– Ja zbierałem znaczki od dziecka i tylko takie, które przeszły swój obieg pocztowy. Wszyscy moi koledzy zbierali znaczki kolorowe, tematyczne. Mnie to nie interesowało, mnie zajmowały te smutne szarobure, te które nie miały już kleju po drugiej stronie. Nie przypominam sobie, żeby ktoś we mnie rozbudził to zainteresowanie, tak jakoś samoistnie powstało. Nie pamiętam, miałem może ze 12 lat, jak babcia przekazała mi rodzinny zbiór korespondencji. Niestety, część tej korespondencji zepsułem, bo powycinałem znaczki, wrzuciłem do wody, odmoczyłem i włożyłem do klasera – przyznaje.
– Na szczęście nie zniszczyłem wszystkiego. Ponieważ niektóre znaczki już miałem, nie ze wszystkich kopert je powycinałem i teraz mogę je prezentować w dziale listów z moim nazwiskiem pisanym po polsku lub po rosyjsku, bo pod koniec XIX wieku, po upadku Królestwa Polskiego, istniał tutaj Okręg Pocztowy Zachodni, podległy pod pocztę w Petersburgu. Nie można było adresować w języku polskim, tylko w rosyjskim, dlatego jest: „Gospodinu Boleslawu Mieszkowiczu” – wskazał na zaadresowane cyrylicą koperty.
– A tu, tuż przed pierwszą wojną światową, wolno było pisać w języku polskim, mam koperty ze znaczkami rosyjskimi i adresowane po polsku. A tutaj np. list do chorążego 8 Pułku Artylerii Polowej, odznaczonego za męstwo Krzyżem Virtuti Militari. To jest mój wuj, który dopiero w 1949 roku wrócił z Anglii do Polski. Wujostwo przekazali mi wszystkie pamiątki, które wypożyczam do muzeum diecezjalnego, czy mazowieckiego. Wuj był jednym z pierwszych żołnierzy, po powstaniu pułku w 1918 roku w Rembertowie, a w latach 20. został chorążym tego pułku. Brał udział w kampanii polsko-bolszewickiej, a w 1939 w obronie Kazunia i Modlina – opowiada barwnie pan Paweł, pokazując mi kolejne zdjęcie.
– Tu pokazuję pierwsze telegramy i znaczki telegraficzne. Opowiadam o pierwszej stacji telegraficznej z 1860 roku w Płocku i pierwszych telefonach w naszym mieście od 1899 roku – wyjaśnia.