Dzisiejszy mecz Orlen Wisła rozpoczęła niezbyt udanie. Jednak po kwadransie było tak, jak powinna rozpoczynać się większość meczów. Zdecydowana i skuteczna Wisła szybko przejęła inicjatywę i do końca kontrolowała wynik. Mecz z MKS Kalisz został wygrany przez Orlen Wisłę.
Płocka drużyna jako pierwsza zdobyła bramkę w 2. minucie – Michał Daszek, rywale jednak dobrze odpowiadali i to oni prowadzili w 8. minucie 3:2. Następnie kilka minut również należało do Kalisza, który w 14. minucie był znów na prowadzeniu 5:4, a bramkę zdobył wtedy Michał Czerwiński. Był to jednak tylko chwilowy sukces Kalisza.
Od 15. do 20. minuty siedem bramek z rzędu zdobyła Wisła, a szalał głównie płocki „Pele” – Jose de Toledo. Nagle z prowadzenia jedną bramką kaliszan, zrobiło się 5:11 i chyba w tej chwili mecz się skończył. Po trafieniu z 26. minuty Lovro Mihica było już 7:15 i to Wisła zaczęła rządzić na parkiecie rywali. Słabość polskiej ligi została mocno udokumentowana… Zaledwie dwanaście minut dało sukces płockiej drużynie. Do końca tej części wiele się już nie zmieniło, nastąpiła jedynie delikatna kosmetyka wyniku. Siedem trafień przewagi podopiecznych Piotra Przybeckiego – 9:16, z takim wynikiem oba zespoły udały się do szatni.
Druga odsłona to kontrola meczu przez Wisłę, która doskonale musi zdawać sobie sprawę, co czeka ją w weekend. Kalisz wydaje się być zbyt mało doświadczoną drużyną, by powalczyć z płocczanami. Ostatecznie Wisła wygrała w Kaliszu 19:27. Pozytywna informacja po tym meczu, to powrót Mateusza Piechowskiego do składu.
MKS Kalisz – Orlen Wisła Płock 19:27 (9:16)
Wisła: Borbely – Mihić 5, Toledo 5, T. Gębala 4, Ghionea 3, Daszek 2, Ivić 2, Piechowski 2, Racotea 2, Obradović 1, Żabić 1.
Marek Wojciechowski