8 października w Płocku znaleziono ciało mężczyzny. Jak się okazuje, lokatorzy z budynku, w którym doszło do tragedii, od wielu lat sprawiali problemy mieszkańcom tej okolicy.
Budynek, o którym mowa, znajduje się pod adresem ul. Mieszka I 4a i jest właściwie barakiem, budynkiem socjalnym. Z naszych rozmów z mieszkańcami tej okolicy wynika, że nie brakowało tam awantur, pijackich spotkań i zakłócania spokoju. Pod koniec września br. interpelację w sprawie jego likwidacji i eksmisji lokatorów złożył radny Tomasz Korga.
– W związku z deklaracjami złożonymi przez Pana Prezydenta A. Nowakowskiego na spotkaniu z mieszkańcami Osiedla „Tysiąclecia”, dot. budynku socjalnego na Osiedlu Tysiąclecia, ponownie proszę o podanie daty rozstrzygnięcia tego istotnego dla osiedla problemu. Pragnę przypomnieć, że proszę o rozwiązanie tej sprawy od kilku lat – napisał radny.
Okazuje się bowiem, że problemy niektórzy lokatorzy tego budynku sprawiali od wielu lat. – Co najmniej od pięciu – przyznaje Tomasz Korga, z którym rozmawialiśmy o tej sprawie. – Składałem interpelacje na wniosek rady mieszkańców – tłumaczy, dodając, że był w tym budynku i faktycznie, sytuacja w nim nie wyglądała najlepiej. – Ale problem nie zrodził się dzisiaj, miasto nie ma po prostu mieszkań, do których mogłoby przekwaterować tych lokatorów – tłumaczy radny.
W kwietniu ubiegłego roku, na kolejną interpelację Tomasza Korgi, wiceprezydent Roman Siemiątkowski odpisał, iż budynek socjalny przy ul. Mieszka I 4a należy do Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej, i w związku z tym to spółdzielnia podejmuje wszelkie decyzje, dotyczące zarządzania tą nieruchomością.
2 października br., a więc na tydzień przed znalezieniem w budynku martwego mężczyzny (przypomnijmy, że na jego ciele były widoczne zasinienia, miał też rozbity łuk brwiowy), bardziej szczegółowej odpowiedzi na interpelację radnego Korgi udzielił wiceprezydent Piotr Dyśkiewicz.
– Informuję, iż problemy związane z lokatorami tego budynku są nam znane – odpisał wiceprezydent ds. komunalnych. – Jednak z uwagi na fakt, że przedmiotowa nieruchomość nie stanowi własności Gminy-Miasta Płock, posiadamy ograniczone możliwości w rozwiązaniu istniejącej sytuacji – wyjaśniał wiceprezydent.
Jak tłumaczył, o zasiedleniu lokali mieszkalnych położonych w budynku przy ul. Mieszka I 4a decyduje właściciel, czyli Płocka Spółdzielnia Mieszkaniowa.
– W stosunku do czterech rodzin, właściciel wniósł pozwy o nakazanie opuszczenia i opróżnienia zajmowanych lokali i uzyskał wyroki sądowe o eksmisji z uprawnieniem do lokalu socjalnego. Otrzymane wyroki Spółdzielnia przedłożyła w Urzędzie Miasta Płocka, celem złożenia lokatorom oferty mieszkaniowej. Rodziny objęte eksmisją nie zostały jednak wskazane przez Płocką Spółdzielnię Mieszkaniową jako wyjątkowo uciążliwe lub z innych przyczyn podlegające pilnemu wykwaterowaniu. Niemniej jednak, mając na uwadze głosy mieszkańców Osiedla Tysiąclecia, skarżących się na lokatorów budynku przy ul. Mieszka I 4a w Płocku, dołożymy starań, aby w jak najkrótszym terminie wywiązać się z nałożonego na nas obowiązku i wskazać eksmitowanym rodzinom lokale socjalne – zapewnił Piotr Dyśkiewicz.
Dodał również, że inne decyzje, dotyczące omawianej nieruchomości leżą w gestii Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zapytaliśmy więc prezesa spółdzielni, Jana Rączkowskiego, jak wygląda sytuacja z ich perspektywy. Czy budynek faktycznie planowany jest do wyburzenia (jak poinformował nas czytelnik), a na przeszkodzie stoi tylko brak możliwości eksmisji aktualnych mieszkańców nieruchomości?
– Nie ma decyzji w sprawie wyburzenia tego budynku – zaprzeczył prezes Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Padło takie zdanie podczas ostatniego spotkania z prezydentem Płocka, ale takiej decyzji nie ma. Rozważaliśmy różne opcje w sprawie tego budynku, nie znaczy to jednak, że budynek zostanie wyburzony. Raczej zostanie zagospodarowany, nie po to buduje się budynki, aby je wyburzać – stwierdził prezes Jan Rączkowski.
Jak dodał, budynek zamieszkuje tylko 7 osób, z czego większość to starsi panowie. Są tam również dwie panie, do których spółdzielnia nie ma żadnych zastrzeżeń, nie mają wyroku eksmisyjnego, a jedna z nich płaci na bieżąco. Prezes tłumaczył, że okolicznym mieszkańcom przeszkadzają zapewne warunki, w jakich mieszkają lokatorzy budynku socjalnego. – Ale mają gorsze warunki, bo nie płacą – wyjaśnił.
Stwierdził również, że mieszkające obecnie osoby nie są uciążliwe. – To jest tylko 7 osób, często w jednym mieszkaniu tyle mieszka. Doszło do bardzo smutnego zdarzenia. Tak się zdarza – podsumował prezes spółdzielni.
barak stoi a nie ma gdzie postawic bryki
Strach tam przechodzić
co najlepsze ten barak znajduje się w sąsiedztwie szkoły podstawowej, już dawno powinno to być zlikwidowane, gdyby moje dziecko uczęszczało do tej szkoły, poruszyłabym niebo i ziemię, żeby zlikwidować ten barak…..