Lokalni kandydaci Koalicji Odnowy Rzeczpospolitej Wolność i Nadzieja zaprosili dziś dziennikarzy na śniadanie, podczas którego podsumowali kończącą się kadencję parlamentu. Tomasz Górski, Marcin Baciński i Mateusz Siennicki omówili także najważniejsze punkty swojego programu. Było dużo o problemie imigrantów, reformie emerytalnej, podatkowej. Pojawiły się także w kwestie, dotyczące oświaty.
Na pierwszy plan wysunął się problem imigrantów, z którym od kilku miesięcy boryka się Unia Europejska. – Jako jedyna partia jesteśmy przeciwni jakiemukolwiek przyjmowaniu nielegalnych imigrantów. Widać w relacjach telewizyjnych, jak trudno nad nimi zapanować. Przekraczają granicę bez żadnej kontroli, po czym rozpraszają się. Mówimy stanowcze nie dla przyjmowania imigrantów, ale też finansowania ich pobytu. Nie chcemy, aby pieniądze polskich podatników zostały przeznaczone na ten cel. My ich tu nigdy nie zapraszaliśmy, tylko Niemcy i Francja. Oni do Polski w ogóle nie chcą przyjechać, zostaną nam tu przywiezieni – mówił poseł Tomasz Górski.
– Nie wierzę w żadne programy asymilacyjne. Te osoby nie asymilują się w innych krajach, nie wierzę, że będą się asymilowały w Polsce. Jednocześnie dostrzegam potrzebę sprowadzenia imigrantów, dla dobra naszej gospodarki. Należy jednak sprowadzić Polaków z Ukrainy. Nawet nie wiemy ilu ich dokładnie jest, bo nie wszyscy mają polskie obywatelstwo. Mają jedynie Kartę Polaka, która jednak nie uprawnia do głosowana czy przekraczania granicy. To taka karta rabatowa. Oni nie przyjeżdżają do nas po zasiłki. Znają naszą kulturę, język, przyjadą tu pracować – dodał poseł.
Zdaniem posła, sprowadzenie Polaków z Ukrainy w pewnym stopniu rozwiąże również problemy emerytur.
– Przyjadą tu na pewno ludzie młodzi, będą mieli dzieci. Rozwiąże się część problemów z demografią. Mamy nadzieję, że uda się przywrócić możliwość przechodzenia na emeryturę według poprzedniego systemu. Powtarzam – możliwość. Nasz system emerytalny jest pokoleniowy, więc trzeba zapobiegać niżom demograficznym. Z drugiej strony, trzeba Polakom oddać pieniądze z OFE – zapowiadał Tomasz Górski. Skąd wziąć pieniądze na ten cel? – Na pewno z prywatyzacji. Wliczamy także cięcia w administracji. Nasza administracja jest za bardzo rozdmuchana. Urzędników jest dużo i są słabo opłacani. To niedobra sytuacja – tłumaczył.
Zdaniem partii KORWiN należy przede wszystkim obniżyć podatki. Jak zauważają, wysokie podatki wpływają negatywnie na przedsiębiorczość. Skłaniają także pracodawców do kombinowania i nadużywania umów cywilnoprawnych. – Zmniejszenie i uproszczenie podatków wpłynie pozytywnie na przedsiębiorczość Polaków. Trzeba obniżać klin podatkowy, który dobija pracodawców. Jest to jedyna droga realnego obniżenia bezrobocia. Rząd Platformy Obywatelskiej podniósł składkę rentową i VAT. Przypomnijmy, że 23% VAT miał być wprowadzony na krótki okres. Tymczasem niedawno koalicja zdecydowała o przedłużeniu tego okresu. Pracodawcy są duszeni wysokimi podatkami – zauważał Tomasz Górski.
– Naszym sztandarowym postulatem jest obniżka, a w konsekwencji likwidacja, podatku dochodowego. Przypomnijmy, że został on po raz pierwszy wprowadzony w Wielkiej Brytanii w 1798 na sfinansowanie wojny z Francją. Wynosił on 10% i płacili go tylko najbogatsi. Po wojnie został zniesiony całkowicie. Tłumaczono to wtedy słowami: „Podatek dochodowy jest zbyt ohydnym ciężarem, by nakładać go na człowieka, gdyż ujawnia stan finansów urzędnikowi podatkowemu”. O takiej normalności cały czas mówimy. Normalne państwo to takie, które nie okrada swoich obywateli. Wiele partii przed wyborami powtarza hasła wolnorynkowe. Dlaczego ludzie mieliby nam zaufać? Bo my jako jedyni nie byliśmy u władzy – tłumaczył Mateusz Siennicki, kandydat partii KORWiN z Ciechanowa.
– Podatek dochodowy charakteryzuje się wysokimi kosztami poboru. W wielu wypadkach państwo płaci samo sobie. Największe wpływy w budżecie pochodzą z VAT-u i akcyzy – zwrócił uwagę Tomasz Górski.
Dyktat urzędnika
Środowisko liberałów twierdzi, że państwo powinno zająć się podstawowymi kwestiami, jak utrzymanie silnej armii, sprawnej policji, stanowieniem prawa czy ochroną środowiska. Jednocześnie zwracają uwagę, na coraz częściej pojawiające się absurdy w naszym życiu codziennym.
– Mamy do czynienia z sytuacją, w której urzędnicy wydają nie swoje pieniądze na nie swoje potrzeby. Nie chcemy dyktatu państwa, które mówi nam czy możemy jeść drożdżówkę czy nie, albo jaka ma być pojemność butelki soku, który pijemy. Sami najlepiej wiemy, na co wydawać własne pieniądze. Pamiętajmy, że dzień wolności podatkowej przypada po połowie roku. Przez ponad pół roku pracujemy na opłacenie podatków. To niedopuszczalna sytuacja, nasze pieniądze są marnowane – podkreślał Marcin Baciński.
W Dzień Edukacji Narodowej nie mogłoby oczywiście zabraknąć tematu oświaty. Dzisiaj w Warszawie strajkowali nauczyciele zrzeszeni w Związku Nauczycielstwa Polskiego i „Solidarności”. Domagają się większych nakładów na edukację i podwyżki płac.
– Zazwyczaj jesteśmy za redukcją wydatków, ale tutaj jest wyjątek. Uważam, że na szkoły przeznacza się za mało pieniędzy. W dużych szkołach spada bezpieczeństwo dzieci, małe szkoły są niewydolne finansowe. Jestem zwolennikiem szkół społecznych, które do momentu szkoły średniej dostają od państwa takie same środki, jak szkoły publiczne. Rodzice utożsamiają się z takimi szkołami, te placówki fantastycznie funkcjonują i rozwijają się. Trzeba się także poważnie zastanowić nad likwidacją gimnazjów. Nie da się chyba także utrzymać karty nauczyciela w obecnym kształcie. Oświata na pewno będzie dużym wyzwaniem dla przyszłego parlamentu – podsumował poseł Górski.
Trzeba dać wędkę, a nie rybę
Politycy odnieśli się również krytycznie do zapowiedzi największych partii, które obiecują doraźną pomoc na dzieci. – Obserwujemy licytację pani Kopacz i pani Szydło o to, kto da więcej. Pomoc nie może docierać do wszystkich, musi być celowa i bez udziału aparatu urzędniczego. Powinny się tym zająć wyspecjalizowane fundacje – mówił Tomasz Górski. – Stoimy na stanowisku, że nie trzeba dawać ludziom pieniędzy. Wystarczy im nie zabierać. Najprostszą metodą jest obniżka VAT-u do 15%, czyli najniższe stawki dopuszczalnej w Unii Europejskiej. Jest to realna pomoc, która wpłynie na obniżkę towarów. Pamiętajmy również, że aby komuś dać 100 zł, musimy komuś zabrać 140 zł – zauważył Marcin Baciński.
Zbliżają się wybory, więc poruszyliśmy również kwestię praw wyborczych kobiet. W społeczeństwie funkcjonuje pogląd, jakoby Janusz Korwin-Mikke chciał odebrać prawa wyborcze kobietom.
– To nie do końca prawda. Janusz Korwin-Mikke powiedział, że zabrałby prawo wyborcze każdemu, bo demokracja jest chorym systemem, w którym dwóch meneli spod budki z piwem mają więcej do powiedzenia niż profesor. Na naszych listach wyborczych jest wiele wspaniałych kobiet, bez których nie wyobrażamy sobie funkcjonowania w życiu politycznym. Kobiety zasługują wręcz na przywileje, a nie równe traktowanie – skomentował Marcin Baciński.
Do sytuacji kobiet, które zdecydowały się zrezygnować z pracy zawodowej na rzecz wychowania dzieci, odniósł się poseł Górski. – Pamiętajmy, że kobieta, która zdecydowała się zostać w domu, nie ma nawet naliczanych składek emerytalnych. Nasz system jest pokoleniowy, a ona nie ma niczego! Pieniądze, które zarobią jej dzieci, będą odprowadzone na emerytury innych, ale nie jej. Musimy się zając tą sprawą i ogólną poprawą sytuacji zawodowej kobiet – obiecywał.
Na koniec kandydaci odnieśli się do kwestii lokalnych. – Zakładam dużą współprace z samorządami, dla dobra mieszkańców. Pojawią się na pewno spory, ale będziemy je rozwiązywać pokojowo. Nie chcę żadnych wojen – zapowiadał Tomasz Górski.
Ostatnio głośno było również o podziale województwa mazowieckiego, które zakładałoby wyłączenie Dystryktu Warszawskiego, a stolicą nowego województwa miałby zostać Płock. – Będziemy monitorować sytuację z podziałem województwa, wybierzemy najkorzystniejsze rozwiązanie. Nowy podział administracyjny był nieco niesprawiedliwy dla niektórych okręgów. Sprawa warta jest dyskusji, ale nie pochopnych działań – zapewniał poseł Górski.
Pojawia się także kwestia płatnych stref parkowania, które planuje wprowadzić Ratusz. – Uważam, że wprowadzenie płatnych stref parkowania, to kolejny ukryty podatek i próba wyłudzenia pieniędzy. Kierowcy płacą przecież za parkingi i drogi publiczne w podatku drogowym i akcyzie. Rządzący sięgają do kieszeni płocczan, bo pieniądze, którymi dysponuje nasze miasto są źle wydawane i budżet się nie zamyka – skrytykował pomysł urzędu miasta Marcin Baciński.