Co naprawdę działo się na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym płockiego szpitala wojewódzkiego? Ilu jest pacjentów pokrzywdzonych przez lekarkę Aleksandrę Ł.? Reporterzy programu „Alarm” zajęli się kontrowersyjną sprawą zaatakowania żony pacjenta przez zastępcę szefa płockiego SOR.
O sprawie pani Wiolety, która została podrapana i posiniaczona przez lekarkę Aleksandrę Ł. informowaliśmy dzień po zdarzeniu, do którego doszło 15 grudnia. Według relacji płocczanki, lekarka najpierw zlekceważyła stan zdrowia jej męża, stawiając diagnozy bez żadnych badań, a następnie odmówiła podania nazwiska. Kiedy pani Wioleta chciała sprawdzić je na identyfikatorze, Aleksandra Ł. miała rzucić się na nią, ciągnąć za włosy, wyrywać je, szarpać kobietę. Pani Wioleta miała podrapaną do krwi twarz, na rękach siniaki.
Obydwie panie złożyły zawiadomienie na policji, a szpital prowadzi wewnętrzne postępowanie.
Płocczanka: Lekarka zaczęła ciągnąć mnie za włosy, wyrywać je oraz mnie szarpać
Jak się okazuje, pani Wioleta nie była jedyną osobą, wobec której płocka lekarka zachowała się niewłaściwie. Po nagłośnieniu sprawy m.in. w naszych mediach, zaczęli zgłaszać się inni pokrzywdzeni pacjenci. Informowali m.in. że lekarka była już dwukrotnie zawieszona za swoje zachowanie w stosunku do pacjentów.
Przed kamerą, choć anonimowo, zgodziły się wystąpić dwie panie. Jedna z nich miała do czynienia z Aleksandrą Ł., gdy podejrzewała u siebie zapaść – miała bardzo niskie ciśnienie, biegunkę, ucisk w klatce piersiowej. Gdy czekała na wezwaną karetkę, zadzwonił telefon.
– Dzwoniła pani doktor, która powiedziała, że czeka już 10 minut, więc mam się ogarnąć i wyjść. Odpowiedziałam, że nie mam siły dojść do drzwi, ale otwarta jest furtka i drzwi wejściowe. Usłyszałam, że gówno ją to interesuje… – relacjonuje pani Ania.
Lekarka zaczęła krzyczeć, że kobieta powinna zapłacić za bezpodstawne wezwanie karetki, kazała jej się zamknąć, wymachiwała rękami, reagowała agresją na każde słowo.
– Bałam się, że coś mi się stanie – przyznała pani Ania.
Druga z kobiet, pani Zuzanna, cierpi na padaczkę, a w wyniku ataków ma problemy z pamięcią, dlatego przez przypadek wzięła podwójną dawkę leków. Dostała zawrotów głowy, przewróciła się i złamała nos. Na płocki SOR przywieźli ją ratownicy medyczni. Pani Zuzanna słaniała się na nogach, wymiotowała. Traf chciał, że dyżur pełniła wówczas Aleksandra Ł.
– Cały czas mówiła „Siadaj!”, wyzywała mnie, mówiłam jej, że nie mam siły. Na to ona w pewnym momencie chlusnęła mi tym, co zwymiotowałam prosto w twarz. Zaczęłam na nią krzyczeć, dostałam w twarz z otwartej dłoni… – wspomina pani Zuzanna.
Od momentu zajścia z panią Wioletą, lekarka przebywa na zwolnieniu. Wcześniej przekazała dyrektorowi szpitala, że to żona pacjenta na nią napadła.
– Jest prowadzone wewnętrzne postępowanie, wyjaśniamy sprawę – powiedział reporterom programu „Alarm” Marek Budny, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.
Przyznał jednocześnie, że były już składane skargi na Aleksandrę Ł. Nie odpowiedział jednak na pytanie, ile takich skarg było. Podkreślił, że policja prowadzi postępowanie, a obecnie mają dwa, sprzeczne ze sobą zeznania…
Cały odcinek programu „Alarm” obejrzycie na stronie vod.tvp.pl.
Dodaj swój komentarz