Rozpoczął się ostatni rok kalendarzowy tej kadencji samorządu. Powoli kształtują się kandydatury przyszłych prezydentów, nieśmiało odzywają się politycy, którzy ponownie lub po raz pierwszy szykują się do startu w wyborach samorządowych. To dobra pora, żeby przyjrzeć się aktywności aktualnych radnych. Jak często odzywają się w sprawach mieszkańców, przez których zostali wybrani?
Zrobiliśmy małe podsumowanie aktywności płockich radnych. Jak często interweniowali w sprawach mieszkańców? Możemy to ocenić na przykład poprzez ilość składanych przez nich interpelacji, zdając sobie sprawę z tego, że praca radnych nie tylko na tym polega.
Ogółem, od 2010 roku obecni radni złożyli 1437 interpelacji (plus siedem interpelacji obecnej posłanki Elżbiety Gapińskiej i byłego radnego Jerzego Seweryniaka). Średnia ilość interpelacji wyniosła 55, nie oznacza to jednak, że każdy z radnych tyle razy interweniował w naszych sprawach. Oczywiście, interpelacja interpelacji nierówna, pokuśmy się jednak o małe porównania.
Największą aktywnością pod kątem wystosowanych interwencji wykazała się radna Wioletta Kulpa, która zajęła zasłużone pierwsze miejsce z ilością 243 wniosków (opublikowanych na dzień 3 lutego 2014). Tuż za nią, z liczbą 222 interpelacji uplasował się radny Marcin Flakiewicz. O blisko sto interpelacji mniej (137) złożył przewodniczący Rady Miasta Płocka, Artur Jaroszewski.
Niewiele mniej złożyli radny Lech Latarski (120) i Tomasz Korga (119). Gonią ich Dariusz Skubiszewski z ilością 101 interpelacji oraz Wojciech Hetkowski – 98. Kilkudziesięcioma interwencjami mogą pochwalić się Barbara Smardzewska-Czmiel (70), Arkadiusz Iwaniak (67), Artur Kras (61) oraz Piotr Kubera (49).
Tym samym dochodzimy do najmniej aktywnych – przynajmniej w zakresie interpelacji – radnych tej kadencji. Blisko trzydzieści razy wnioskowali radni: Magdalena Lewandowska (28), Leszek Brzeski (27) i Tomasz Maliszewski (27). W okolicach dziesięciu oscylowali Maciej Wiącek (15) i Aniela Niedzielak (10). Ostatnią dziesiątkę zamykają Paweł Kolczyński (8), Bożena Musiał (8), Tomasz Kolczyński (7), Joanna Olejnik (7), Mirosław Milewski (6), Grzegorz Lewicki (3), Piotr Nowicki (3), Jacek Jasion (1) oraz – jak dla nas ewenement – Grażyna Cieślik z zerową ilością interpelacji na koncie. To naprawdę „ogromny” wyczyn, przez ponad trzy lata nie złożyć żadnego wniosku w imieniu mieszkańców…
Co sądzicie o naszym podsumowaniu? Czy ocena aktywności radnych przez pryzmat ilości interpelacji jest wiarygodna? A może jednak daje pewien pogląd na sytuację? Czekamy na Wasze komentarze, możecie również pisać na redakcja@petronews.pl.
Wszystko fajnie tylko czy radni idą na ilość czy jakość?
Pamiętam że kiedyś zaglądałem często na urzędowy BIP i jedna rzecz mi się rzuciła w oczy, a mianowicie to, że radni to albo celowo idą na ilość albo im ktoś „podsyła” tematy interpelacji i oni nie sprawdzając tego wysyłają radośnie zapytanie (w końcu liczy się ilość). Zdarza się w ciągu tygodnia/miesiąca pytają o to samo. A chyba na sesjach rady jest to w jakiś sposób odczytywane.
Oto kilka przykładów znalezionych na szybko (podaję datę i nr aby można było sobie porównać):
Parking przy ul. Obr. Westerplatte 5/1
– W. Kulpa – 06-08-2013 nr 1179
– L. Latarski – 17-10-2013 nr 1328
Lustro drogowe przy ul. Kochanowskiego
– L. Latarski – 17-10-2013 nr 1334
– T. Maliszewski 29-10-2013 nr 1354
Toalety przenośne na terenie Starego Miasta
– D. Skubiszewski – 02-08-2013 nr 1161
– A. Iwaniak – 26-09-2013 nr 1293
Budowa placu zabaw na ul. Traugutta
– L. Latarski – 17-10-2013 nr 1331
– T. Maliszewski – 29-10-2013 nr 1352
Było tego więcej, ale trzeba by bardziej zagłębić się w temat (może to zrobić redakcja PetroEcho jeśli zechce)
Zastanawia mnie również, że co rusz któryś z radnych podnosi temat zagospodarowania terenu (w np. plac zabaw, alejki itp.) na terenie byłego cmentarza żydowskiego przy Mickiewicza. Ja wszystko rozumiem, piękny teren w centrum miasta się „marnuje” ale to jednak jest cmentarz i chyba nie na miejscu jest urządzanie tam miejsca rozrywki.
Tam jest inny problem. To teren prywatny.
To prawda, często nawet ci sami radni zadają pytania w tej samej sprawie, chociaż być może wynika to z faktu, że chcą dowiedzieć się co po pół roku urząd zrobił. Zależało nam jednak bardziej na pokazaniu kontrastu między radnymi, którzy jednak jakoś się udzielają i interweniują w sprawach mieszkańców (nawet jeśli jest to na pokaz to coś dobrego może przy okazji wyjść) a radnymi, którzy nie udzielają się właściwie wcale. I nie jest to tylko kwestia interpelacji, bo wystarczy obejrzeć jakąkolwiek sesję rady miasta, żeby zauważyć te same tendencje – częściej wypowiadają się radni, którzy składają więcej interpelacji. A przecież tematy wniosków zazwyczaj podsuwają sami mieszkańcy w trakcie spotkań czy mailowo. No, chyba że tych spotkań brak, a na e-maile (sprawdziliśmy!) mało kto odpisuje…