wokół zalewu, nie musząc uciekać co chwila na pobocze przed pędzacymi samochodami ??? Jak mamy tam pojeździć rowerem czy biegać ??? Zamiast ścieżek rowerowych i biegowych zafundowano nam regularną drogę o natężonym ruchu wszelkich mechanicznych pojazdów…..
Jakie pędzące samochody?
Mam wrażenie ze nie jest pan kierowcą ani nigdy nie był. Gdyby pan przejechał sie sobotką wiedziałby pan dlaczego nie da sie tam pędzić.
Jest dobrze. Może po prostu można poszerzyć bulwar o płyty dla pieszych którzy tam sie kręcą jak święte krowy?
Miasto jest dla ludzi a nie dla przyrody.
Tak najlepiej teraz zamknąć gdy na K.Wielkiego i Kobylińskiego korki z powodu remontów, sporo osób jeździ własnie Sobótką żeby ominąć roboty drogowe.
No Pana poniosło z zamykaniem drogi… brak ścieżek rowerowych i chodników? no albo mam halucynacje albo Pan ma problemy ze wzrokiem. Nad sobótką został wybudowany chodnik który prowadzi od amfiteatru aż do wylotu drogi do K.Wielkiego, jest oświetlenie, ławeczki i to po drugiej stronie zalewu z dala od drogi. W wakacje dużo ludzi korzysta z dojazdu na plaże nad wisłą oraz na tą drugą nad sobótką.Jeździ ciuchcia i autobus, ale nie… zamknijmy jezdnię bo Pan żab chce słuchać…