REKLAMA

REKLAMA

Dlaczego straż miejska nie upomina służb miejskich? – list czytelnika

REKLAMA

– Są sprawy, nad którymi spokojnie w naszym kraju przejść nie mogę – pisze do nas czytelnik, mieszkający częściowo w Polsce, a częściowo za granicą. Do napisania zainspirowało go odśnieżanie chodników przez prywatnych właścicieli i służby miejskie. A właściwie… upominanie tylko jednej z tych grup przez straż miejską. Czy tak jest faktycznie?

Przeczytajrównież

Nasz czytelnik zauważył, że niektóre chodniki przy ulicach wyglądają tak, jakby leżały w zupełnie różnych miastach. Z jednej strony są pięknie oczyszczone ze śniegu, a z drugiej pokryte ubitym i śliskim puchem. – W kraju, w którym spędzam połowę roku, takie sprawy są załatwiane wręcz idealnie i prawie niezauważalnie dla mieszkańców. Tak tam jest i nikt nie wyobraża sobie, że mogłoby być inaczej – zwraca uwagę płocczanin. – Gdy przylatuję do naszego kraju i miasta, widzę jak na dłoni, że nawet najprostsze, najbardziej oczywiste sprawy wyglądają zupełnie inaczej, jakby stanowiły problemy nie do pokonania – dodaje.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

A o co konkretnie chodzi? – Mój dobry znajomy z jednego osiedla podesłał mi dziś takie oto dwa zdjęcia, z pytaniem: „Zgadnij, który chodnik jest odśnieżany przez służby miejskie, a który przez prywatne osoby – właścicieli przyległych posesji? ” – opowiada czytelnik.

– Gdy te zdjęcia otrzymałem, wyszedłem na spacer obejrzeć to na własne oczy. Wszystko się zgadzało, tak właśnie to wygląda za każdym razem, gdy spadnie śnieg i nie tylko na tej akurat ulicy (to ul. Jasna) – kontynuuje płocczanin, zauważając, że w niedzielne południe podobnie wyglądała cała okolica, chodniki wzdłuż ulic Kazimierza Wielkiego, Dobrzyńskiej, Kwiatowej, Na Skarpie, Polnej, Gałczyńskiego itd. – Służby miejskie spały, a właściciele posesji pracowali, mimo niedzieli, aby przechodnie mogli bezpiecznie chodzić po chodnikach – podsumowuje czytelnik.

[pullquote]Gdy pokazujemy ręką tym samym strażnikom na chodnik po drugiej stronie ulicy, całkowicie zaśnieżony, wzruszają jedynie ramionami, bo tamte są w gestii miasta, więc tam jurysdykcja strażników pewnie nie dociera…[/pullquote]

Według płocczanina, służby miejskie nie odśnieżają terenu, który jest oddzielony trawnikiem, nawet najmniejszym, od chodnika. – Prawda, że niezły absurd? Wszyscy płacą taki sam podatek, ale jedni muszą odśnieżać, zamiatać i zbierać jesienią liście, a inni nie muszą, bo kilkanaście centymetrów trawy oddziela ich od chodnika. (…) Mało tego, to właśnie nam, właścicielom domów jednorodzinnych, strażnicy miejscy systematycznie, każdego roku wrzucają do skrzynek pisemne upomnienia – a to liście nie zamiecione na czas, a to nieodśnieżone lub nieodśnieżone dokładnie (to jest nie do gołych płytek). Gdy pokazujemy ręką tym samym strażnikom na chodnik po drugiej stronie ulicy, całkowicie zaśnieżony, wzruszają jedynie ramionami, bo tamte są w gestii miasta, więc tam jurysdykcja strażników pewnie nie dociera. Tak było w poprzednich zimach, gdy były długie i śnieżne, i tak jest obecnie, gdy zima jest jedynie symboliczna – żali się czytelnik.




– To nie jest prawda – stanowczo zaprzecza Jolanta Głowacka, rzeczniczka płockiej straży miejskiej. – Miasto podzielone jest na części, każdą z nich sprząta, na zlecenie miasta, inna firma – tłumaczy. – Od urzędu miasta otrzymaliśmy wykaz firm, wraz z numerami telefonów do właścicieli lub pracowników odpowiedzialnych za odśnieżanie. Za każdym razem, gdy chodnik nie jest odśnieżony, dzwonimy bezpośrednio i upominamy o konieczności odśnieżenia rejonu, w którym zauważymy zaśnieżone chodniki. Właściciele tych firm również skarżą się na nas, że jesteśmy zbyt rygorystyczni – uśmiecha się rzeczniczka.

[pullquote]- Od urzędu miasta otrzymaliśmy wykaz firm, wraz z numerami telefonów do właścicieli lub pracowników odpowiedzialnych za odśnieżanie. Za każdym razem, gdy chodnik nie jest odśnieżony, dzwonimy bezpośrednio i upominamy – Jolanta Głowacka, rzeczniczka straży miejskiej w Płocku[/pullquote]

A z czego wynika sytuacja, opisana przez czytelnika? – To naturalne, że w weekendy prywatni właściciele zauważają i mają czas na odśnieżenie chodników przy swoich domach. Za to jeśli śnieg spadnie w dni robocze, to firmy sprzątające miejskie tereny szybciej reagują, ze względu na to, że właściciele prywatnych posesji są wówczas w pracy. I my to rozumiemy. Upomnienia wrzucamy do skrzynek dlatego, że nie mamy numeru telefonu do każdego właściciela. Poza tym, domy są wynajmowane, sprzedawane, więc byłoby to nierealne. Natomiast zwracamy uwagę każdemu – firmom odpowiedzialnym za sprzątanie w imieniu miasta, spółdzielniom mieszkaniowym czy wspólnotom mieszkaniowym – podkreśla.

Jolanta Głowacka zapewnia, że każdorazowo po opadach śniegu strażnicy miejscy mają za zadanie objechać całe miasto sprawdzając, czy chodniki są odśnieżone i bezpieczne.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny
REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU