Trzy córeczki wilka grzywiastego to najnowszy przychówek płockiego ogrodu zoologicznego. Dzieci Roni i Yaku czują się dobrze, choć nie zobaczymy ich jeszcze na wybiegu.
Stadko wilków grzywiastych znacząco się powiększyło. Niedawno urodziły się trzy córeczki samicy Roni, która pochodzi z gdańskiego ogrodu zoologicznego oraz samca Yaku, który do Płocka przyjechał kilka lat temu z Belgii.
– Dziewczyny są już zaszczepione, odrobaczone i zaczipowane. Mają się dobrze! Na razie muszą zostać z mamą w budynku, ale gdy tylko zrobi się cieplej z pewnością będziecie mogli zobaczyć je na wybiegu – informuje zoo w Płocku.
Jak uprzedza, przechodząc obok wybiegu reniferów, gdzie znajduje się wybieg dla wilków, można poczuć dziwny zapach kojarzący się z piwem. To właśnie woń z gruczołów wilka grzywiastego.
Wilk grzywiasty (Chrysocyon brachyurus) to wyjątkowo piękne (co potwierdzają przesłane zdjęcia) i łagodne zwierzę, jednak bardzo płochliwe. Jest największym ze wszystkich południowoamerykańskich psowatych, ma długą rudozłotą sierść i długie nogi, które umożliwiają mu obserwację terenu znad wysokiej trawy.
– Tak naprawdę nie jest ani lisem, ani wilkiem. To jedyny przedstawiciel rodzaju Chrysocyon (co znaczy „złoty pies”). Jest wszystkożerny, a jego przysmakiem w ojczystych stronach są tzw. „wilcze jabłka” – owoce rośliny spokrewnionej z naszym ziemniakiem. Ta roślina pomaga mu w naturze zapobiegać chorobie nerek, do której ma tendencje. Lubi też polować na dzikie świnki morskie, które żyją tam, gdzie on – w Boliwii, Urugwaju, Brazylii – tłumaczą w płockim zoo.
To sympatyczne zwierzę znajduje się na Czerwonej Liście IUCN w kategorii NT (bliski zagrożenia wyginięciem). Główne zagrożenie dla tego gatunku to zniszczenie środowiska, prześladowania przez hodowców drobiu, odstrzały dla sportu i odłowy żywych osobników.



