Wychowanka Jutrzenki po poprzednim sezonie przeniosła się do największego klubu piłki ręcznej kobiet w naszym kraju. Jak sobie radzi i jak ocenia ten czas, który już za nią? O tym wszystkim opowiada nam właśnie nasza nadzieja piłki ręcznej kobiet — Edyta Charzyńska.
Edytko, dokładnie 376 dni temu byłaś pierwszą osobą, z jaką portal HandballPlock.pl przeprowadził wywiad. Teraz my nieco się rozwinęliśmy, a jak ty widzisz swoje położenie i czy w tym czasie wiele się zmieniło w twoim życiu?
– Jak ten czas szybko leci (śmiech). Faktycznie, w moim życiu przez ten czas wiele się zmieniło, zaczynając od miejsca zamieszkania, nowej drużyny i otoczenia.
Czy spełniasz swoje marzenia, będąc w Lublinie?
– Na pewno jakąś cząstkę swoich marzeń spełniłam, jednym z nich był na pewno mecz w Pucharze Polski, w którym dostałam swoje pierwsze kilka minut w zespole Superligi, zagrać dla Mistrza Polski to zaszczyt.
Właśnie, zadebiutowałaś w pierwszym zespole z Lublina, który jest potęgą krajową. Jak koleżanki z zespołu zareagowały na twój debiut i zdobytą pierwszą bramkę?
– Dziewczyny z I ligi bardzo we mnie wierzyły, pomagały i wpierały, razem ze mną się cieszyły z mojej pierwszej zdobytej bramki, za to dziewczyny z pierwszego zespołu (MKS-u Lublin) dobrze mnie przyjęły, pomogły mi zapoznać się z zagrywkami.
Czy jest szansa byśmy jeszcze w tym sezonie mogli Cię zobaczyć na parkietach Superligi?
– Takie pytanie to, niestety, nie do mnie. Mam nadzieję, że jeszcze dostanę szansę na grę w Superlidze.
Jak możesz ocenić swój postęp sportowy?
– Widzę sama po sobie, że robię postępy, do każdego treningu podchodzę z założeniem, że nauczę się czegoś nowego. Trenerka poświęca nam dużo czasu, na to, byśmy się z każdym treningiem rozwijały. Na pewno sporo też daje mi chodzenie na mecze Superligi kobiet, na których mogę wiele zobaczyć, by później spróbować czegoś nowego w swojej grze.
Jak duża jest zatem różnica w trenowaniu pomiędzy Płockiem a Lublinem?
– Każdy trener ma swój plan treningowy, treningi różnią się od siebie, ale są tak samo ciężkie tutaj, jak i w Płocku.
Jak podoba ci się Lublin? Czy kibice z tego miasta również cię wspierają, ponieważ, jak wiemy, na linii Płock-Lublin jest bardzo fajna przyjaźń?
– Lublin jest bardzo przyjaznym miastem i bardzo ładnym, jeżeli chodzi o kibiców, to są to osoby bardzo przyjazne, chociaż nie poznałam wszystkich, ale myślę, że są pozytywnie nastawieni do mojej osoby, za im co dziękuję.
Pewnie wielu z nich z powodów pozasportowych. Uroda Edyty Charzyńskiej jest ponad przeciętna (śmiech).
– (śmiech) Nie mi to oceniać.
Powróćmy do sportu. Niebawem wraz z UMCS Lublin, w którym grasz, będziesz walczyć o utrzymanie w lidze, a jednym z rywali w walce będzie twój klub macierzysty — Jutrzenka Płock. Jak możesz ocenić to co przed wami?
– Na pewno razem z drużyną będziemy walczyć o punkty tak samo, jak i dziewczyny z Jutrzenki. Wierzę, że razem z dziewczynami utrzymamy się w lidze. Tego też życzę Jutrzence. Po każdym meczu śledzę jak idzie Jutrzence w lidze i z jaką drużyną grają.
Może jednak dojść do takiej sytuacji, że w meczu ostatniej kolejki będziecie walczyć „na noże”, ponieważ może się tak zdarzyć, że to spotkanie zadecyduje o pozostaniu w lidze lub spadku.
– Jeżeli dojdzie do takiego meczu, to na pewno będziemy grać o wszystko, na boisku jesteśmy rywalkami, a po meczu koleżankami.
Jaka z Ciebie koleżanka, jeśli spuścisz swoje przyjaciółki ligę niżej i pewnie przyczynisz się do ich upadku? (śmiech).
– (śmiech) Wierze, że obie drużyny będą grały w przyszłym sezonie w pierwszej lidze.
Mam nadzieję, że twoje słowa będą prorocze. Tobie, jak również całej twojej obecnej i byłej drużynie życzymy utrzymania. Dziękuję również za poświęcony czas.
– Dziękuje i pozdrawiam kibiców z Płocka.