Kiedyś te domy wypełniało życie – śmiech, łzy, ogień w piecu, przygotowywanie posiłków… Teraz stoją opuszczone, zdewastowane, stwarzając realne zagrożenie. Nasz czytelnik interweniuje, aby domy bez życia, nie zabrały życia komuś innemu…
– Chciałbym waszą redakcję poprosić o zadanie pytania inspektorom nadzoru budowlanego, czy i co zrobili w ostatnich latach w temacie starego budynku – rudery, jaka wciąż stoi przy ul. Parowa – napisał do nas czytelnik. Chodzi konkretnie o budynki przy ul. Parowej 2 i 6, których stan, delikatnie mówiąc, pozostawia wiele do życzenia.
– Ładnych kilka lat temu próbowaliśmy zainteresować nadzór budowlany opłakanym stanem tego budynku. Podyktowane to było tym, że na teren posesji i do samego budynku wchodziły dzieciaki, które zrobiły sobie z niego bawialnię – wyjaśnia problem nasz czytelnik. – Niestety, nic to nie dało, rudera jak stała tak stoi, a dzieciaki jak się w niej bawiły, tak się bawią. Ryzykują tym samym zdrowie, a nawet życie, bo jego stan wygląda okropnie. Kilka tygodni temu był tam nawet podobno pożar, wywołany właśnie przez bawiące się tam dzieciaki – dodaje zaniepokojony płocczanin.
Nasz czytelnik wspomina również, że wówczas (a było to w roku 2008) zainteresował sprawą radną Barbarę Smardzewską-Czmiel, która złożyła nawet interpelację, dotyczącą ustalenia właścicieli i usunięcia zagrożenia.
PINB 29 kwietnia 2008 roku odpisał pani radnej, że po wizji lokalnej, którą przeprowadzono 22.04.2008 r., wykonano dokumentację fotograficzną z zewnątrz (właścicieli wówczas już nie było w budynku). PINB ustalił wtedy dokładne numery ewidencyjne działek oraz dane osobowe właścicieli nieruchomości. 28 kwietnia 2008 pisemnie zawiadomiono właścicieli posesji o „wszczęciu przez organ postępowania administracyjnego w sprawie stanu technicznego budynków, (…) wzywając Strony postępowania do złożenia wyjaśnień co do dalszych losów obiektów budowlanych będących ich własnością w terminie 14 dni od daty otrzymania wezwania”.
PINB zapewnił również, że podjął działania, aby stan tych nieruchomości był zgodny z przepisami Prawa budowlanego. O wszelkich działaniach w tej sprawie miał informować radną na bieżąco. Jak się jednak okazało, przez siedem lat Barbara Smardzewska-Czmiel nie otrzymała żadnych dalszych informacji, a budynki niszczały, dewastowane przez poszukiwaczy złomu, będąc siedzibą osób bezdomnych i zabaw dzieci.
– Czy tak to powinno wyglądać? Żeby od wielu lat odpowiednie, powołane przecież do tego służby, nie mogły zabezpieczyć, czy przymusić właściciela rudery, przed zawaleniem jednego budynku i jego ogrodzenia? Czy musi tam dojść do nieszczęścia, aby ktoś odpowiedzialny za to się tym porządnie zajął? – pyta retorycznie nasz czytelnik.
Zapytaliśmy więc PINB, dlaczego w tej sprawie przez siedem lat nic nie zostało zrobione, chociaż budynek grozi zawaleniem i stwarza realne zagrożenie dla dzieci, które tam przychodzą oraz wielu bezdomnych.
– Wszczęte postępowanie administracyjne dotyczące złego stanu technicznego przedmiotowego budynku zostało zawieszone w maju 2008 r. z uwagi na powzięcie przez PINB informacji o toczącym się w Sądzie Rejonowym w Płocku postępowaniu, w sprawie stwierdzenia zasiedzenia przedmiotowej posesji przez wcześniejszych użytkowników. Ustalenie wszystkich stron postępowania, w tym przypadku jego wszystkich współwłaścicieli, jest niezbędne do prawidłowego przeprowadzenia postępowania administracyjnego – wyjaśniła nam Anna Sosnowska-Hejza z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Płocku.
– W marcu 2011 r. Sąd Rejonowy w Płocku zwrócił się z prośbą o wypożyczenie akt sprawy prowadzonej przez PINB w Płocku. Do dnia dzisiejszego Sąd Rejonowy w Płocku nie zwrócił akt sprawy, jak również nie udzielił informacji na temat ustalenia stron powyższego postępowania. PINB zwróci się do Sądu Rejonowego z prośbą o udzielenie informacji na temat przebiegu prowadzonego postępowania i zwrot akt sprawy – zapewnia Anna Sosnowska-Hejza.
Zastanawiamy się, jak to możliwe, że przez siedem lat nie znalazł się sposób na zabezpieczenie ruin, które są realnym zagrożeniem dla przedostających się tam dzieci i osób bezdomnych? Czy żaden przepis prawa na to nie pozwala?
Na pewno nie jest to sprawa prosta, ponieważ zgodnie z art. 193 Kodeksu karnego: „Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Jednakże, z tego co udało nam się ustalić, niektóre gminy korzystają w takich przypadkach z art. 126.1. Ustawy o gospodarce nieruchomościami, który mówi, że: „W przypadku siły wyższej lub nagłej potrzeby zapobieżenia powstaniu znacznej szkody, z zastrzeżeniem ust. 5, starosta, wykonujący zadanie z zakresu administracji rządowej, udziela, w drodze decyzji, zezwolenia na czasowe zajęcie nieruchomości na okres nie dłuższy niż 6 miesięcy, licząc od dnia zajęcia nieruchomości. W przypadku postępowania prowadzonego na wniosek, wydanie decyzji następuje niezwłocznie, nie później jednak niż w terminie 7 dni, licząc od dnia złożenia wniosku”.
Jakie będą dalsze losy ruin przy Parowej? Będziemy śledzić ten temat.