Strażnicy miejscy ten dzień zapamiętają chyba na zawsze. We wtorek wieczorem przy ul. Kazimierza Wielkiego, obok patrolu Straży Miejskiej zatrzymał się kierowca samochodu i oświadczył, że jego żona, która znajduje się w aucie, rodzi.
Podczas transportu ciężarnej żony, kobiecie odeszły wody płodowe. Mężczyzna tak się zdenerwował, że nie wiedział jak dojechać do Szpitala Św. Trójcy. Postanowił poprosić o pomoc strażników miejskich, których właśnie mijał. Dowódca patrolu niezwłocznie poinformował o całym zajściu dyżurnego, prosząc go o zgodę na użycie sygnałów świetlnych, by w trosce o życie i zdrowie rodzącej kobiety móc jak najszybciej dowieźć ją bezpiecznie do szpitala
– Państwo nie byli z Płocka, szukali drogi, kluczyli – przyznaje rzeczniczka straży miejskiej, Jolanta Głowacka.
Strażnicy miejscy popilotowali najkrótszą drogą kierowcę, która wiodła przez Stare Miasto, mimo iż występują tam znaki drogowe zakazujące wjazdu. Sytuacja była wyjątkowa (chodziło o życie kobiety i dziecka), a Straż Miejska w Płocku jest uprzywilejowana do przejazdu w takich miejscach.
Patrol pomógł wynieść kobietę na rękach. Przyszła mama na czas trafiła pod opiekę lekarzy. Tata noworodka z całego serca podziękował strażnikom za okazaną pomoc.
– Jak już kobieta dojdzie do siebie i ochłonie po całej sytuacji, chcielibyśmy dać jej upominek. Tylko jeszcze nie wiemy czy to chłopiec czy dziewczynka – dodaje Jolanta Głowacka.
To pierwsza taka sytuacja w historii płockiej straży miejskiej. Świeżo upieczonym rodzicom życzymy pociechy z dziecka, a strażnikom miejskim gratulujemy postawy godnej naśladowania.