O tym, że w Płocku (szczególnie w sezonie letnim) brakuje ratowników wodnych, piszemy już od dawna. Nieoficjalnie docierają do nas informacje, że z tego powodu nie funkcjonują w pełni płockie pływalnie i kąpieliska. Co na to nadzorująca je spółka miejsca MOSiR?
W piątek, w dniu rozpoczęcia festiwalu Audioriver, przy upalnych dniach, płocczanie dowiedzieli się, że zamknięte zostało kąpielisko Sobótka. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji uzasadniał to prawdopodobnym pojawieniem się sinic. To spowodowało rozgoryczenie wśród naszych czytelników.
– Podolanka w remoncie, Kobylanka zamknięta podobno z powodu przerwy technologicznej, Jagiellonka wiecznie zajęta, a teraz jeszcze zamknięte kąpielisko na Sobótce. Jak można mieszkańcom miast fundować takie wakacje? – pytał jeden z nich.
Inny czytelnik zasugerował nam, że MOSiR nie dysponuje po prostu odpowiednią ilością ratowników, dlatego Sobótka została zamknięta przed festiwalem Audioriver. – Z tego co się dowiedziałem, ratownicy są przenoszeni z jednej pływalni na drugą, bo jest ich po prostu za mało – napisał w wiadomości do nas.
Ratowników jest zbyt mało?
O sytuację z płockimi pływalniami i ratownikami zapytaliśmy Honoratę Hirschfeld, przewodniczącą związku zawodowego „Solidarność” przy MOSiR Płock.
– Nie wiem co dzieje się na Sobótce, ale wiem, co dzieje się na płockich pływalniach – przyznaje przewodnicząca związku zawodowego. – Zarząd spółki prowadzi swoją politykę kadrową, która stawia na ratowników zatrudnianych na umowy zlecenie – mówi Honorata Hirschfeld.
Jak tłumaczy, są to pozorne oszczędności, ponieważ grafik ustala się właśnie pod te osoby.
– Albo będzie taki grafik, jak życzą sobie osoby na umowę zlecenie, albo nie przyjdą do pracy. Zdarza się też, że dzwonią w ostatniej chwili, że nie mogą przyjść na dyżur, i to z różnych powodów. Czasem z góry zaznaczają, że w dane dni nie będą pracować. Przed wakacjami większość z góry poinformowała, że wyjeżdża nad morze, bo tam lepiej zarabia – tłumaczy nasza rozmówczyni.
Dodaje też, że polityka kadrowa zarządu MOSiR powoduje, że doświadczeni ratownicy nie chcą pracować w miejskiej spółce.
– Przecież to są dorośli ludzie, którzy mają rodziny i nie będą pracować na umowę śmieciową. W okresie urlopowym chcą też iść na urlop. Niektórzy mają planowane zabiegi chorobowe. I nagle dochodzi do sytuacji, że na basenie jest minimalna, dwuosobowa obsada. Mieliśmy niedawno sytuację, że jeden z ratowników dostał biegunki, a kiedy poszedł do toalety, na pływalnię przyszedł prezes spółki. Dochodzi do tego, że ratownik nie może wyjść do toalety! – denerwuje się pani Honorata.
W dniu, w którym rozmawiałyśmy (27 lipca) w Płocku była czynna tylko jedna pływalnia. – I całe szczęście, bo nawet na tej jedynej czynnej pływalni obsada jest minimalna – podkreśla przewodnicząca związku zawodowego przy MOSiR.
Zaznacza również, że związki zawodowe informowały zarząd o prawdopodobnym braku ratowników w sezonie letnim już 8 miesięcy temu.
– Byliśmy na kilku spotkaniach z wiceprezesem spółki i uczulaliśmy, że taka sytuacja nastąpi. Tłumaczyliśmy, że będzie problem, ponieważ sytuacja tej grupy zawodowej jest bardzo trudna. Wyjaśnialiśmy, że pracownicy na umowie zlecenie mają więcej praw niż ci, zatrudnieni na umowę o pracę. Zarząd sądził, że wystarczy zamieścić ogłoszenie o pracę, a tu się okazuje, że dojrzali ratownicy nie chcą pracować za takie pieniądze i to na umowę śmieciową. A odpowiedzialność jest ogromna – tłumaczy Honorata Hirschfeld.
Opisuje też trudności, jakie napotykają ratownicy, szczególnie na kąpielisku Sobótka. Warunki socjalne są tam kiepskie, ale przede wszystkim ratownicy muszą zmagać się z osobami po spożyciu alkoholu, awanturującymi się albo chcącymi pływać w stanie nietrzeźwym.
Przewodnicząca związku zawodowego podkreśla, że problem nie wynika z tego, że ratownicy chodzą na zwolnienia lekarskie, lecz z powodu zlekceważenia tej sprawy przez zarząd spółki.
– Jeśli zarząd MOSiR nie podejdzie poważnie do tematu, to wkrótce problem będzie jeszcze poważniejszy. Niedaleko Płocka, w Mszczonowie, budowany jest największy aquapark w Europie. Już teraz słyszę od kolegów, że bardziej będzie im się opłacało wynająć tam mieszkanie i pracować czy dojeżdżać, niż zostać w Płocku – podsumowuje Honorata Hirschfeld.
MOSiR: Obecnie nie brakuje obsady ratowniczej
Zapytaliśmy w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji czy i z jakiego powodu w MOSiR brakuje ratowników wodnych?
– W chwili obecnej w MOSiR Płock nie brakuje obsady ratowniczej, jednakże w wyniku możliwych przejść na emeryturę oraz przedłużonego urlopu bezpłatnego w przypadku jednego z ratowników, prowadzimy rekrutację na stanowisko ratownika wodnego – mówi Konrad Kowal, Kierownik Działu Marketingu MOSiR Płock. – Takie działanie ma również zapobiec brakom obsady w sytuacjach losowych, tj. choroby – wyjaśnia.
Czyli nie jest prawdą, że pływalnie (np. Kobylanka) są zamykane właśnie ze względu na brak możliwości odpowiedniego zabezpieczenia przez obsadę ratowników? Z naszych nieoficjalnych informacji wynika bowiem, że podczas ogłoszonej przerwy technologicznej nie są przeprowadzane żadne prace.
– MOSiR Płock, zgodnie z wytycznymi Głównego Inspektoratu Sanitarnego, raz w roku stara się przeprowadzić przestój technologiczny każdej z płockich pływalni – wyjaśnia Konrad Kowal.
Nie potwierdza też, że podczas przerw technologicznych nie są prowadzone żadne prace. Jak wymienia, na pływalni przy Al. Kobylińskiego podczas ostatniej przerwy z powodu wystąpienia zakwitu glonów na dnie niecki, przeprowadzono mechaniczne doczyszczenie dna niecki sportowej oraz silne przechlorowanie wody. Dodaje również, że 29 lipca pływalnia Kobylanka została ponownie uruchomiona.
Jak odniesie się do stwierdzenia, że ratownicy nie chcą współpracować z MOSiR ze względu na warunki pracy, takie jak umowa o dzieło lub zlecenie, niskie wynagrodzenie i nagany?
– Spółka oferuje zarówno umowy o pracę, jak i umowy zlecenia, które zawierane są przede wszystkim z woli studentów oraz osób, które posiadają już zatrudnienie u innych pracodawców – tłumaczy Konrad Kowal.
Informuje także, iż jako zarządzający obiektami sportowymi zlokalizowanymi w różnych częściach miasta, m.in.: trzema pływalniami, kąpieliskiem sezonowy, halą sportową, stadionami piłkarskimi i boiskami osiedlowymi, jak każdy duży pracodawca, MOSiR prowadzi kontrole stanowiskowe.
– W związku z otrzymywanymi skargami od klientów, między innymi na zachowanie części ratowników wodnych, w wyniku kontroli stanowisk pracy stwierdzono złamanie przepisów regulaminu wewnętrznego firmy. W konsekwencji skutkowało to nałożeniem przez Pracodawcę kary porządkowej, gdyż jako zarządzający obszarami narażonymi na szczególne niebezpieczeństwo (pływalnie i kąpielisko), musimy przede wszystkim dbać o zdrowie i bezpieczeństwo osób korzystających z naszych obiektów – tłumaczy kierownik ds. marketingu MOSiR Płock.
Przyznaje jednak, że spółka podejmuje kroki, aby zapewnić obsadę na wszystkich płockich pływalniach i kąpielisku Sobótka. – MOSiR Płock prowadzi ciągły nabór na stanowiska ratowników wodnych. W tym celu przeprowadzona jest kampania informacyjna, w ramach której rozwieszone zostały plakaty (m.in. w autobusach komunikacji miejskiej, słupach ogłoszeniowych, obiektach MOSiR), wyklejone billboardy, umieszczone ogłoszenia o pracę na portalach internetowych, stała ekspozycja postu w mediach społecznościowych oraz stronie www, broszury informacyjne przekazywane osobom, które ukończą kursy ratowników wodnych, a także została nawiązana współpraca z innymi płockimi instytucjami – wymienia.
Zapewnia, że w ramach naboru na stanowisko ratownika wodnego, MOSiR Płock dodatkowo oferuje stabilne zatrudnienie na podstawie umowy o pracę, specjalistyczne szkolenia i warsztaty z zakresu ratownictwa oraz możliwość korzystania z obiektów MOSiR.
A co z Sobótką? Czy badania potwierdziły obecność sinic na Sobótce? Kiedy kąpielisko zostanie otwarte?
– Stwierdzenie obecności sinic nie wymaga przeprowadzania specjalistycznych badań mikrobiologicznych wody – twierdzi MOSiR.
Tłumaczy, że 26 lipca, podczas kontroli kąpieliska przez Państwową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Płocku, w związku z zaobserwowaniem na tafli wody niepokojących, zielonych smug, które mogą świadczyć o zakwicie sinic, stwierdzono nieprzydatność wody do kąpieli.
– W wyniku zaleceń Sanepidu oraz w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo użytkowników kąpieliska, zdecydowano o jego zamknięciu – informuje Konrad Kowal.
Dodaje też, że kolejna kontrola kąpieliska Sobótka przez Sanepid zostanie przeprowadzona w dniu 31 lipca, a uruchomienie kąpieliska nastąpi z chwilą poprawy jakości wody w zalewie.
Sobótka od piątku zamknięta. W Płocku działa jedna pływalnia
o czym jest ten dłuuuugi artykuł, skoro już w tytule pada pytanie i odpowiedź? Coś w stylu: Czy w płockim zoo jest za mało słoni? Dyrektor zoo: Nie, słoni mamy akurat :)
Napewno tam nie pójdą -tam będą musieli pracować a nie tak jak teraz
-siedzenie w grupach
-kuchcenie na zapleczu (zapach smażenia itp.)
-chowanie sie w szatni
-nauka pływania bez rachunku
.I co ona chce
Walczy o godność osobistom żeby i nam i wam było lepiej
Aby do września nie ma jak nauka pływania
I to jest właśnie misja ratownika mosir pływać nauczyć
Czyli stwierdzili, że sa sinice „na oko”? ;) So funny ;)
Media podpiszą oni kit powciskaja temat umrze i będzie ok Professional Mosir dobry żart