Na piątkowej konferencji prasowej w płockiej Małachowiance nadzorujący prace badawcze naukowcy – profesor Robert Kunkel z Politechniki Warszawskiej i kierownik badań archeologicznych, doktor Marek Barański przedstawili pierwsze wyniki badań oraz ciekawe znalezisko architektoniczne.
Rozpoczęta w 2012 roku renowacja najstarszej polskiej szkoły jest już w ostatniej fazie. Skończone są elewacje, gotowa stolarka okienna, zakończony dach nad kolegiatą, kończy się jego układanie nad kolegium. – Prace postępują bardzo szybko. Praktycznie każdego dnia dostrzegam ogromne zmiany – mówiła Renata Kutyło-Utzig, dyrektor Małachowianki.
Od poniedziałku zaczyna się malowanie drugiego i trzeciego piętra kolegiaty, planowane są specjalistyczne pracownie: chemiczna i fizyczna. Ta druga będzie w pobliżu obserwatorium, w którym w przyszłości, po jego odpowiednim wyposażeniu, dyrektor chciałaby prowadzić zajęcia, nie tylko dla uczniów Małachowianki.
– Kolegiata jest drugim kościołem kanonickim, ponieważ zespół kanonicki jest na pewno dwunastowieczny, a nie trzynastowieczny. Już w 1180 roku występuje słynny scholastyk, od którego wywodzi się szkoła Małachowianka – mówił profesor Kunkel, potwierdzając niejako wiek szkoły. – Wiadomo, że zgromadzenie kanonickie istniało i musiało mieć kościół. Gdzie był ten kościół? Nie wiemy. Na razie nie udało się trafić na żadne ślady kościoła starszego niż ceglana budowla – dodał.
W trakcie prac dokonano ciekawego odkrycia. Natrafiono bowiem na kamienny detal architektoniczny, który w budowlach z XIII wieku na Mazowszu jest absolutnym wyjątkiem. Udało się wyodrębnić dwie fazy budowy i już w pierwszej fazie z kwadratowym prezbiterium i absydą, bardzo romańską w planie, zaprojektowano szkielet stojących w narożach kolumienek, które wspierały sklepienie krzyżowo – żebrowe pojawiające się w kościołach cysterskich, głównie w Małopolsce i na Śląsku. W drugiej fazie zmieniła się koncepcja, między innymi w stylu wczesnogotyckim wydłużono prezbiterium.
– Kolegiata była kościołem niedużym, ale dwupoziomowym – zaznaczył profesor Kunkel. – Zarówno nawy boczne, jak i masyw zachodni, mieściło się tam więc dwa razy więcej ludzi, niż wydawałoby się po planach poziomu niegdyś zerowego, a dziś -1. Profesor zachwycał się też znakomitym warsztatem murarskim ówczesnych budowniczych.
Podczas prac natrafiono na ludzkie szczątki, co swego czasu okrzyknięto jako makabryczne odkrycie. Doktor Marek Barański wyjaśnił jednak, że jest to rzecz zupełnie normalna. – Odkrycie to wiązało się z zupełnie prozaiczną rzeczą, jaką są pochówki – mówił. – Tego rodzaju pochówki są rzeczą normalną, również u nas w Płocku. Po wybudowaniu kościoła wszystkie osoby zasłużone i ważne dla parafii miały prawo do pochówku wewnątrz kościoła.
Wzdłuż wschodniej ściany kościoła znaleziono szczątki około 50 osób. Badania antropologiczne i datowanie węglem C 14 potwierdziły, że byli to mężczyźni w różnym wieku, pochowani w drugiej ćwierci XIII wieku, co potwierdza okres ukończenia budowy. W czasie prac nie natrafiono na żadne ozdoby, elementy odzieży, co wskazuje, że zwłoki były chowane w całunach bez względu na zasobność zmarłych. Taka sama sytuacja występowała w przypadku ludzi pochowanych na cmentarzu po południowej stronie kościoła, gdzie znaleziono szczątki około 200 osób. Skromność pochówku jest zaskakująca, ale nie do końca wiadomo, czy dotyczy to tylko pochówków w Płocku, czy też na całym Mazowszu. – Na taką dużą skalę nie było według moich wiadomości kopane żadne cmentarzysko na Mazowszu i mamy dość skromną informację, jak wyglądał rzeczywisty obrządek grzebalny na Mazowszu w średniowieczu – zaznaczył doktor Barański.
W kościele na pewno nie udało się odkryć wszystkich szczątków z XIII wieku, ponieważ w wieku XVIII dwie trzecie kościoła wypełniły krypty jezuickie, które praktycznie przeorały cały ten obszar.
Wiadomo, że po zakończeniu badań antropologicznych szczątki pierwszych zachowanych mieszkańców Płocka prawdopodobnie wrócą w pierwotne miejsce.
Na uwagę zasługuje też aula Małachowianki, gdzie odkryto polichromie Władysława Drapiewskiego, które będzie można podziwiać po zdjęciu rusztowań. Obecnie trwa odtwarzanie malowideł na suficie, ale duża część prac została już wykonana.
Warto jeszcze zaznaczyć, że podczas prac izolacyjnych przy fundamentach natrafiono od strony południowej na ciekawy ozdobny, kamienny pas – opaskę, która dekorowała kościół. Co ciekawe, taki pas nie występuje od strony północnej. Nie wiadomo, jaka jest tego przyczyna. Być może pas nie zdołał się zachować lub został zdjęty podczas rozbudowy. Aby to wyjaśnić, potrzebne są dodatkowe badania, które są zaplanowane na wiosnę tego roku.
Koniec remontu szkoły zaplanowano na wrzesień 204 roku. – Myślimy, że rozpoczniemy 1 września rok szkolny w nowo wyremontowanej części szkoły – powiedziała Renata Kutyło-Utzig. – Rozpoczniemy na pewno – uspokajał prezydent Andrzej Nowakowski.
Rafael Dominik