Dzisiaj rozmawiałam z kimś, kogo warto w Płocku poznać, o ile jeszcze go nie znacie. Spotkałam się z Pawłem Mieszkowiczem, który otworzył 6 maja ubiegłego roku Regionalne Muzeum Poczty w Płocku. Jak wygląda Muzeum? Skąd wzięły się jego zbiory? O tym opowiedział nam twórca Jarmarku Tumskiego, kolekcjoner i miłośnik historii Płocka.
Paweł Mieszkowicz wygląda na mnie przez otwarte drzwi swojego muzeum. Wie, że zaraz przyjadę. Czuje się dzisiaj bardzo słabo, ale jak mógł odmówić…
– Napije się pani herbaty? Przepraszam, jestem dzisiaj bardzo słaby. Pani wybaczy – zaczął właściciel.
– Ależ to mi pan wybaczy, że zakłócam odpoczynek – odparłam.
– Mam teraz mnóstwo czasu – odpowiada Paweł Mieszkowicz, popijając herbatę. – W tym tygodniu nie przyjmuję wizyt. Chyba, że są to takie przeurocze dziennikarki jak pani – zaśmiał się Paweł Mieszkowicz.
Ja również się zaśmiałam. Nasz bohater nie był dzisiaj wcale w takiej złej formie, jak to podkreślił na wstępie, wręcz przeciwnie.
Historia poczty to czasy Chrobrego…
– To od czego zaczniemy? – zagadnęłam. – Co by pan powiedział takiemu laikowi jak ja? Szczerze, zupełnie nic nie wiem o naszej polskiej poczcie.
– O, bogactwo tematu jest, choćby w tych kronikach – wskazał palcem na księgi zapisane odręcznym, pięknym pismem. – Jest to niezwykła skarbnica wiedzy, choć i też mnóstwo fantazji piszących. Piękna historia każdego urzędu przed wojną. Podczas wizytacji taka kronika podlegała kontroli. Kilkanaście lat temu zaprzestano prowadzenia kronik, chociaż są jeszcze urzędy, które to, o dziwo, kontynuują, np. w Gostyninie. Piszą tam ważniejsze wydarzenia, awanse, teraz bardzo popularne – likwidacje stanowisk, odejścia.
– No tak, ale jak się to wszystko zaczęło? Dlaczego i kiedy powstała poczta? I czy da się podać konkretne daty? – pytałam zaciekawiona.
– Początki poczty państwowej datuje się od czasów Chrobrego, władający musiał wysyłać i odbierać informacje. Ustanowienie poczty jako instytucji państwowej nastąpiło w 1558 roku za sprawą Zygmunta Augusta, syna Zygmunta Starego i Bony. Od tego czasu nie służyła już tylko królowi, ale wszystkim mieszkańcom królestwa. W 2008 roku minęło 450 lat od jej powstania. Od czasów Chrobrego, przewożący nazywali się komornikami, posłańcami. Po raz pierwszy Zygmunt August użył włoskiego słowa „posta”, które spolszczono na „poszta”, a na końcu na „poczta”. Poczta, wiadomo, przechodziła swoje reformy, z których najważniejsze przeprowadził Stanisław August Poniatowski. Wówczas to wprowadzono, m.in. jednolite umundurowanie – pan Paweł sypie informacjami jak z rękawa.
– Czyli poczta to nie była ot, taka tam instytucja, a ten, kto rozwoził korespondencję nie był przypadkowy?
– Oczywiście, że tak – Paweł Mieszkowicz wyciągnął jedną z gazet ze sterty pożółkłych czasopism.
– Proszę popatrzeć, to była gazeta, która ukazywała się codziennie i tutaj są doniesienia, np. kto dostarczał informacje z pierwszej ręki, no poczta, która przyjeżdżała z innego miasta. Innego środka łączności nie było. To gazeta z 1837 roku, czyli już istniał telegraf, ale nie było innego środka komunikacji, jak ustna i pisemna. Na każdego pocztyliona, który przyjeżdżał do danej stacji pocztowej czekali ludzie, żeby się dowiedzieć, co się dzieje w miejscowości, z której on przyjechał. „A co tam w Gostyninie” – pytali, a on odpowiadał: „A no Stasiek pobił tego, a ten pobił tamtego, a wójt zarządził to i tamto”. Powiedział, co wiedział i pojechał dalej. No to go znowu pytali, co w tej miejscowości, skąd przyjechał. To on wiadomo, znowu powiedział to i owo, co usłyszał i zobaczył – kontynuuje mój rozmówca.