21 stycznia w Sejmie ponownie podniesiono temat negatywnych skutków podziału Mazowsza. Tym razem w formie konferencji, w trakcie której omawiano konsekwencje wydzielenia Warszawy z granic dotychczasowego województwa mazowieckiego.
Przypomnijmy, że poszczególni politycy Prawa i Sprawiedliwości coraz częściej podnoszą temat konieczności podziału Mazowsza i – w związku z tym – rozpisania wyborów do sejmików. Największym argumentem przeciwko takiemu rozwiązaniu pozostaje ryzyko utraty dotacji w bieżącym okresie finansowania z Unii Europejskiej. Mówili o tym w Sejmie zarówno eksperci – prof. Paweł Swianiewicz z UW, dr Marcin Wajda (SGH) oraz dr Bartłomiej Opaliński (Uczelnia Łazarskiego), jak i marszałek województwa Adam Struzik czy prezydent m.st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Eksperci, oprócz zagrożenia dla obecnych środków unijnych, wskazywali także zaburzenie porządku prawno-gospodarczego, i to nie tylko dla Mazowsza, ale i całego kraju. Taki podział spowodowałby zaburzenie już działających programów unijnych (RPO WM 2014-2020 i PROW 2014-2020), co wiązałoby się z potrzebą negocjowania na nowo całej Umowy Partnerstwa między Polską a Unią Europejską.
– W moim odczuciu to nosi charakter wyłącznie polityczny. Chodzi być może o przejęcie władzy, o przedterminowe wybory – skomentował marszałek Adam Struzik. – Natomiast nie ma żadnych racjonalnych uzasadnień do tego – ani ekonomicznych przesłanek, ani społecznych, ani historycznych, ani kulturowych – tłumaczył marszałek.
Adam Struzik podkreślał, że Mazowsze ma sens istnienia jako całość, chociażby z tego powodu, że codziennie do Warszawy Koleje Mazowieckie przywożą 170 tys. ludzi z całego Mazowsza. Dla pozyskania większych funduszy unijnych wystarczy natomiast statystyczny podział województwa, co już zainicjowano.
– Nie tworzyliśmy województw tylko po to żeby wykorzystywały fundusze unijne, ale przede wszystkim po to, aby wykonywały ważne zadania publiczne w Polsce – mówił prof. Paweł Swianiewicz. – Finansowo to województwo zewnętrzne, pozbawione Warszawy, bardzo wiele straci. Większość kosztów utrzymania infrastruktury drogowej czy kolejowej spadnie na to zewnętrzne województwo, natomiast jego dochody będą dużo niższe, bo jednak większość dochodów skupia się w stolicy. System wyrównawczy tego nie zrekompensuje – tłumaczył profesor.
– Pomysł podziału Mazowsza na jednostki statystyczne NUTS jest pomysłem optymalnym i korzystnym dla obu stron – mówiła z kolei prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz. – Musimy pamiętać, że podział administracyjny dla Warszawy wiąże się z ogromnym bałaganem organizacyjnym, bo każda dzielnica będzie oddzielną gminą. Pojawi się problem z wypłacaniem odszkodowań oraz problem ze szkołami i przedszkolami. Z kolei pozostała część regionu straci większą część dochodów i środków unijnych, co przełoży się na ograniczenie inwestycji i pewnego rodzaju stagnację – podkreśliła prezydent.
– Nie karzmy mieszkańców Mazowsza, samorządowców za to, że dobrze gospodarują w swoich małych ojczyznach – apelował natomiast Piotr Zgorzelski, wiceszef sejmowej komisji samorządu terytorialnego.
Wynikiem konferencji było przyjęcie wspólnego apelu do władz Polski o poparcie starań Mazowsza, by w statystykach unijnych było traktowane jako dwie jednostki (bez podziału administracyjnego), bo tylko to pozwoli korzystać z ewentualnych środków unijnych po 2020 r.
[tabs]
[tab title=”TREŚĆ PRZYJĘTEGO APELU”]
W obliczu planów podziału – a wręcz rozbioru Mazowsza – mówimy głośne „NIE”. Wyrażany przez nas sprzeciw jest o tyle zasadny, że dotychczas wśród pomysłów na administracyjny podział obecnego województwa mazowieckiego nie pojawiły się żadne konkretne, a tym bardziej żadne rozsądne i uzasadnione argumenty. Plany zmian administracyjnych ograniczają się jedynie do informacji, że region najdynamiczniej rozwijający się w kraju, a także w Unii Europejskiej należy podzielić, okradając go z jego serca – ze stolicy, która historycznie, geograficznie, kulturowo, ale też gospodarczo jest jego ważną częścią. Oczekujemy przede wszystkim merytorycznej, publicznej debaty, która pozwoli wskazać najlepsze dla województwa rozwiązania.
Zamiast lidera rozwoju – silnego regionu, proponuje się dwa nienaturalne województwa. Pomysłodawcy tej destrukcji niosą na ustach dobro terenów poza metropolią warszawską, twierdząc, że podział administracyjny ma dać nowemu „obrzeżnemu” województwu możliwość korzystania z przyszłych środków unijnych (po 2020 r.). To stoi w całkowitej sprzeczności do faktów. Mazowsze – jak każde województwo – ma różnorodne gospodarczo obszary. Największe wpływy – bo aż 88 proc. – z podatku CIT pochodzą z Warszawy i części otaczających ją powiatów. To właśnie te pieniądze pozwalają inwestować i rozwijać cały region. Bez tej części dochodów nie ma mowy m.in. o tzw. wkładzie własnym, by sięgać po jakiekolwiek dotacje.
Administracyjne zmiany stworzą mocno rozwarstwione województwa – nadmiernie bogate województwo z Warszawą, które będzie musiało płacić kolosalne „janosikowe”, oraz pozbawione własnych dochodów województwo „obrzeżne”, które skazane byłoby na wegetację jedynie w oparciu o różnego typu subwencje. Jak bowiem mówić o rozwoju tego województwa, skoro korzystałoby jedynie z 11 proc. tego, co teraz przypada na cały region, a jednocześnie zajmowałoby podobnie wielką powierzchnię?
Usilne i tak pochopne wprowadzanie nowego ładu administracyjnego oficjalnie uzasadnia się chęcią wykorzystania środków unijnych po 2020 r., o których przecież dziś jeszcze nic nie wiadomo. Jednocześnie nie ma w tym żadnej troski o wsparcie, z którego w tym momencie całe Mazowsze korzysta. Trwa właśnie perspektywa unijna 2014-2020, w ramach której został stworzony regionalny program operacyjny dla Mazowsza. Ruszyły pierwsze konkursy. Samorządowcy, przedsiębiorcy, ośrodki naukowe z całego województwa są przygotowani na wykorzystanie tych środków, które mamy teraz do dyspozycji. Podział administracyjny to olbrzymie zagrożenie dla korzystania z tych pieniędzy. Brak w regulacjach krajowych, a tym bardziej unijnych trybu podziału jednostki administracyjnej w trakcie trwania perspektywy finansowej po prostu grozi utratą przyznanych już pieniędzy. Wynegocjowane kwoty i warunki przepadłyby, a ponowne ich negocjowanie to lata opóźnień. Czy faktycznie takie działania przysłużą się mieszkańcom Warszawy i Mazowsza?
Wnosimy nie tylko sprzeciw, ale przede wszystkim proponujemy proste rozwiązanie – inne ujęcie statystyczne dla województwa. Jest już przyjęta przez Rząd poprzedniej kadencji koncepcja wyznaczenia dla Mazowsza dwóch jednostek statystycznych NUTS 2. To rozwiązanie należałoby silnie popierać w Unii Europejskiej, bo od tego zależy sposób przyznawania środków z UE. Właśnie takie ujęcie pozwoliłoby nadal przeprowadzać inwestycje w mniej zamożnych częściach województwa, a jednocześnie czerpać z pełni dochodów regionu.
Apelujemy zatem o poparcie zarówno w kraju, jak i w Unii Europejskiej inicjatywy dotyczącej nowego układu NUTS 2 – bez burzenia porządku administracyjnego i generowania dodatkowych kosztów, jakie przyniosłaby rewolucja administracyjna. Właśnie takich rozsądnych postaw oczekujemy teraz od Rządu RP.[/tab]
[/tabs]