Sezon jesienno-zimowy jest najgorszą porą szczególnie dla tych, którym brakuje pieniędzy na jedzenie lub, co gorsza, nie mają gdzie mieszkać. Z tego powodu powstaje stowarzyszenie „Tak niewiele”, które od października chce rozpocząć akcję karmienia. Ich motto brzmi „Kiedy Bóg zamyka drzwi – to otwiera okno”.
Problem ubóstwa jest bardzo dotkliwy. Niestety, nadal duża część mieszkańców Płocka potrzebuje doraźnej pomocy, szczególnie porą jesienno-zimową. Jak temu zaradzić?
– Raz w tygodniu, o ustalonej porze, pojawimy się na starówce – mówi Joanna Piórowicz, prezes stowarzyszenia „Tak niewiele”. – Będziemy rozdawać gorące posiłki, koce, ciepłą odzież, która niejednokrotnie może uratować życie – tłumaczy.
To jednak nie wszystko. – Miska gorącej zupy będzie pretekstem do spotkania z człowiekiem, który potrzebuje pomocy. Chcemy poznać te trudne historie i w miarę możliwości rozwiązywać problemy. Zawsze będzie to ciepły posiłek czy koc, innym razem jeszcze pismo do urzędu, znalezienie miejsca w noclegowni, czy pomoc w dostępie do pomocy lekarskiej, która dla osób nieubezpieczonych jest bardzo ograniczona. Zamierzamy również organizować święta w rodzinnej atmosferze – wymienia pani Joanna.
Kolejnym punktem pomocy mają być lodówki rozstawione w kilku punktach Płocka, gdzie każdy, kto ma ochotę podzielić się żywnością, będzie mógł ją tam zostawić.
– My również raz w tygodniu będziemy te lodówki uzupełniać – zapewnia pani Joanna. – Każdy, kto potrzebuje naszej pomocy, ją otrzyma. Mówiąc o osobach potrzebujących, mamy na myśli nie tylko osoby bezdomne, ale również ludzi starszych czy matki z dziećmi, którym zwyczajnie brakuje pieniędzy. Pragniemy również odwiedzać miejsca, w których przebywają osoby bezdomne, pustostany, i pomagać przetrwać zimę. Nie chcemy oceniać, mówić jak ci ludzie mają żyć, chcemy wysłuchać, pomóc i razem z nimi w każdą niedzielę zjeść ciepły posiłek – mówi prezes powstającego stowarzyszenia.
Jak doszło do powstania tego pomysłu i samego stowarzyszenia? – Śmiało mogę powiedzieć, że stowarzyszenie powstaje dzięki radnemu Tomaszowi Kominkowi – zaskoczyła nas pani Joanna. – Już w zeszłym roku rozmawialiśmy z osobami z różnych środowisk, nie było jednak pozytywnego odzewu, ani konkretnych działań. W rozmowie z Tomaszem Kominkiem usłyszałam słowa „popieram”, „pomogę”. Dzięki niemu jest szansa na to, że również stacjonarnie będziemy prowadzić jadłodzielnię – tłumaczy Joanna Piórowicz.
Jeśli znacie osoby, które potrzebują takiej doraźnej pomocy, już dziś możecie kontaktować się ze stowarzyszeniem „Tak niewiele”. – Każda informacja jest bardzo istotna, dlatego prosimy o kontakt pod numerem telefonu 505-896-254 – podsumowuje pani Joanna.
xx tak wygląda rzeczywistość, myślę jednak, że nie można całej winy przypisać PSL. Wiem jedno, rozmawiałam ze wszystkimi partiami, jednak tylko PSL podszedł przychylnie do tematu, dzięki temu jest szansa na również stacjonarną jadłodzielnię. Pozdrawiam
To schizofrenia. Palą zbożem w EC i piecach domków a na Wybory udają głupca i bawią się biedą wykluczonych , których sami wyprodukowali.
PSL do likwidacji.
Masło po 7 zł . Chleb pompowany po 10 zł. Szczury za darmo.
A jeszcze ma podrożec bo wywiozą wszystko do Azji.