Za nami XI sesja Rady Miasta. Głównymi tematami na dzisiejszych dyskusji było bezrobocie w naszym mieście oraz wspieranie zawodowego sportu przez Ratusz. W porządku obrad znalazły się również inwestycje oświatowe i drogowe.
Początek sesji upłynął pod znakiem podsumowania inwestycji zrealizowanych w I półroczu 2015 roku. Prezydent pochwalił się m.in. przebudową ulicy Dobrzyńskiej, remontem Książnicy Płockiej, budową hali sportowej przy Zespole Szkół Technicznych czy budową kolejnych przedszkoli na Podolszycach i Międzytorzu.
– Samorząd bardzo aktywnie pozyskuje zewnętrzne środki dla realizacji własnych inwestycji. W Płocku rok po wyborach nie ma ciszy w inwestycjach. W naszym przypadku mamy do czynienia z mądrą kontynuacją. Nie zwalniamy tempa, a przy tym pokazujemy, że finanse miasta są stabilne – mówił prezydent Andrzej Nowakowski.
Przypomnijmy, że w sporządzonym przez portal Money.pl dwa miesiące temu rankingu najbardziej zadłużonych miast w Polsce, Płock zajął wysokie, 10. miejsce. Miasto do spłaty miało wtedy 471 milionów złotych, co stanowi około 60% rocznych dochodów. Jak wyjaśniał wówczas prezydent Płocka, to wynik realizowania inwestycji, m.in. mostu i Orlen Areny. Faktem jest, że według stanu na koniec 2014 roku, z
– Nie wszystkie inwestycje są zrealizowane tak, jak byśmy chcieli, w 50%. Wiele z nich, jak np. remonty w szkołach, były prowadzone w wakacje, a więc po półroczu. Faktury często są też płacone w II połowie roku, więc kontrola jest pełna. Jestem przekonany, że wykonanie inwestycji będzie prawie stuprocentowe – zapewniał w trakcie sesji prezydent.
Walka z bezrobociem
Głośnym echem odbiło się w Płocku wejście na nasz rynek firmy APS, zajmującej się telefoniczną obsługą klienta i telesprzedażą. Od początku stycznia firma ma zatrudnić 50 konsultantów.
– Dowiedziałam się, że firma APS otrzymała od miasta preferencyjne warunki. Czy mogliby państwo sprecyzować, na czym one polegają? – dopytywała radna Wioletta Kulpa z klubu radnych PiS.
– Jest to pomoc, którą rada miasta uchwaliła wiele lat temu. Chodzi o uchwałę o pomocy de minimis. Każdy inwestor, który tworzy miejsca pracy i nadaje budynkowi nową funkcję, ma prawo o wystąpienie do Urzędu Miasta o objęcie go ochroną de minimis i zwolnieniu z podatku. W zeszłym roku wpłynęły cztery takie wnioski, jeden rozpatrzyliśmy pozytywnie. Wniosek właściciela Cotexu jest ciągle rozpatrywany – odpowiedział wiceprezydent Jacek Terebus.
Ile pieniędzy miasto zainwestowało więc w pozyskanie firmy APS? Jak informuje Konrad Kozłowski z zespołu ds. medialnych, publiczna kasa nie ucierpi w ogóle.
– Miasto nie traci pieniędzy z tytułu zwolnień z podatku, lecz wspiera przedsiębiorców w ramach pomocy de minimis. Firma Atlantis (właściciel Cotexu – przyp. red.) złożyła stosowny wniosek o zwolnienie z podatku od nieruchomości, który jest aktualnie rozpatrywany przez Komisję ds. monitoringu zwolnień od podatku od nieruchomości. Każdy prywatny przedsiębiorca może ubiegać się o takie zwolnienie na okres maksymalnie pięciu lat, pod warunkiem przeprowadzenia nowej inwestycji w mieście i utworzenia w ramach niej nowych miejsc pracy. Całkowita kwota zwolnienia nie może przekroczyć dwustu tysięcy euro – wyjaśnia.
Tematem dyskusji radnych były także targi pracy, które odbędą się w najbliższy piątek w Orlen Arenie. Zainteresowanie radnych, głównie opozycyjnych, wzbudziła istota targów pracy.
– Wiele osób bezrobotnych zwraca uwagę, że obecność na targach pracy nic im nie daje, że nikt im pracy nie daje. Jaka jest efektywność płockich targów pracy? Czy są prowadzone jakieś badania obejmujące ile osób znajduje zatrudnienie na targach – dopytywał Adam Modliborski z klubu PiS. Radny pytał także sytuację bezrobotnych niepełnosprawnych. Z kolei radny Andrzej Aleksandrowicz pytał o rosnące zatrudnienie w Płocku osób z Ukrainy oraz spadającą efektywność Urzędu Pracy w pozyskiwaniu miejsc zatrudnienia.
– Targi pracy są organizowane w Płocku od wielu lat. Jest to płaszczyzna spotkań pracodawców z pracownikami. Tegoroczne targi zgromadziły bardzo dużą liczbę pracodawców. To pokazuje, że rynek pracy coraz bardziej staje się rynkiem pracownika. Oby to był dobry prognostyk dla poszukujących zatrudnienia. Nie mam żadnych wątpliwości, że targi pracy są jak najbardziej potrzebne – chwalił ideę targów prezydent. – Płockie targi pracy przyciągają duże firmy, zatrudniające w Polsce kilkaset osób. Tegoroczne targi pracy objęte są patronatem Ministra Pracy. Co roku pracę na tej imprezie znajduje od kilkudziesięciu do nawet kilkuset osób. Widzimy to po liczbie wyrejestrowanych – wtórował mu Jarosław Kozłowski, dyrektor Miejskiego Urzędu Pracy.
Przewodnicząca klubu radnych PiS Wioletta Kulpa zwracała uwagę na możliwe błędy w obliczaniu bezrobocia w Płocku. – Do jakiej ilości mieszkańców odnosimy stopę bezrobocia? Według tej statystyki, odnosimy ją do 122 224 osób. Jestem pewna, że Płock nie ma tylu mieszkańców. Wszyscy mamy świadomość, że mieszkańców ubywa. Wskazuje na to ewidencja wyborców czy deklaracje śmieciowe – mówiła. Radna odniosła się także do spadającego bezrobocia. – Ja bym się nie zachłystywała wynikami spadającego bezrobocia, bo mamy poważny problem z pracą w Płocku. Wszyscy się cieszymy, że do naszego miasta wchodzi nowa firma, ale powiedzmy sobie szczerze – oferuje umowy śmieciowe dla studentów, a nie prawdziwą pracę – punktowała Wioletta Kulpa.
– Nieważne, kto będzie pracował, ważne, że ta praca będzie. Dla mnie ważne jest, że w perspektywie roku jest szansa na 270 miejsc pracy – odpierał ataki prezydent Nowakowski.
Dużo Wisły
Radni zajęli się także obywatelską uchwałą, dotyczącą wpisana piłki ręcznej jako jednego ze strategicznych sportów w Płocku. Wszyscy radni byli zgodni, że SPR Wisła Płock jest ważnym elementem promocji miasta.
– Gratuluję komitetowi obywatelskiemu „Płock stolicą szczypiorniaka” sprawnej organizacji i zebrania podpisów, jest to dobry przykład oddolnej inicjatywy. Dziękuję także za precyzyjne zapisy w tytule, dzięki czemu uniknęliśmy niepotrzebnych niejasności i antagonizmów między fanami innych dyscyplin – mówił przewodniczący komisji kultury, turystyki i sportu Michał Sosnowski. – Finansowanie profesjonalnego sportu w naszym mieście niewątpliwie wymaga uporządkowania i dalszego doskonalenia. Co kilka miesięcy powraca temat przesuwania środków na sekcje sportowe. Nie jest to sytuacja komfortowa dla zarządów obu klubów, które powinny się zająć pozyskiwaniem zewnętrznych sponsorów – dodał.
– Kluczowy jest dla mnie aspekt szkolenia młodzieży, zarówno jeśli chodzi o piłkę ręczną, jak i nożną. Może zadrżeć ręka, kiedy przyznaje się kilka milionów na funkcjonowanie klubów. Trzeba jednak pamiętać, że są setki, a nawet tysiące młodych osób, które żyją tym, że ich zespół gra w Lidze Mistrzów czy bije się o Ekstraklasę – argumentował prezydent.
Uchwała o wpisanie piłki ręcznej jako jeden ze sportów strategicznych Płocka została uchwalona jednogłośnie.
W porządku obrad pojawił się również temat sekcji piłki nożnej Wisły Płock, której miasto przyznało 750 tysięcy złotych. – Od ponad 8 lat miasto jest właścicielem klubu. Należy zabezpieczyć finanse klubu w dłuższej perspektywie, bowiem kontraktów z zawodnikami nie podpisuje się na kilka miesięcy, a na 2-3 lata. Ostatni raz popieram finansowanie Wisły na partyzanta – mówił przewodniczący rady Artur Jaroszewski.
Kazimierza Wielkiego bez przedszkola
Dużo czasu radni poświęcili na niezrealizowaną inwestycję przedszkola przy Kazimierza Wielkiego.
– Po co było uprawiać propagandę przed wyborami i obiecywać ludziom przedszkole? Rozumiem argumentację, że wyremontowana zostanie placówka na Gałczyńskiego i nie potrzeba kolejnej. Tylko po co przygotowywano w takim razie projekty? Ile za to zapłacono? Czy to nie jest niegospodarność? – pytał radny PiS Marcin Flakiewicz
– Musieliśmy wykonać projekt techniczny, inaczej nie jesteśmy w stanie oszacować kosztów. Czasami zdarza się, że po przeanalizowaniu kosztów, inwestycja nie kalkuluje się z rachunkiem ekonomicznym. Koszty budowy przedszkola przekraczały dwanaście milionów złotych, podczas gdy remont tego przy Gałczyńskiego nie powinien przekroczyć pięciu. Nie będzie to zwykła renowacja, a generalny remont – wyjaśnił wiceprezydent Jacek Terebus.
Rembieliński przemeldowany
Pod koniec obrad głos zabrał Paweł Mieszkowicz, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego. Zwrócił on uwagę władzom na umieszczenie tablicy poświęconej Rajmundowi Rembielińskiemu… pod złym adresem. – Rozumiem, że urzędnicy zostali zdezorientowani, sięgając do opracowań z lat ostatnich. Aby ustalić kto gdzie mieszkał, trzeba zajrzeć do ksiąg wieczystych – mówił historyk. Jego zdaniem, tablica powinna zostać przeniesiona z Kościuszki 7 na Kościuszki 3.
– W środowisku płockich historyków zawrzało. Zwracam się z prośbą o sprostowanie błędu i wmontowanie tablicy we właściwy budynek. Dwa lata temu w naszej książce „Miasto na sto dwa czyli… leksykon ciekawostek o Płocku” przedstawiliśmy historię tego budynku i wytknęliśmy błędy w opracowaniach. Wysłałem pięćdziesiąt egzemplarzy książki do Ratusza i jakoś nikt nie zajrzał do tej pozycji, decydując o umieszczeniu tablicy. – dodał.
– Niezwłocznie skontaktuję się z dyrektorem Teatru Dramatycznego, Markiem Mokrowieckim, w celu wyjaśnienia tej sprawy. On był inicjatorem upamiętnienia Rajmunda Rembielińskiego, miasto zostało doproszone w trakcie – wyjaśnił wiceprezydent Roman Siemiątkowski.
Chwilę później przewodniczący zakończył XI sesję Rady Miasta Płocka.