Ponad 70 proc. przychodni w kraju podpisało nowe umowy z NFZ. Według danych Funduszu, podpisu nie złożyło ponad dwa tysiące zakładów POZ w Polsce, które od piątku, 2 stycznia, nie mogą przyjmować pacjentów. Wśród nich są placówki z Płocka i powiatu.
Rozwiązania, które wprowadzono w życie od 1 stycznia, mają poprawić komfort pacjenta w kontakcie z lekarzami, szczególnie w zakresie onkologicznym. Zgodnie z zapisami nowych umów, kolejki do specjalistów z zakresu onkologii powinny się zmniejszyć, a wykrywalność nowotworów wyraźnie zwiększyć. Sęk w tym, że wprowadzona reforma zostanie dokonana m.in. poprzez dokładny wywiad i niektóre badania u lekarza pierwszego kontaktu. Oznacza to zwiększenie kolejek do przychodni, które – jak twierdzi szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Płocku, Jarosław Wanecki – nie są przygotowane na taką diagnostykę.
Chaos z nowymi umowami
Jak przestrzega szef OIL, sytuacja jest co najmniej poważna. – Planowane zmiany uderzą przede wszystkim w pacjenta, a także w same przychodnie, które niebawem stracą resztki finansowej płynności – przewiduje prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Płocku. – Mówi się, że otrzymamy więcej pieniędzy, lecz to tylko ładnie brzmiące hasło, za którym kryje się okrutna prawda. Zgodnie z nowymi ustawami, zabrani nam zostaną pacjenci nieubezpieczeni, za których leczenie otrzymujemy określone pieniądze – wyjaśnia.
Zmiana, o której wspomniał szef płockiej Izby Lekarskiej sprawi, że pacjenci nieubezpieczeni – stanowiący około 8 proc. wszystkich przyjmowanych w przychodniach – zostaną odpisani od kontraktów. Z umów zniknie też obowiązek opieki nad pacjentami cierpiącymi na cukrzycę czy na choroby układu krążenia. – Największy problem stanowić będą ci nieubezpieczeni, z którymi ministerstwo zdrowia do tej pory nie wie co zrobić – przyznał Wanecki w rozmowie z nami. – Przecież ktoś będzie musiał takie osoby przebadać i leczyć. Tak czy inaczej, będziemy musieli ich przyjmować – przewiduje.
Resort chce dołożyć na opiekę zdrowotną 1,1 mld zł, co jest jedynie połową potrzebnych środków. – Mówi się, że dostaniemy wymagane pieniądze, ale to kłamstwo, które ma krótkie i bardzo krzywe nóżki – powiedział dr Jarosław Wanecki. – Pacjentów onkologicznych trzeba będzie gruntownie przebadać, a to proces długotrwały i kosztowny. W efekcie placówki, broniąc się przed wzrostem kosztów, ograniczą przyjęcia. To uderzy bezpośrednio w chorych – dodał.
Drzwi przychodni zatrzaśnięte przed pacjentem
Lekarze, zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim, zapowiedzieli walkę. Część przychodni w całym kraju nie podpisała nowych umów z NFZ, przez co od 1 stycznia nie mogą przyjmować pacjentów. Sytuacja ta dotknęła ponad 20 proc. placówek w Polsce.
Zgodnie z wyliczeniami Narodowego Funduszu Zdrowia, najgorsza sytuacja występuje w województwie lubuskim, gdzie nowe kontrakty aneksowało zaledwie 25 proc. tamtejszych przychodni. – Na Mazowszu sytuacja nie jest tragiczna – powiedział Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy MOW NFZ. – Większość przychodni w województwie mazowieckim jest czynnych. Podobna sytuacja występuje w Płocku i okolicach – stwierdził.
W naszym mieście nieczynna pozostaje jedynie przychodnia na Radziwiu. Placówka przy ul. Osiedlowej nie podpisała nowego kontraktu, przez co zarówno świadczenia lekarskie, jak i pielęgniarskie zostały zawieszone. Podobna sytuacja występuje też w czterech przychodniach na terenie powiatu płockiego. Zamknięte drzwi zastaną pacjenci placówki „Sanus” w Soczewce, „Rodzinka” w Nowym Duninowie, „Eskulap” w Dobrzykowie i przychodni „Biała” w Starej Białej.
Większość przychodni na Mazowszu tłumaczy, że nie wzięło udziału w proteście przez wzgląd na dobro pacjenta. – Podpisaliśmy kontrakt z NFZ ze względu na dobro i bezpieczeństwo pacjentów – przyznaje prezes Centrum Medycznego Medica Grupa PZU, Artur Krawczyk. – Nasz POZ jest bardzo duży i musimy być odpowiedzialni. Nie możemy ot tak zamknąć drzwi przed chorym pacjentem. Sama idea uruchomienia szybkiego dostępu do ścieżki onkologicznej jest według mnie słuszna, aczkolwiek czas i sposób wprowadzenia był chyba zbyt szybki i, jak widać, wzbudził sporo kontrowersji. W każdym razie przychodnie przy ul. Kutrzeby i Chemików są otwarte dla naszych pacjentów – dodał.
– Nasz POZ jest bardzo duży i musimy być odpowiedzialni. Nie możemy ot tak zamknąć drzwi przed chorym pacjentem – Artur Krawczyk, prezes Centrum Medycznego Medica Grupa PZU
Jak zapewnia dr Marek Twardowski, członek zarządu Porozumienia Zielonogórskiego, rozmowy z ministerstwem nie zostały przerwane. – Czekamy na sygnał od ministra Arłukowicza – powiedział dla TVN 24. – Nie wyraził on jednak żadnej inicjatywy w tej sprawie. Nie było też chociażby jednej propozycji rozmowy – dodał.