Wydawało się, że dadzą radę sami naprawić miejsce, które najpierw dotknęła pandemia, a później powódź. Jeszcze kilka dni temu pan Tomek śmiał się, że najwyżej wróci do pracy na statkach. Ale druga fala lodowatej wody, jaka wdarła się do Tawerny, zmroziła nie tylko podłogi i sprzęt, ale i serca właścicieli, wywołując rozpacz…
Płocka Tawerna, położona nad Wisłą, od wielu lat jest miejscem, w którym chętnie zbierają się żeglarze i które odwiedzają turyści. Trudne czasy pandemii spowodowały, że optymizm właścicieli zmalał, choć restauracja jest ich pasją i całym życiem. Teraz nadeszła jeszcze powódź.
– Pewnie słyszeliście o zatorze lodowym na Zalewie Włocławskim, który doprowadził do wylania Wisły w Płocku – piszą właściciele Tawerny na portalu zrzutka.pl (zbiórkę założyli po namowach przyjaciół). – Lodowata woda już dwukrotnie wdarła się do naszej Tawerny, zostawiając po sobie lodową pokrywę, z którą walczymy do dziś. Zalany został niedawno zakupiony sprzęt kuchenny, meble oraz całe wnętrze. Musimy więc przeprowadzić generalny remont oraz wymienić wszystko w środku, co po miesiącach zawieszonej działalności jest dla nas nie do udźwignięcia – tłumaczą.

Jak mówi pani Ula, Tawerna miała być ich bezpieczną przystanią na resztę życia.
– Była naszym jedynym źródłem dochodu. Tomek przez wiele lat był marynarzem, jednak ze względu na wiek oraz trudną sytuację w branży (ciągłe zwolnienia) musiał porzucić swój ukochany zawód. Dzięki Tawernie mogliśmy, po wielu latach, znów być razem i spędzać czas z rodziną. Nie porzuciliśmy jednak swojej pasji całkowicie – nasza miłość do żeglowania i Wisły była jednak widoczna w każdym centymetrze naszej małej knajpki – wyjaśnia pani Ula.
Jak dodaje, od roku czekali, aż pandemia pozwoli im wrócić do pracy. W walce o lepsze czasy włączyli się w akcję „posiłek dla medyka” i zorganizowali zbiórkę środków ochrony osobistej dla służb. W czasie luzowania obostrzeń byli natomiast organizatorami serii koncertów „Ku pokrzepieniu serc”, skierowanych do personelu medycznego oraz społeczności lokalnej.

– Teraz jednak nie poradzimy sobie bez Waszej pomocy. Niestety, wygląda na to, że zarówno my, jak i inni poszkodowani w powodzi zostaniemy pozostawieni sami sobie – nasza tragedia jest zbyt mało medialna, by zainteresował się nią rząd, lokalne władze czy dziennikarze. Dlatego prosimy o wsparcie – wpłaty, udostępnianie informacji o zbiórce lub sprzęt AGD, głównie kuchnie gazowe gastronomiczne, lodówki czy zamrażarki – apelują właściciele Tawerny.
Jak przyznał w rozmowie z nami pan Tomek, ten apel kosztował ich bardzo dużo emocji. Do końca wierzyli, że poradzą sobie sami. Jeśli chcecie, żeby to klimatyczne miejsce nadal pozostało na mapie Płocka, pomóżcie im zebrać potrzebną kwotę.
Dodaj swój komentarz