Dlaczego w DPS „Przyjaznych Serc” tak wcześnie wykonano testy diagnozujące obecność koronawirusa? W jaki sposób przygotowano pracowników i podopiecznych na nadejście epidemii? Czy w placówce panuje dezorganizacja? Dyrektor DPS odpowiada, a pracownicy przedstawiają konkretne zarzuty.
Przypomnijmy – w piątek, 25 września, potwierdzono pozytywny wynik zakażenia koronawirusem u pacjentki płockiego DPS, która od czwartku była hospitalizowana w szpitalu. Już nazajutrz, w sobotę, pracownikom i pensjonariuszom pobrano wymazy pod kątem obecności Sars CoV-2. To nietypowe, bowiem zalecenia mówią o wykonaniu testów po 7 dnia od ostatniego kontaktu z osobą zakażoną – to wówczas wynik jest najbardziej wiarygodny.
Zapytaliśmy dyrektor DPS „Przyjaznych Serc”, Annę Olszewską-Lewandowską, o przyczyny tak szybkiego przeprowadzenia testów oraz zarzuty, które pojawiły się ze strony pracowników placówki.
Dyrektor: Testy wynikały z troski. Pracownicy: Osoby zdrowe okazały się zakażone
Na czyje zlecenie i z jakiego powodu wykonano pracownikom i podopiecznym testy już w sobotę, 26 września, skoro w czwartek wieczorem (24 września) zakażona podopieczna pojechała do szpitala, a w piątek przyszedł pozytywny test – nie minęło więc 7 dni od ostatniego kontaktu?
– Testy zostały wykonane z inicjatywy dyrektor DPS, po uzgodnieniu z organem prowadzącym – przesłał nam odpowiedź zespół ds. medialnych płockiego urzędu miasta. – Powód wykonania testów jest oczywisty – ochrona zdrowia i życia mieszkańców domu oraz pracowników. Sanepid nie zakwestionował testów, natomiast ich wykonanie pozwoliło na odizolowanie osób zakażonych i natychmiastowe zaprzestanie rozprzestrzeniania się wirusa – wyjaśniają urzędnicy.
Jak precyzuje pani dyrektor, objawy choroby wystąpiły u zarażonej osoby znacznie wcześniej, bo 19 września.
– Zapisane przez lekarza pierwszego kontaktu leki okazały się wtedy nieskuteczne. Po kolejnej konsultacji, lekarz POZ skierował pacjentkę do szpitala. Test wykonany 24 września potwierdził u pensjonariuszki DPS obecność koronawirusa. Natomiast pracownicy zostali przebadani 26 września, czyli 7 dni od momentu wystąpienia pierwszych objawów, których przyczyną okazał się ostatecznie koronawirus. Zasadności wykonania badań i ich wyników nie kwestionuje Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Płocku, cytowany w artykule – przekonuje Anna Olszewska-Lewandowska.
Sprostujmy jednak, że cytowany przez nas dyrektor płockiego sanepidu nie odnosił się do zasadności przeprowadzenia badań, a wyłącznie do ich wyników. „Ja szanuję te badania, bo takie są. Nie mam prawa ich podważać” – to słowa Romualda Ostrowskiego, Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Płocku.
Według wszelkich wytycznych, test metodą Real-Time PCR powinny wykonać osoby, które posiadają objawy charakterystyczne dla koronawirusa lub miały kontakt z osobą zakażoną. Co ważne, test największą czułość wykazuje dzień po wystąpieniu objawów klinicznych lub 7 do 9 dni od kontaktu z osobą zakażoną. To właśnie dlatego wykonuje się go tydzień po ostatnim kontakcie z osobą zakażoną. Zaznaczmy przy tym, że wśród pracowników były osoby, które jedyny kontakt z osobą zakażoną miały w dniu jej przewiezienia do szpitala, a więc 23 września.
Zasadność wykonania tak szybko testów podważają sami pracownicy.
– Mieszkaniec grupy, na której doszło do potwierdzenia pierwszego przypadku, tydzień później uzyskał inny wynik, niż za pierwszym razem, pozytywny. Pacjent ten zagorączkował w czwartek, 1 października, i w piątek uzyskano wynik pozytywny. Podobna sytuacja dotyczy pracownika, który po 7 dniach od badania zaczął kasłać, mieć podwyższoną temperaturę, utratę smaku oraz węchu – mówią nam pracownicy DPS w Płocku.
Ile kosztowały testy?
W związku z wątpliwościami, zapytaliśmy dyrektor DPS jaki był łączny koszt wykonania testów przez firmę Alab w dn. 26 września br. oraz z czyjego budżetu zapłacono za testy – DPS, MOPS czy Urzędu Miasta Płocka?
– Łączny koszt wykonania testów przez firmę Alab będzie znany po zakończeniu kolejnej serii testów. Chodzi o testy, dotyczące osób z wynikiem niemiarodajnym, niejednoznacznym, które zostały powtórzone. Koszty wykonania testów zostaną pokryte z budżetu Miasta Płocka – czytamy w odpowiedzi z zespołu ds. medialnych ratusza.
Jak wyjaśniają urzędnicy, obecnie, po zmianie przepisów prawa, testy przesiewowe wykonywane są na koszt zlecającego, w tym przypadku DPS, czyli de facto z budżetu miasta. Ale zaznaczmy – w praktyce za badania wykonane dzień po potwierdzeniu zakażenia u pacjentki, przelew wykona Dom Pomocy Społecznej.
Próbując oszacować przybliżony koszt tego badania, zapytaliśmy ilu pracownikom oraz ilu podopiecznym wykonano test? Czy wykonano go wszystkim pracownikom i podopiecznym?
– Test na obecność koronawirusa nie został wykonany pracownikom Domu, którzy przebywają na długoterminowych zwolnieniach lekarskich i urlopach macierzyńskich oraz mieszkańcom poddanym testom w szpitalu na Winiarach. W DPS w stosunku pracy są 63 osoby. Dom jest przeznaczony dla 80 osób (w dniu testów przebywało w nim 78 podopiecznych). We wskazanym terminie pobrano 133 testy – wyjaśnia urząd miasta.
Na stronie firmy Alab znaleźliśmy informację, że cena jednego badania to koszt 480 zł + 23 zł usługa pobrania. Koszt tylko sobotnich badań wyniósł więc (jeśli przyjmiemy ceny indywidualne) około 67 tys. zł.
Nie żyje pacjentka „0” z płockiego DPS. Kolejne osoby z potwierdzonym zakażeniem
Dyrektor: Nikt nie straszył pracowników niższą pensją. To wiedza powszechna
Anna Olszewska-Lewandowska wyjaśniła w odpowiedzi na zarzuty pracowników zawarte w naszym artykule, że pracownicy DPS jadący do pracy w piątek, 25 września, nie wiedzieli o wykryciu wirusa u podopiecznej, ponieważ informacja o wyniku testu dotarła do DPS po godzinie 18.
– Fakt potwierdzenia zakażenia koronawirusem u mieszkańca domu nie zwalnia pracowników z obowiązku świadczenia pracy. Pracownik, który stawia się do pracy, jest informowany o stanie zdrowia mieszkańców – podkreśla dyrektor DPS.
Odnosi się także do chaosu, który opisywali pracownicy w związku z brakiem przygotowanej odzieży ochronnej, dopasowanej do ich rozmiarów.
– Dyrekcja DPS zabezpieczyła wystarczającą ilość środków ochrony. Odzież ochronna była ułożona rozmiarami jak w sklepie: „S”, „M”, „L”, „X” i „XL”. Znając swój rozmiar, łatwo można dobrać odpowiedni dla siebie – tłumaczy dyrektor.
Podkreśla, że nikt nie straszył pracowników informacją o tym, że otrzymają niższą pensję, jeśli pójdą na zwolnienie lekarskie.
– Jest to wiedza powszechna: idąc na zwolnienie lekarskie, wszyscy otrzymujemy wynagrodzenia niższe o 20 proc. Również dodatkowe wynagrodzenie dla pracowników DPS, na które pozyskaliśmy środki w wysokości 129 tys. zł w formie grantu, przysługuje zgodnie z regulaminem wynagradzania, za okres efektywnie przepracowany. Zapewne stąd dylematy pracowników – uważa Anna Olszewska-Lewandowska.
Jednak pracownicy, z którymi rozmawialiśmy, potwierdzają swoje poprzednie słowa. – Pani dyrektor straszyła nas, że każdy kto pójdzie na zwolnienie lekarskie, nie otrzyma pieniędzy. Do pracy przychodzili więc pracownicy, którzy byli przeziębieni – tłumaczą. – Ubrania natomiast były wydawane nam przez pracownika magazynu, nie braliśmy ich sami – dodają.
Jakie zabezpieczenia w DPS?
W związku z tymi informacjami, zapytaliśmy w jaki sposób pracownicy zostali przygotowani na epidemię koronawirusa w ciągu ostatnich 4 miesięcy? Czy była przeprowadzona symulacja działania? Czy są utworzone miejsca do izolacji chorych? Czy pracownicy mają zabezpieczoną odzież ochronną dostosowaną do ich rozmiaru?
– Wirus zwany Sars-CoV-2 pojawił się w Polsce 2 marca 2020 r. Od 20 marca 2020 r. ówczesny Minister Zdrowia Łukasz Szumowski ogłosił stan epidemii. Pracownicy DPS otrzymali w marcu i kwietniu br. szczegółową procedurę i zarządzenia, opracowane jeszcze przez poprzedniego dyrektora – informuje Urząd Miasta Płocka.
Jak zapewnia, w ciągu ostatnich 4 miesięcy procedura ta została dostosowana do aktualnej sytuacji epidemiologicznej, wytycznych Wojewody Mazowieckiego oraz Głównego Inspektora Sanitarnego.
– W omawianym okresie została opracowana instrukcja postępowania na potencjalne przypadki pojawienia się osób z podejrzeniem zachorowania lub osób chorych. W instrukcji zostały wskazane miejsca, w których będą przebywać osoby na czas choroby lub kwarantanny, a także strefy zakażone w wyznaczonej części budynku.
Personel ma zabezpieczoną odzież ochronną w każdym rozmiarze. DPS w Płocku otrzymał w tym zakresie zarówno pomoc rzeczową, jak i środki finansowe na ten cel. Nie ma raczej w Polsce instytucji, która trenowała „symulację działania” w związku ze stanem epidemii Sars-Cov2 – wyjaśniają urzędnicy.
Dyrektor placówki dodaje, że podopieczni DPS są podzieleni na trzy grupy.
– Podział taki wprowadził poprzedni dyrektor placówki ze względów organizacyjnych i można go określić różnymi terminami: grupa, sekcja, sektor. Grupy te przebywają w pomieszczeniach na różnych kondygnacjach i są aktualnie odizolowane, by zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa. Koronawirus został wykryty w grupie podopiecznych, z których trzy to osoby leżące, dwie kolejne to osoby o ograniczonej aktywności – tłumaczy Anna Olszewska-Lewandowska.
Zapewnia również, że w DPS „Przyjaznych Serc” obowiązują procedury, o których wspomina w odpowiedzi również urząd miasta, a wszyscy pracownicy są zobowiązani do ich przestrzegania. Zapoznanie się z nimi pracownicy potwierdzili własnoręcznym podpisem.
Ci jednak nie zgadzają się z tym stwierdzeniem.
– W związku z wypowiedziami medialnymi wicedyrektora MOPS Cezarego Dusio, chcielibyśmy dowiedzieć się, jakie konkretnie procedury wprowadziła dyrektor Anna Olszewska-Lewandowska w ciągu ostatnich czterech miesięcy, a szczególnie we wrześniu, kiedy było wiadomo, że zbliża się nowa fala Covid-19. Wprowadzono bowiem tylko regulamin szatni. Ze względu na to, że nie mamy w szatni zamykanych szafek, w których moglibyśmy zamknąć nasze wartościowe rzeczy, jak portfel czy telefony komórkowe, zarządzenie to nie przekłada się na nasze codzienne funkcjonowanie i w praktyce jest fikcją – podkreślają pracownicy.
Dodają, że procedura ta dotyczy wyłącznie opiekunek, pokojowych oraz pielęgniarek korzystających z szatni, a nie wszystkich osób, które wchodzą na grupy (np. pracowników terapii, psychologa, pracowników rehabilitacji). Nie potwierdzają także, iż z procedurami zapoznali się wszyscy pracownicy.
– Nie wszyscy podpisali się pod nią, ponieważ nie była precyzyjna i pomimo naszych pytań, co oznacza sformułowanie „rzeczy osobiste”, nadal tego nie wiadomo. Pan Dusio twierdzi, że klucze, telefony czy portfele, a przecież ludzie biorą leki, kobiety mają własne podpaski, osoby mają prywatne jedzenie – wymieniają.
Podkreślają także, iż zostało wyznaczone tylko jedno miejsce w DPS dla osób zakażonych i nie jest to izolatka.
– To miejsce, w którym przebywali mieszkańcy powracający z przepustek, oczekujący na wynik testów. Jest to więc pomieszczenie, w którym muszą przebywać osoby z podejrzeniem zakażenia oraz te, które już mają pozytywny wynik. Dodajmy, że w grupie, w której jest ognisko zakażenia, sala gdzie izolowano jednego z mieszkańców nie jest do tego dostosowana, ponieważ nie posiada oddzielnej łazienki, ani nie ogranicza kontaktów potencjalnie zdrowych i potencjalnie zakażonych osób – wyjaśniają pracownicy.
Dyrektor DPS odniosła się w swojej odpowiedzi do informacji poruszonych w naszym poprzednim artykule. Tłumaczy, że w placówce zostały ograniczone odwiedziny osób z zewnątrz, jednak w okresie zmniejszonej zachorowalności dyrektor dopuściła odwiedziny mieszkańców.
– Podjęcie decyzji o wyrażeniu zgody lub odmowie na odwiedziny każdorazowo były poprzedzone dokładną analizą zagrożenia oraz sposobu i miejsca odwiedzin. Mieszkańcom staramy się zapewnić jak najlepsze warunki i właściwie organizować życie w placówce. Na wspomnianych imprezach obecni byli tylko pensjonariusze DPS i ich opiekunowie, więc osoby, które na co dzień ze sobą przebywają – zapewnia Anna Olszewska-Lewandowska.
To jednak stoi w sprzeczności z informacją, że pensjonariusze nie mieli kontaktu z osobami spoza swoich grup, a przypomnijmy, że takie imprezy odbywały się jeszcze we wrześniu, na tydzień przed potwierdzeniem pierwszego zakażenia.
Skąd ten konflikt i co dalej?
Zgodnie z ostatnią informacją zamieszczoną na stronie DPS „Przyjaznych Serc”, z 2 października br., potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem SARS CoV-2 jest łącznie 17, w tym 10 mieszkańców oraz 7 pracowników. Ci ostatni pozostają w izolacji domowej, natomiast pierwsza pensjonariuszka, u której potwierdzono obecność koronawirusa, zmarła 30 września. Kobieta w starszym wieku miała chorobę współistniejącą – schorzenia kardiologiczne.
Izolacja domowa oraz kwarantanna pracowników spowodowała w DPS problemy kadrowe.
– W sytuacji kryzysowej, w jakiej znalazła się placówka, kiedy wielu pracowników przebywa na zwolnieniu lekarskim lub kwarantannie, każda para rąk jest pomocna – tłumaczy dyrektor decyzję o przekazaniu opieki nad podopiecznymi m.in. pokojowej. – Obecnie DPS wspomaga personel skierowany do pracy przez Wojewodę Mazowieckiego, personel tymczasowy oraz wolontariusze Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Płocku.
Natomiast decyzję o skierowaniu podopiecznych z dodatnim wynikiem testu do szpitala jednoimiennego w Siedlcach podjął lekarz. Niezrozumiałe są głosy oburzenia, że pacjenci będą tam pozbawieni opieki – podsumowuje Anna Olszewska-Lewandowska.
Urząd miasta uzupełnia, że do placówki skierowanych zostało 4 pracowników na stanowisko opiekun (pracowników MOPS), pracownicy tymczasowi, a wsparcie wolontariuszy MOPS placówka otrzymała od 1 października.
Pracownicy powtarzają, że w placówce panuje chaos.
– Brakuje osoby realnie zarządzającej instytucją w tak trudnym okresie epidemicznym. Chcielibyśmy dowiedzieć się, jakie wykształcenie i doświadczenie zawodowe ma pani Anna Olszewska-Lewandowska, szczególnie w zakresie zarządzania zespołem większym, niż 3-5 osób. Jakie ma doświadczenie w zarządzaniu placówką w kryzysie? – pytają.
W wypowiedziach pracowników powtarza się zarzut o brak decyzyjności i przerzucanie winy na pracowników.
– Cały czas jest szukanie winy w innych. Pani dyrektor nie widzi w ogóle swojej winy, a przecież sama do tego doprowadziła. Chcieliśmy się dostosować, zadawaliśmy jej mnóstwo pytań, bo mieliśmy dużo wątpliwości, ale ona cały czas zostawiała nas wszystkich z problemem, bo sama nie chciała o niczym zdecydować. Kiedy pytaliśmy na przykład jak sobie wyobraża opiekę nad mieszkańcem palącym, który będzie w izolacji, gdzie go mamy umieścić, kto ma się nim opiekować – czy jeden pracownik, czy wymiennie kilku, to odpowiadała, że przecież wiemy, że u nas nie ma takich możliwości i kazała nam myśleć. Na jednym z zebrań z pracownikami dyrektor powiedziała wprost, że u nas Covid-19 nie będzie, bo ma nie być i koniec – denerwują się pracownicy.
Oburzają się też na sytuację, która miała miejsce w dniu pobierania wymazów, 26 września.
– Zabrakło czynnika ludzkiego. Staliśmy jak barany przy busie Alabu, a dyrektor DPS nawet do nas nie wyszła, choć była w budynku. Nie otrzymaliśmy żadnego wsparcia, nie mówiąc już o mieszkańcach z grupy, w której wystąpiło zarażenie. Nie tak zachowuje się dyrektor placówki – podkreślają nasi rozmówcy.
Jakie dalsze działania zaplanowano w związku z ogniskiem koronawirusa w DPS „Przyjaznych Serc”?
– Działania są dostosowywane do zmieniającej się sytuacji i uzależnione od wyników kolejnych testów – przekazał nam lakoniczną informację zespół ds. medialnych płockiego urzędu miasta.
A kontrole jadą, jadą, jadą i prawda wyjdzie na jaw, na jaw, na jaw. I Dusio nie pomoże i Andrzej nie pomoże jak kasa się nie będzie zgadzać i wyjdą sanitarne zaniedbania.
Ludzie przestaniecie się kłócić między sobą przecież wszyscy gramy do tej samej bramki bo każdy chce w spokoju pracować i wszystkim zależy na pracy. Należy zbudować z nową Panią Dyrektor normalną relację opartą na zaufaniu i nauczyć się współpracy. Pani dyrektor jedynie musi się nauczyć dotrzymywać danego słowa o więcej ufać ludziom którzy naprawdę nie widzą w niej wroga o nie szukają z nią wojny. To tyle i aż tyle. Czy to tak dużo? Czy to się uda?
Nie sądziłam, że są jeszcze tak naiwne osoby. Jak można ufać komuś, kto nigdy nie pracował na naszych stanowiskach A zabiera nam pieniądze za naszą ciężką pracę. Wypych kasę w inne kieszenie….pani dyrektor wiem ,że czyta Pani te komentarze…..Nie wstyd Pani . Kolejne pieniądze idą na Dpsy czekamy na godne wynagrodzenie za naszą ciężką pracę i trud bo To nie Pani spędza czas przy łóżkach naszych mieszkańców w masce na twarzy z popękanymi od środków dezyfekujących rękoma i infekcjami jamy ustnej i skóry.
O jakim zaufaniu mówimy… bo nikt przy zdrowych zmysłach po tylu kłamstwach nie jest w stanie zaufać… Do tej pory żadna obietnica nie została zrealizowana, a każde słowo wychodzące z ust tej pani nie miało pokrycia w rzeczywistości…
Brawo! Jakie to wszystko przewidywalne, no naprawdę . Za dużo prawdy zostało powiedziane, to przekierujemy uwagę w inna strone i sklocimy załogę DPSu a potem powiemy, ze jak tu kierować taką grupą, ktora sama ze sobą nie może się dogadać. A moze sie uda? Sprytne? Tak sobie moznaby rzec. To w kogo strzelamy? Może w grupowa jedna albo drugą, albo i trzecia, a może w Panią z pralni, a może w pielęgniarki, no nie wiem, może w terapie jeszcze . Wszystko jedno, byle zadziałało. No nie, nie zadziała, bo to takie prostackie, ze aż żałosne. Pracownicy DPSu to silna grupa, ktoś gdzieś się może i pogubi na chwile w tym cholernym Covidzie i zbalaganionym DPSie, w ktorym chyba nikt nie rzadzi albo rzadza wszyscyna, dziś się poklocimy, jutro pogodzimy, ale cel mamy wspólny i wiemy co jest najważniejsze. Cieszmy się z tego, co mówi pan Dusio ze epidemia w DPS w Płocku wygasa, a tymczasem Gazeta Wyborcza podaje, ze kolejne dwa przypadki, mieszkaniec i pracownik administracji. To wygasa czy się rozwija, bo nie wiem czy myśleć o pani z pralni czy pani pokojowej czy może ważniejsze jest ze ten pracownik administracji popierdzielal cały tydzień po dpsie z podobno ujemnym wynikiem, bo tak mu wyszlo z sobotnich testow, a tu nagle objawy koronawirusa, test i wynik dodatni. Ile osób zaraził, sie okaże. Ale po co o tym mówić jak można napudzcic na siebie ludzi i mamy fajny temat. Nie gratuluję bystrosci umysłu , no nie gratuluję, bo już to kiedyś przerabialiśmy.
Odnosząc się do tekstu pani „rozgoryczonej”to zgadzam się z nią,sam byłem ostatnio przez panią z pralni namawiany do pewnego rodzaju buntu w DPS,także…
Prosimy o konkrety panie Adm.Inaczej sprawa trafi do sądu.To są bardzo poważne oskarżenia.Pozdrawiam
Proszę sprawdzić IP osoby która podpisała się jako Adm i ją podać do sądu bo podszywanie się za kogoś dyskrydytując innych jest przestępstwem
Przyjdż do tej PANI w poniedziałek…..to cię namówimy w pięciu…tylko tym razem świadków weź ze sobą…….Człowiecze ogarnij się proszę🤪🤪
To absurd. Ciekawe kto kryje się za podpisem Adm bo napewno nie ta osoba do której pani mówi. Podszywanie się pod kogoś to czyste kurestwo
Proszę się nie podszywać pod kogoś o nie wypowiadać w cudzym imieniu
Kto wygra mecz? MOPSz😉.
Te z mopsu przylazły na wolontariat czyli pracować za darmo? Niewierze hshahahaha Zróbcie IM jeszcze złote ordery z pieniędzy pracowników DPS
Pani dyrektor dziękuje wolontariuszom z mops włącznie pani Ewie B. która ignorowała pracującą kadrę nie stosując się do poleceń służbowych, wprowadzała własne porządki jak by była u siebie w pracy, wprowadzała dezorganizacje w funkcjonowaniu grupy, zostawiła zanieczyszczonych mieszkańców, oraz bezkarnie zabrała o wyrzuciła do śmieci misia przytulankę osobie z Zespołem Downa. I za to Pani dyrektor DPS tak pięknie dziękuje brawo!!!! Hahahahahahahaha
Dyrekcja dps na stronie placówki składa podziękowania wolontariuszom z mops hahaha ciekawe co powiedzą pracodawcy tych wolontariuszy bo na jedną z nich zostanie oficjalnie złożona skarga w kilka miejsc za swoje skandaliczne zachowanie się w placówce. Piękny podliz władzom mopsu hahaha oczywiście własnych pracowników ma pani gdzieś
A ja wam radzę usiąść do stołu zrobić grubą kreskę i zacząć wsztstko od nowa. Takie obrzucanie się błotem nie poprawi waszej pracy. Zacznijcie prawdziwy dialog oparty na zaufaniu i szacunku do siebie oczywiście nie może już być kłamstw ze strony dyrekcji. Przecież jak by ta dyrektorka zaufała ludziom to by miała super pracę. To jej błąd że wszędzie widziała spisek a dobre rady brała za podstęp. Zapomnijcie o tym wszystkim i dajcie sobie na Boga jeszcze jedną szansę. Ludzie się zmieniają i może tym razem też tak będzie. Trzymam za was kciuki bo naprawdę robicie kawał dobrej i potrzebnej roboty w waszej pracy przy ludziach chorych psychicznie.
Nie ma chętnych pielęgniarek do pracy w DPS bo każda normalna pielęgniarka która chce wykonywać swój zawód pójdzie do szpitala gdzie będzie miała możliwość rozwoju zawodowego. W dps to można sobie dorobić na emeryturze na tym stanowisku. Na każda normalna młoda wykształcona pielęgniarka wybierze szpital gdzie nauczy się fachu a nie DPS gdzie się cofnie w rozwoju zawodowym i straci prawo wykonywania zawodu w służbie zdrowia
Pielęgniarka w dps to zawodowy wrak w sensie że cofa się w rozwoju zawodowym a nie że nie ma siły pracować. Widać inteligencji u pani tyle co u kury.
Tak się przyglądam komentarzom,czytam i postanowiłam napisać,największy zamęt w DPS sieje pani pracująca na pralni,buntuje załogę przeciwko pani dyrektor,namawia do protestów itp.
A ja jestem przekonana,że to pani grupowa z grupy nr.1
Czy mowa o tej pokojowej która ma stanowisko opiekunki i grupowej nie mając odpowiedniego wykształcenia a stołek dostała tylko za zasługi dla byłego dyrektora?
Przecież ta grupowa to intelektualny prymityw który nie potrafi myśleć samodzielnie. Wykonuje czarną robotę niszcząc ludzi nie będąc nawet tego świadoma. Z tego co słyszę to ludzie w dps jej nie szanują.
Na miejscu tej,, grupowej ” schowała bym się w ciemny kont i z niego nie wychodziła. Jak ona może patrzeć w lustro?
Nie piszcie o tej niby grupowej źle bo tylko zapunktuje u Pani dyrektor na którą pluła od początku a teraz się podlizuje bo wie że odchodzi kierownik Bartosiak
Jeżeli mówienie prawdy i dopominanie się o swoje jest wg pani sianiem zamentu to gratuluję głupoty. Z takimi ludźmi jak Pani można zrobić wszystko.
Każdy ma prawo do wypowiadania swoich poglądów to nie jest karalne. Proszę nie stygmatyzować ludzi np pani z Pralni bo to mobbing
Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów bez względu na to czy to pielęgniarka, opiekunka, kucharka magazynierka czy Pani z Pralni. Nie rozumiem skąd to szukanie tzw winnych za tzw chaos ? Przecież wyrażanie swojego zdania to nie przestępstwo a nagonka na człowieka który świadomie się wypowiada już jest naruszeniem prawa.
Co Wy wiecie o pracy pielegniarki w DPS,pracuje juz ponad 20 lat i nie czuje ze jestem zawodowym wrakiem.Prawda jest taka ze to ciezka,wyczerpujaca harowka,ciagle nerwy i stres .Dlaczego nie ma chetnych pielegniarek do pracy w DPS.tych wykwalifikoanych jak piszecie ze szpitali.,bo nikt w tak ciezkich warunkachnie pracowac nie ma ochoty,W szpitalu odpowiedzialnosc rozklada sie na kilka pielegniarek pelniacych dyzur,,gdzie jest lekarz.natomiast ja pracuje na dyzurze sama na ponad 100 mieszkancow,od moich decyzji zalezy ich zdrowie i zycie,moja praca nie polega jak piszecie na siedzeniu w gabinecie i i pidawaniu lekow co kilka godzin.Jesli ktoś chce sie przekonac jak to faktycznie wyglada to zapraszam do wspolpracy.
Kochana, nawet nie wiesz ilu u nas mieszkańców więc albo nie jesteś u nas pielęgniarka albo się podszywasz pod nią. Tu nie chodzi o pielęgniarki i ich uprawnienia, ani o współpracę z nimi, bo współpracujemy, tylko o to jak są wykorzystywane przez wladze
Złodziejstwo jest karalne!!!! Nie posądzam póki co nikogo o tym czy dyrektorka jest złodziejem rozstrzygnie najbliższa kontrola
Zwrócę uwagę na pracowników którzy zostali oddelegowani z MOPS do pracy w nocy w DPS. Zachowanie jednego z nich było karygodne o ta pani powinna wylecieć ze służby ludziom na zbity pysk. Jak można wyrzucić do śmieci misia przytulankę osobie z Zespołem Downa z którą ta osoba zasypia i czuje się bezpiecznie. Karygodne!!!. Po drogie ta osoba nie zachowywała się tak jak by przyszła do pracy a w niej była bo była oddelegowana tylko zachowywała się tak jak by przyszła na kontrolę z urzędu. Zachowywała się nagannie ignorując polecenia kadry pracującej w DPS mówiąc że ma w dupie ich polecenia bo ona tu nie przyszła pracować. Jakim prawem Wytykała jakieś błędy i niby niedociągnięcia na grupach wprowadzając chaos i dezorganizacje. Chyba tej pani pomyliły się zadania z którymi przyszła do DPS. Czy ta pani sobie myśli że jak pracuje w jednej z komórek MOPS mając za sobą tamtejszą dyrekcję to jest kimś ważniejszym, lepszym, mądrzejszym od pracowników DPS. Czy nie wie tego że wchodząc do obcego zakładu musi wykonywać polecenia personelu tam pracującego? Czy dyrekcja MOPS wyciągnie konsekwencje służbowe wobec tej pani z SDŚ?
Naprawdę dyrektorka DPS oszukuje te niewinne osoby niepełnosprawne? Przecież to kuriozum. Ona właśnie jest od tego żeby dbała o godność i bezpieczeństwo tych biednych chorych ludzi. Jest po to żeby ich chronić i zapewnić spokój. W głowie się nie mieści co się w tym Płocku wyrabia. Co ta Pani robi jeszcze robi na swoim stanowisku? Gdzie jest władza?!!!! Gdzie rzecznik osób niepełnosprawnych?!!!! Skandal!!!! To się nadaje podać do ministerstwa
Czy pani Dyrektor ma syndrom Boga i uważa się za tzw ELYTE tego zachukanego miasteczka a może chciała by do tej tzw EKYTY wejść i robi wszystko metodami tych ludzi żeby im się przypodobać o wejść w ich grono podobnie jak Krasuska
Pani dyrektor wmawiała pracownikom że się boją rozmawiać z przełożonym, że nie umieją zadawać pytań starała się wywrzeć takie wrażenie że jest osobą otwartą dla pracowników myśląc że pójście do jej gabinetu wiąże się dla pracownika z jakąś traumą więc postanowiła wyjść do ludzi i czekać na nich w każdy czwartek,, Będę tu siedziała i czekała na Państwa choć bym miała tu siedzieć sama do wieczora ”. Ludzie przychodzili najpierw pojedynczo później w mniejszych i w większych grupach na tzw obiady czwartkowe a pani dyrektor była szczęśliwa że jej pomysł działa. Te jej spotkania były niczym więcej jak próbą omotania ludzi swoją siecią manipulacji podszytą nieszczerą rozmową, fałszywym uśmiechem i kłamstwami. Sporo osób dało się na to nabrać ale i oni już przejrzeli na oczy i widzą jakim naprawdę złym człowiekiem jest ta pani. Dziwi mnie to że jej bezpośredni przełożeni przymykają oko na to co wyczynia ich pracownik. Skoro ta pani oszukuje osoby niepełnosprawne np obiecując załatwienie im pracy później się dziwi że mieszkańcy którym narobiła nadzieję czekają na spełnienie obietnicy w efekcie czego wpadają w agresję i nie ma się co dziwić bo czują się rozczarowani i oszukani a to przypomnę ludzie niepełnosprawni intelektualnie bardzo ufni i wrażliwi. Następnie zarzuca pracownikom że to ich wina że Ci oszukani przez nią mieszkańcy wpadają w złość i każe kadrze szukać metod terapeutycznych żeby po niej posprzątała i tak jest na każdym kroku. Podobnie okłamuje pracowników na każdym kroku to przecież równie dobrze może okłamywac swoich przełożonych. Dziwi mnie jeszcze ten kredyt zaufania od Pana vice dyrektora mopsu i Pana Prezydenta Miasta Płocka. Jako pracodawca nie trzymał bym na etacie pracownika który mnie mnie oszukiwał. Wierzę że przełożeni pani dyrektor poprostu nie wiedzieli że ta osoba jest niegodna zaufania bo jeśli biorą jej kłamstwa jako dobrą monetę to jest to bardzo toksyczna relacja w której rzeczywiście może chodzić o,, monetę a raczej monety pracowników ale to już niebawem zbada NIK. PANIE Dusio obudź się Pan póki nie jest za późno.
A jakim prawem pani dyrektor podnosi głos na pracowników? Krzyczeć to sobie może na męża i dzieci a do ludzi niech się odzywa z szacunkiem i godnością. Najpierw szacunek i pokora do ludzi a później kasa i prestiż nie odwrotnie. P gorszym chamstwie w życiu nie słyszałam
Mam jedno pytanie do Pani dyrektor czy chciałaby być, oszukiwaną zastraszaną manipulowaną przez swojego pracodawcę??????
Jeśli ktos myśli, że do zarządzania 63 – osobowa grupa pracowników i 80-cioma chorymi psychicznie mieszkancami w dobie zagrozenia koronawirusem można obsadzić na stanowisko dyrektora kompletnego laika, jakim jest pani Anna Olszewska-Lewandowska , nie mającego zielonego pojęcia o zarządzaniu ludźmi, a tym bardziej nie znającego w ogóle specyfiki funkcjonowania osób chorych psychicznie, to podziwiam Prezydenta Miasta Płocka, ze może spać spokojnie, bo moze tego nie wie, ale śpi na bombie z odbezpieczonym zapłonem, cały czas tykającej. I rozumiem, ze pan Cezary Dusio, wicedyrektor Mopsu dwoi się i troi, żeby wylagodzic sytuację i udaje, ze panuje nad wszystkim, ale niestety nie panuje. Smieszy mnie wypowiedz pana Dusio w porannym Radio Tok FM w audycji z 2 pazdziernika, ze wszystkie informacje pozyskuje od pani dyrektor Olszewskiej, bo znajac te Panią i to, ze notorycznie klamie na prawo i lewo, nawet wtedy kiedy nie musi i nie wiadomo po co, bo klamstwo po prostu ma we krwi, a manipulowania ludzmi uczyla sie chyba w samym Harvardzie, to nie wiem czy przyznawanie sie do pozyskiwania informacji od tej pani jest ok. Widicznue pan Dusio lubibrego typu ryzyko. Dobra rada to przyjrzeć się temu, co się dzieje w płockim dps i tej pani zarządzającej, poki jeszcze mozna cos z tym zrobic i zmiejszyc straty w ludziach i w budzecie, zanim popatrzy na to jakiś NIK lub RIO. Wstyd na całą Polskę będzie mniejszy dla Płocka. Bo to, ze i tak zawita tam Inspekcja Pracy i RPO, to pewne, kwestia czasu. Bo takie rzeczy, jakie tam się zadzialy przez te 4 miesiące to niejeden zakład pracy nie wypracuje przez lata. A pracownicy już nie będą milczeć, kto sie da zastraszyc, to sie da, zawsze tacy beda ale ci i tak nie sa grozni. Dostaliśmy dobra szkołę od poprzedniej dyrektor Joanny Alberskiej, paradoksalnie dzięki niej nauczyliśmy się walczyć i będziemy walczyć, mówić, bronić się. Nie damy się krzywdzic, okradać z pieniędzy i godności komus, kto nie wie po co siedzi na tym stołku. My wiemy jak pracować dla dobra mieszkańców i placówki , ale pod rządami madrego i kompetentnego czlowieka, bo tego przez 13 lat nauczyl nas poprzedni dyrektor Piotr Ostrowicki , a nie pod rzadami tych pan, kolejnych wynalazków podrzucanych z Mopsu. i prosze nas nie straszyc, ze zrobi sie z nami porządek, bo jak sie już okazało, sądy są przede wszystkim dla ludzi a prawda zawsze sie obroni.
Pani Dyrektor…….a czemu dziś można było już chodzić w lżejszych ubrankach?????Czy Pani czyta komentarze????i podpowiedzi w nich zawarte..
czy może mamy procedury jakieś nowe….????Przepraszam,że w takiej formie,ale oficialnej informacjii nie otrzymałem i tak dopytuję,bo sama nie wiem🤪😉No to jak?ubieramy się,czy nie…..w te kombinezony???
Przecież ta pani nie ma podstawowej wiedzy medycznej i sanitarnej a medyczne indywidua z jej białej armii jakoś Pani dyrektor nie ułatwiają pracy w tej kwestii. Każdy zwykły człowiek który choć trochę czyta i ma podstawową wiedzę wie że kombinezon zakłada się tylko i wyłącznie podczas kontaktu z chorym na Covid Pielęgniarki przesiadując większość czasu w gabinecie bez kontaktu z mieszkańcami oczywiście też siedziały w tych kombinezonach. Po co? Wychodzi brak podstawowej wiedzy medyczno sanitarnej. A kto doradza pani Dyrektor w tej kwestii jak nie jej biała niedouczona armia i przez to reszta pracowników którzy pracują bardzo ciężko bezpośrednio z mieszkańcami jak Panie Pokojowe czy kadra opiekuńcza przez osiem godzin a wcześniej przez 12 godzin musiały w tych kombinezonach się męczyć. Teraz na tobie są fartuchy które również nie przepuszczają powietrza a zakłada się je bezpośrednio na ubranie bo prześwitują. Coś okropnego. Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Skoro nie ma już zagrożenia to czemu znowu trzeba chodzić w tych fartuchach które również służą tylko przy bezpośrednim kontakcie z chorym na Covid. Oczywiście nadal jest bzdurny nakaz chodzenia w rękawiczkach co jest największą głupotą z możliwych. Oczywiście rękawiczki ochronne powinno się zakładać tylko i wyłącznie podczas zabiegów pielęgnacyjnych i higienicznych oraz podczas karmienia a pozatym noszenie rękawiczek non stop jest szkodliwe dla zdrowia podobnie jak bezsensowne psiuksnie się płynami do dezynfekcji. Oczywiście nie było oficjalnego komunikatu odnośnie kombinezonów i funkcjonowania grup podczas zamkniecia. Wszystko jest przekazywane drogą pantoflową bez możliwości konfrontacji. Każde logiczne słowo jest traktowane jak atak i chęć wszczynania awantur co jest wierutną bzdurą. Ludzie mają prawo wypowiadać się w każdej kwestii i nie ważne czy to się komuś podoba czy nie. Zawsze można znaleźć pole do merytorycznej rozmowy a nie każdą wypowiedź nie po myśli władzy kwitować krzykiem i zastraszaniem albo milczeniem unikając odpowiedzi i konfrontacji. Pani dyrektor dps – pan wice dyrektor mops – prezydent miasta to jedwabny płocki szlak.
Jesteśmy zmęczeni,ale nie damy się zastraszyć.Jesteśmy uodpornieni na wszystko.Wiemy co nam się należy,wiemy komu zależy na tym żeby nasi mieszkańcy byli pozbawieni wszystkiego ,na co pracowaliśmy przez wiele długich lat.Walczyliśmy o odzyskanie dobrego wizerunku,który został zaorany przez panią Alberską i jej pudelki….nie pozwolimy,żeby znów sytuacja się powtórzyła.Zrobimy to znowu, KOCHANI NASI PODOPIECZNI.Bo to wasz dom,wasze miejsce na ziemi.Myślę,że za chwil parę będziemy,,sławni” w całym kraju,a całkiem możliwe,że i Pan Wojewoda odwiedzi naszą placówkę…niegdyś jedną z najlepszych w Polsce.Nasza placówka już powstała jak Feniks z popiołu i tak będzie i teraz,nawet jak komuś wydaje się inaczej…..
Jak Pan Wojewoda zobaczy co pozostało po tej dawnej placówce to dostanie zawału.
Jesteśmy już zmęczeni tym jadem który Pani sączy Pani Anno….tym szczuciem człowieka na człowieka, intrygami i gierkami, ośmieszaniem nas ,zastraszaniem. Niczego Pani nie buduje choć tak Pani mówiła zniszczyła Pani ten dom i w sumie gratuluję bo zajęło to Pani tylko 4 miesiące. Kupi Pani nielicznych bo zawsze znajdą się takie osoby ale nie kupi pani naszego szacunku NIGDY!!!!!
Jaka zupka tym razem na śmiesznym obiadku czwartkowym? Czyżby Zupka z kłamstewek, intryg, obietnic i szyderstw z ludzi. Tej zupki już normalni ludzie się nie napiją bo dawno odbiła im się czkawką
Wierzę że Wojewoda pochyli się nad losem osób niepełnosprawnych w DPS,, Przyjaznych Serc ” i wyciągnie odpowiednie wnioski.
Myślę, że nie tylko Wojewoda. Powinni się zainteresować dramatem wszyscy wysoko postawieni przyjaciele Domu i jego mieszkańców
Dokładnie tak. Przecież dyrektorzy do państwowych zakładów są tak dobierani żeby doili ludzi wyprowadzając kasę do ratusza. Jak dyrektor nie oddaje characzu inwestując w zakład wtedy się dyrektora się usuwa mówiąc że zakład nierentowny. To mafia tyle na ten temat.
Pozdrawiam wszystkich, którzy wylewają swój hejt na zarządzanie płockim DPSem, nie mając realnie pojęcia o tym, jak to wygląda z perspektywy osób do tego oddelegowanych. Przykro się czyta takie komentarze trącące jadem, nienawiścią i niezrozumieniem, bez grama rzetelnych dowodów. Ciekawy jestem, kto z Państwa-nadludzi zgłosiłby się jako pierwszy do zarządzania DPSem lub jakąkolwiek inną placówką w kryzysie :)
A jak wygląda? Oddelegowane Panie pracują na nocne dyżury…..spkojne bo nie na zakażonej grupie, znają mieszkańców więc to nie problem i z tego co mi wiadomo nie musiały się zgadzać na oddelegowanie….moge się mylić Ale nie cierpią na dyżurach z pewnością. Bez grama rzetelnych dowodów błagam nie zaczynaj.
Osoby oddelegowane wprowadziły więcej zamieszania niż pożytku nie potrafiąc nawet poprawnie zmierzyć temperatury mieszkańcom. Oczywiście sztuka to sztuka dziurę można zapchać z punku widzenia prawa opieka nad mieszkańcami była tylko że później personel musiał po nich sprzątać.
To prawda. Jak można mierzyć gorączkę osobie która była spocona leżąc pod kołdrą. Później przez te osoby zupełne bezsensowne izolowanie tej osoby. Więcej ta pomoc przeszkadzała niż pomagała. Kompetencji zero
Użycie stwierdzenia ,, Nad ludzie ” jest karygodne bo kojarzy się z niemieckimi faszystami więc ktoś się z tej nędzy pomagającej zagalopował. Przeprosiny za te słowa i to w przeciągu 24 godzin!!!
To nie wylewanie jadu tylko mówienie prawdy która zawsze się obroni
Jeżeli dla kogoś prestiż i kasa to nadrzędne wartości więc się zgłosił a gdzie ludzie niepełnosprawni w tym wszystkim?
Minęło tyle dni strachu,obaw,niepewności…..i cisza ,cisza ,cisza…..nic ani jednego słowa wsparcia ,uznania,podziękowania…. nic. Jest tablica, jest radiowęzeł…..cisza. Za nic Ma Pani mieszkańców i pracowników Pani Dyrektor za NIC!!!!!
Co do,, Nadludzi”zapytaj się o to Niemców idioto.
A ja pozdrawiam wszystkich,którzy po raz kolejny chcą nam odebrać nasze ciężko zapracowane pieniądze w dodatku w tak trudnym czasie.Pozdrawiam Pana Nowakowskiego i jego śmietankę,że po raz kolejny wdarł się do Domu Pomocy i uskutecznia sobie gry polityczne…W takim miejscu???Kosztem tych biednych ludzi…no ale łatwy kąsek Panie Andrzeju..prawda?Nie udawało się kiedy był prawdziwy gospodarz,przyjaciel dla mieszkańców i bardzo dobry pracodawca…..bo nie chciał się z panem dzielić panie prezydencie a kasy brakuje na wszystko,prawda?Tym razem nie uda się nas okradać jak za czasów pani Alberskiej.💪💪💪
szanowny mieszkańcze! człowiek Nadczłowiek, o którym mówisz, stworzył to miejsce i zarządzał nim przez wiele lat z powodzeniem. Przez kilka lat walczył o to miejsce w sądach. Z kim? Z obecnie panującym na swoim „folwarku” prezydencie. Jednak kiedy wrócił po wygranej, jaśnie panujący tak mu umilił pracę, że odszedł sam. Nie pisz więc , że to hejt! to prawda .Nowy dyrektor? Szkoda gadać. Jej Niekompetencja i nienawiść do ludzi daje taką reakcję u pracowników. Ta pani nie nadaje się na dyrektora DPS, nawet nie jest urzędniczką. Za to opowiada bajki i zdaje się robi karierę kosztem mieszkańców i pracowników tej placówki
Srejt nie hejt. To mówienie prawdy a nie hejt. To zero zgody na kłamstwa a nie hejt. To upominanie się od miesięcy 9 nasze pieniądze a nie hejt. To próba ocalenia własnej godności a nie hejt. Nie używaj słów których nie rozumiesz.
Biała armia pani dyrektor czyli kadra pielęgniarka która trwa na polu bitwy po 12 czy 24 godziny i z której pani dyrektor jest taka dumna ile czasu w ciągu dyżuru faktycznie pracuje z mieszkańcem? Siedzieć w gabinecie i raz na parę godzin sobie wyjść rozdać leki to można i dwa dni. Skoro każde ręce potrzebne to wsztscy na pokład do pracy z mieszkańcem.
Jakie kompetencje oprócz dyplomów ma ta kadra pielęgniarska bo rozumiem że każda pielęgniarka przepracowała minimum 10 lat w szpitalu. Pielęgniarka traci prawo wykonywania zawodu w szpitalu po paru latach pracy w dps bo DPS to nie służba zdrowia i musi zdawać ponowne egzaminy żeby pracować w służbie zdrowia to tak apropo statusu pielęgniarki w dps która tak naprawdę cofa się w swoim zawodzie, wiedzy i kompetencjami nie góruje nad zwykłą opiekunką często z większym wykształceniem niż jej . Taka jest prawda. Więc zasadnie ktoś napisał że ręce na pokład i do pracy przy mieszkańcach kto żyw i ma siłę w tym kombinezonie. Jak zespół to zespół
To się zgadza że pielęgniarki w dps które nie pracują w szpitalach to zawodowe wraki uwstecznione w zawodzie. Oczywiście jeśli pracowały na oddziale szpitalnym minimum 10 lat to coś może jeszcze pamiętają ale medycyna procedury i organizacja pracy tak szybko się zmienia że i tak są do tyłu ze wszystkim i wątpię żeby szybko odnazazly się na oddziale szpitalnym. Nie wiem czy pani Dyrektor wie jaką ma tą białą armię i zdaje sobie z tego sprawę. Pielęgniarka ze szpitala nie równa się z pielęgniarką z Dps tylko nazwa zawodu ta sama ale kompetencje różne.
Ja na miejscu Pani dyrektor bym podała się do dymisji gdyż w oczach opinii publicznej jest totalnie skompromitowana a do tego jak widać po tych artykułach niekompetentna. Tyle z mojej strony
Dlaczego ta pani tak dukała w radiu nie wiedząc nawet ilu mieszkańców ma pod opieką w DPS. Czy to jakaś znerwicowana bardzo wybuchowa osoba nie panująca nad nerwami?
Śmierdzi mi tu korupcją na szeroką skalę. Oby mój nos się pomylił
Panie Prezydencie Płocka ogromny błąd w dobieraniu stanowisk dyrektorskich. W przypadku DPS to kompletna pomyłka. Kiedy zmiana na tym stanowisku Panie Prezydencie? Jak obserwuję co dzieje się w mieście rozumiem że Pana partia uważa że kompetencje są nieważne gdyż wystarczy być lojalnym miernym i wiernym ale tu chodzi o życie i zdrowie ludzi.
Pani dyrektor stosuje stare policyjne socjotechniczne sztuczki myśląc że ma przewagę intelektualną nad kadrą. Duży błąd gdyż kadra doskonale zna się na psychologii a tą tanią sochitechnike, próby manipulacji granie dobrego i złego glinę niech sobie stosuje w domu albo na komendzie.
Myślę, że prezydent o tym nie wiem i może w tym problem? Czy to winna pracowników że się nie dogadują z dyrekcją? Czy raczej kompletnego braku doświadczenia i umiejętności w zarządzaniu ludzi pani dyrektor Olszewskiej-Lewandowskiej. Brak jakichkolwiek informacji publicznych o wykształceniu i przygotowaniu tego urzędnika? Czy miała jakiekolwiek doświadczenie w kontaktach z osobami chorymi psychicznie? A teraz rozmawia z naszymi mieszkańcami i wydaje jej się że po 4 miesiącach zna ich lepiej i może podejmować w ich sprawie lepsze decyzje w niż ludzie pracujący tu 20 lat. Pycha urzędników nie zna granic. A na końcu są mieszkańcy – chorzy, słabi, nie rozumiejący co się dzieje. Cierpią.
Pycha, brak pokory nie jednego sprowadziły na dno a wtedy plecy Pana dyrektora mopsu nie pomogą kiedy stanie się tragedia.
Pani dyrektor jak mówi szybko się uczy i jeszcze wszystkim pokaże. Jedni potrzebują szkół i 20 letniego stażu pracy by móc kompetentnie doradzać a inni potrzebują paru chwil żeby to nadrobić i wiedzieć więcej hahaha dokładnie jak Wałęsa wsztstko chwyta w lot hahaha.
Przecież rozwiązanie konfliktu jest proste. Skoro jak państwo piszecie że dyrektorem jest obecnie zwykły urzędnik to rozmawiajcie z Panią dyrektor jak z urzędnikiem czyli na piśmie. Po każdym zebraniu niech zostanie napisany protokół w którym będą obietnice Pani dyrektor oraz odpowiedzi na pytania pracowników. Pod protokołem niech się Pani dyrektor podpisze o wtedy jej słowa będą miały wartość. To co nie napisane i podpisane się nie liczy a bajki to się opowiada dzieciom.
Otóż ta pani odmawia pism, bo wyleciałaby za przekroczenia urzędnicze. Mogłoby się zdawać, że chory mieszkaniec dyrektorem DPS
Pani Dyrektor nie chce za bardzo nic na piśmie, bo musi na pismo odpowiedzieć i wtedy naklamac już ciężko, bo dowód jest. Ktoś kto ciągle kłamie na straszny problem, bo musi wymyślać coraz więcej kolejnych kłamstw, zeby zatuszować to pierwsze. Pieknie bylo to widac na pierwszym zebraniu z pracownikami a potem na kolejnych, bo pani dyrektor Anna tak sie pogubila ze sama dobie zaczela zaprzeczac i nue pamietala na trzecim o czym klamala na pierwszym. Pani Dyrektor wypracowała sobie pewną , dość cwana jej zdaniem taktykę, a mianowicie inicjowala niby zebrania z różnymi pracownikami, takie pitu pity o d..upie Maryny a na koniec podsuwala gotowy przygotowany przez siebie protokół a w nim tylko te wygodne dla niej ustalenia. Ale szybko rozszyfrowano te jej gierki i skonczylo sie. Nie ma to co pani chce, bedzie to co chca pracownicy. Tyle ze pani dyrektor z odpowiedziami na piśmie jakoś się nie śpieszy. A dlaczego?
Problem polega na tym że znowu na stanowisko dyrektora został powołany zimny wyrachowany urzędnik. Takie stanowiska powinny obejmować ludzie z doświadczeniem pedagogicznym z ogromną empatią dla których człowiek stoi na pierwszym miejscu a nie papier. Dlaczego stanowiska dyrektora nie obijał pedagog np dyrektor Domu Dziecka, Dyrektor Ośrodka Opiekunczego czy dyrektor szkoły. DPS to jest dom dla ludzi chorych a kadra włącznie z dyrektorem ma stworzyć dla tych ludzi właśnie taką namiastkę prawdziwego domu żeby Ci ludzie czuli się jak u siebie. Urzędnik stworzy zimny urząd , bez empatii w którym prym będą wiodły tony procedur a nie zwykły dialog z człowiekiem. Mieszkańcy to czują mając porównanie jak przez wiele lat było za dyrektora Ostrowickigo który dał im właśnie prawdziwy ciepły dom. Pracownicy również powinni czuć się jak w domu co przekładało by się na większą efektywność pracy. Pracownik do którego ma się pełne zaufanie związane z jego kompetencjami i doświadczeniem zawodowym , nie karając za byle co, nie strofując na każdym kroku wytykając mało znaczące błędy, nie szpiegując na monitoringu będzie dbał o ten DPS jak o swój prywatny dom. Pracownik który czuje że mu się ufa, nie okłamuje się go, prowadzi się z nim konstruktywny dialog czuje się potrzebny w placówce i przychodzi do pracy właśnie z pasją często robiąc dużo więcej z własnej inicjatywy niż się od niego oczekuje . A taki pracownik zastraszony, zakrzyczany, znerwicowany przychodzi bo nie ma wyjścia i w tym przypadku myśli tylko o tym żeby nie zostać ukaranym za byle co a nie o tym jak efektownie pracować. Z niewolnika nigdy nie zrobi się pracownika. To takie proste a jak się okazuje takie trudne bo znów Pan Prezydent nominował na stanowisko urzędnika. Szanowny Panie Prezydencie Nowakowski. Wielokrotnie wypowiadał się Pan o ciężkiej pracy w DPS że praca dla pracownika DPS to misja, pasja, poświęcenie gdyż to bardzo trudna, wyczerpująca psychicznie i fizycznie bardzo ciężka praca. Pracownicy są narażeni na utratę własnego zdrowia i życia i biorą pełną odpowiedzialność prawną za cudze życie pracując za grosze a już od przyszłego roku za najniższa krajową.Dlaczego Pana wybór nowego głosząc te stałe formułki o pracy i misji empatii znów jest niedobry. Jeżeli Panu zależy na tych biednych ludziach niepełnosprawnych to dlaczego funduje im pan Urząd w Ich Domu a nie Dom w którym będą czuli się bezpiecznie. Mam wrażenie że wypowiada pan swoje formułki bo tak trzeba bo to ładnie wygląda ale nie wiem czy Pan coś z tego rozumie co mówi. Jeżeli słowa nie mają przełożenia na rzeczywistość są czystą fikcją literacką a DPS to nie chatka na jednej łapce z bajki tylko codzienne ciężkie problemy żywych chorych ludzi oraz kadry która się nimi opiekuje. Proszę to przemyśleć Panie Prezydencie Nowakowski.
Jeśli każda para rąk jest potrzebna,to zapraszamy panią dyrektor Olszewską na grupy w pełnym umundurowaniu…na 12 godzin.A my będziemy kolejno schodzić do gabinetu i patrzeć w monitoring,szukając zagrożenia……
A Covid wejdzie na czterech łapach pomacha łapą pokazując język wtedy napewno zostanie zauważony na monitoringu. Szukanie tzw zagrożenia polega głównie na szukaniu ludzi na których będzie można zrzucić ewentualną odpowiedzialność. To karygodne.
Dziś jest drugi dzień po 5 października, a pieniędzy z grantu brak !!!!!Ciekawym jest to
co tym razem nie trybi ? Dokumenty przelozone do innej szuflady, może urlop urzędnika z magistratu, Może jakies gierki? Bo jeśli nie wiadomo o co chodzi , to zawsze chodzi o pieniądze.
Pewnie muszę poleżeć jakieś….kilka miesięcy….pewnie w MOPSIE aż wirus się na świecie skończy…..czyli NIGDY!!!!!
Teraz to zasłona dymna covidem. Myślą że jak się ludziom odwróci uwagę to przestaną myśleć o należnych im pieniądzach. Duży błąd tych na górze.
Panie Prezydencie miasta Płocka. Niech Pan w końcu, jako osoba odpowiedzialna pochyli się nad tą placówką. Mam wrażenie, że nowa Pani dyrektor wyczerpała możliwości dialogu z ludźmi. Zastraszaniem nic Pani nie osiągnie, wręcz odwrotnie. Panie prezydencie, zamiast zatrudniać zarządców niewolników, niech Pan skieruje kogoś kompetentnego do pracy na stanowisko dyrektora z jakimkolwiek doświadczeniem. Z ludźmi trzeba rozmawiać, słuchać, a na końcu karać. Jeśli zaczyna się współpracę od od poniżania, to do niczego dobrego to nie prowadzi. Czasem warto słuchać tych na dole, nigdy nie wiadomo co kogo czeka.
Głosowałem na Pana Panie prezydencie i pewnie nadal będę głosował, a niesmak pozostaje.
Panie prezydencie! Po raz drugi skierował pan bylejakość do placówki. Proszę poradzić się mądrych, albo posłuchać personelu.
A jakie są efekty pracy Pani dyrektor? Za co Pani bierze pieniądze? Chory pracownik idzie na l4 na urlop żeby nikogo chusteczka przy nosie w oczy nie kuła….bo Covid A Pani w swoim gabineciku ogląda kto z katarem,miał chusteczkę jak kichał czy nie miał…za to Pani bierze pieniądze…..brawo to jest dopiero super misja i jakie super stanowisko takie prestiżowe i co więcej pytam…Za co Pani bierze te pieniądze???????? Za doświadczenie i poświęcenie innych????Efektownie pracuje Pani od 1 czerwca, super ale to nie dziecięca zabawa tylko życie ludzi ,podopiecznych ,pracowników oraz ich rodzin . Tyle mam Pani do powiedzenia. Powinna się Pani wstydzić !!!!! Jak można tak okłamywać ludzi…..wodzić za nos walizką pieniędzy!!!!!!
Gdyby Nie pasja tych ludzi i poświęcenie już dawno siostry miłosierne zakonne by tam musiały być…..łatwo pisać z cieplego domku. Też by pewnie tak chcieli pracownicy tego DOMU….a pracują za ….obiecanki i dla tych ludzi ktirzbo dla pracowników oni mają IMIONA A nie tylko dopłatę z UM.
Ludzie przeciesz z tego co wy tu piszecie to tam nie ma nawet już osób,które pracują z pasją,wam chodzi tylko o pieniądze a nie o dobro podopiecznych,przeciesz w takich miejscach powinni pracować ludzie którzy mają serce dla tych chorych,przeciesz to jest ich dom a wy powinniście być dla nich jak rodzina,a wy nie potraficie nawet ze sobą normalnie rozmawiać ,tylko poza plecami,skoro kasa nie taka jak chcecie to bujać się z tamtąd,wstyd i chańba za takich pracowników
No to się znalazł doradca z pasja, który pewnie DPSu na oczy od środka nie widzial. To chodź Panie mądry na ochotnika, za darmoszke, moze pasji nie masz ale przeciez jestes czlowiekiem. Jest covid w dpsie, ludzie na kwarantannach, mieszkancy pogubieni. Kazde rece do pracy potrzebne. Zakasuj rekawy i do roboty na ochotnika, bez wypłaty, w końcu jak jest pasja to po co pieniądze ? To co, od kiedy witamy w naszych dps-owskich progach?
Pasja pasją a praca to nie wolontariat. Proszę się nie wypowiadać jak się nie wie o czym się mówi. Jeżeli pieniądze się ludziom należą o je się im obiecuje podając konkretne terminy to obietnice się spełnia. Człowiek odpowiedzialny który ma szacunek do ludzi wywiązuje się ze swoich obietnic i bierze odpowiedzialność za słowa.
Bardzo ciekawa wypowiedź człowieka, który zapewne godziny życia nie poświęcił na pomoc drugiej osobie. Niestety drogi Komentujacy – pracownicy również muszą mieć za co żyć. Z całą pewnością zależy im na losie mieszkańców Dpsu, bo podejmują się pracy w tych ciężkich warunkach jakie obecnie panują, a fakt, że walczą o należne im pieniądze chyba nie powinien nikogo dziwić. Jeśli szanowna osobo masz chęć to załóż kombinezon i maseczkę, przylbicę i rękawiczki i popracuj 8 godzin, a wtedy dopiero się wypowiadaj.
Pani się leczy
W woli wyjaśnienia kombinezony ochronne zakłada się tylko i wyłącznie przy kontakcie z chorym na Covid noszenie ich przy ludziach zdrowych jest tym samym jak chodzeniem w prezerwatywie cały dzień nie mając zamiaru odbyć stosunku. Uśmiechu życzę i wytrwałości
Istna paranoja… Wyczerpani psychicznie i fizycznie pracownicy, gotujący się od ponad tygodnia w kombinezonach, przerażeni podopieczni, dotychczas przyzwyczajeni do twarzy i głosów znanych im od lat opiekunów a widzący teraz zamaskowane stwory…
Tylko kto jest chory A kto zdrowy? Bo jakoś coraz więcej tych chorych po ujemnych testach
Ludzie chorują,a pani tu o prezerwatywach opowiada?! W związku z covid-19 wskazane by było żeby niektórzy nosili ją może na głowie?? 24h i 365/365. Uśmiechu i pani życzę.
Proszę czytać ze zrozumieniem i nie reklamować konkretnej firmy produkującej kondomy.
Czytanie ze zrozumieniem tekstu pozbawionego sensu? Poproszę o instrukcję😂
Co do grantów oraz pieniędzy od Wojewody cisza choć od lipca te pieniądze są obiecywane w coraz to nowych terminach. Pracownikom się obiecuje i nic z tego nie wynika. Te pieniądze jeżeli są służą za przysłowiową marchewkę która dawno już zgniła i śmierdzi. Pieniądze od wojewody za pracę w miesiącach marzec – maj miały być wypłacone po 20 lipca i nagle uznano że już na ten temat się nie istnieje bo są granty które miały być wypłacone przed urlopami. Kolejna obietnica to wrzesień po wypłatach a teraz 5 październik a konta puste. Oczywiście pieniądze tylko dla tych którzy nie będą chodzić na chorobowe. Zawsze jakieś inne świetne wytłumaczenie. Gdzie tu jest odpowiedzialność za słowo dane pracownikom? Jak można tak bezczelnie ludzi oszukiwać i zwodzić na każdym kroku. Ludzie chcą dostać to co im się należy. Mają prawo upominać się o swoje. Tylko tyle i aż tyle. Czy ktoś jest wstanie zbadać płynność tych pieniędzy?
Puste obietnice ludzie łykają jak pelikany. Co to za kadra tam pracuje? Myślą trochę czy to zwykli ktetyni. W mojej firmie było by to niedopomyślenia. Jak tak sobie pozwalacie to tak macie sami jesteście sobie winni.
Prośba o pismo w sprawie wypłaty grantów- odmowna. Wszyscy dbamy o bezpieczeństwo i zdrowie, więc nie chcemy zebrań ze względu na ewentualne zarażenie (chyba głupotą). Tłumaczenie się śmiertelną chorobą przy wypłacie należnych pieniędzy jest śmieszne. Każdy ma konto bankowe i wszystko odbywa się zdalnie. No chyba, że p dyrektor każdemu chce wręczyć pieniądze osobiście. W tej kwestii także nic nie wiadomo.
Zrzucanie winy i odpowiedzialności na innych to częsty obrazek jaki przedstawia nam pani dyrektor, bo po co martwić się podejmowaniem decyzji… może sytuacja sama się rozwiąże… paranoja…
W tv Pani minister mówi że pieniądze na dodatkowe wynagrodzenia dla pracowników DPS zostały przekazane wojewodom, wojewoda pisze pisma że pieniądze przekazał placówce. A Pani dyrektor bramę na pilota z tych pieniędzy zrobi. No paranoja!
Jakie procedury. Mieszkańcy przemieszczali się gdzie chcieli, odzież ochronna to żart fartuszek do obierania ziemniaków, pracownicy siedzący w pracy metr od siebie.
I kto kompetentny inaczej nakazuje pracę przy zdrowych podopiecznych w kombinezonach przeznaczonych do pracy przy osobach chorych bądź z podejrzeniem??? Po co odzież ochronna, nawet słabej jakości, jak osoby zarządzające nie mają pojęcia jak ją zastosować. Procedury, które są tylko na papierze a jeśli wdrażane w życie to na opak. Odzież ochronną należy zdejmować z pomocą drugiej osoby, która pomaga dezynfekować. Kombinezon można nosić kilka godzin a nie cały dyżur a na pewno nie wielokrotnie!!!!
Najgorsze jest to, że testy były za wcześnie wykonane i w niektórych przypadkach nie wykryły wirusa… pracownicy skierowani na kwarantannę a potem zostawieni sami sobie bo pracodawca umywa rączki i nie zleca kolejnych testów. Jaka jest pewność, że pracownik kończący kwarantannę jest zdrowy i nie wnosi nic do placówki. Jesli chodzi o pieniądze z grantów to też temat rzeka….niby są a ich nie ma.
Czy „przyjazne serca” już zawsze tak źle mi się będą kojarzyć? Brak dobrego szefa, decyzyjności, chaos… Współczuję tym, którzy jeszcze mają siłę tam pracować. Ogromny akt odwagi i poświęcenia. Trzymajcie się i walczcie o siebie. Ja na szczęście już nie muszę na to patrzeć. Pozdrowienia dla tych, co się znają.
A po co robić jeszcze raz testy pracownikom, którzy mieli wynik ujemny? Z troski? Bzdura!!!
Jak to po co hahaha przecież to biznes
Mam tam brata ,nie można nawet normalnie porozmawiać z pracownikami na temat jego zdrowia,bo nie są do tego upoważnieni,odsyłają do pani dyrektor ,tylko w jakich godzinach ta pani odbiera telefony.
Nawet gdyby odebrała to pewnie nie umiała by odpowiedzieć bo nie zna mieszkańców. Dla tej Pani to tylko” jeden z 80″