Spotkanie Jutrzenki z Samborem miało być meczem na szczycie I ligi, i tak się stało. Obie drużyny miały sporo czasu, by się przygotować do tego spotkania, dzięki czemu zapowiadało się ciekawie. Sambor i Jutrzenka zaprezentowały tego dnia poziom bardzo wysoki, który zadowolił każdego kibica piłki ręcznej.
Od pierwszych minut widać było, że niemal pełna hala i kibice przyjezdni dodają smaczku meczu na szczycie, a zawodniczki obu zespołów postanowiły się do tego dostosować. Kapitalne wymiany składnych, pięknych akcji zespołowych i jeszcze piękniejszych rzutów na bramki, dawały oznaki widowiska na poziomie Superligi kobiet. Gol za gol, obrona za obroną i niemal bezbłędnie…
To wszystko dawało remis od początku aż do 15 minuty i wyniku 8:8. Chwilę później Jutrzenka zadała szybkie dwa ciosy i wyszła na prowadzenie 10:8 (pierwszy raz w meczu taka różnica). Wtedy o czas poprosił trener Sambora, a zaraz po nim sędziowie popsuli widowisko…
Niestety, tak było nie pierwszy raz z udziałem tej pary. Panowie pogubili się i dyktowali swój mecz, w którym żadna ze stron nie rozumiała co się dzieje. Ławki zadrżały po obu stronach, ale doświadczenie przyjezdnych i chwilowe emocje płocczanek dały odwrócenie losów tego pojedynku do wyniku 11:13 w minucie 25.
Ten szybki i piękny mecz na szczęście udało się opanować i gospodynie wróciły do walki. Jednak niech jedna bramka w 10 minut oceni pracę sędziów, skoro żadnego takiego przestoju w spotkaniu Jutrzenka nie miała, a także w tej rundzie. Należy dodać, że jedyne dwie kary wykluczenia płockie zawodniczki dostały właśnie w tym okresie. Trudno się oglądało ten fragment, ale do przerwy Sambor prowadził 15:16.
Po zmianie stron wiele się nie zmieniło, podobnie jak w pierwszej połowie trwała wymiana ciosów i super akcji. Naprawdę ten mecz chciało się oglądać i mógł on nie się kończyć, a Jutrzenka fragmentami wyglądała nieco lepiej. Różnica w szerokiej ławce musiała dawać oznaki, ale nie było one widoczne. Dokładnie do 53. minuty spotkania regularnie oglądaliśmy jedną lub dwie bramki przewagi przyjezdnych 26:28, które w trudnych chwilach potrafiły utrzymać spokój.
Jutrzenka robiła wszystko co się da, a najlepszym dowodem jest sytuacja, w której zawodniczka Jutrzenki dostała kontrę na niemal linię końcową boiska, a ją chwyciła i „posadziła bramkarkę” przy rzucie, który przeleciał obok głowy broniącej… Luc Abalo z Jutrzenki! Niestety, wracając do emocji z wynikiem, to w ostatnich 7 minutach trener Marcin Krysiak podjął już spore ryzyko wychodząc wyższą obroną, płocczanki szukały przechwytów i błędów rywalek, ale się nie udało. Ryzyko było spore, choć w pełni uzasadnione. Szkoda płocczanek – zagrały super zawody, a przegrały 29:34.
Brak liderki Emilii Bałdygi z pewnością też był zauważalny, choć zespół należy pochwalić i oklaskiwać, ponieważ taką Jutrzenkę i trybuny w SP 16 chce się oglądać. Liga trwa dalej, a my trzymamy kciuki za Jutrzenkę i dziękujemy za sporą dawkę emocji.
MMKS Jutrzenka Płock vs. SPR Sambor Tczew 29:34 (15:16)
Jutrzenka: Chodań, Ostrowska – Bezjak 4, Barcikowska, Jałoszewska, Dąbrowska 8, Muras, Warda 9, Stasiak 2, Wojciechowska 4, Łabińska, Maruszewska, Szczechowicz 2.