100-letni budynek szkoły podstawowej w Ciółkówku poddał się sile czasu. Jego stan, według eksperta, nie pozwala na dalszą eksploatację. Co stanie się z uczniami i nauczycielami tej placówki?
Szkoła podstawowa w Ciółkówku (gm. Radzanowo) mieści się w budynku po dawnym dworze. Budynek został zakupiony od dziedzica na cele szkoły w 1927 roku. Od tego czasu stan techniczny nieruchomości znacznie podupadł.
Wójt: Bezpieczeństwo dzieci to priorytet
– W połowie roku wykonywaliśmy przeglądy pięcioletnie stanu technicznego obiektów, stanowiących własność gminy – mówi Sylwester Ziemkiewicz, wójt gminy Radzanowo. – Jest to około 20 obiektów na terenie gminy Radzanowo, w tym szkoła podstawowa w Ciółkówku. Osoba, która wykonywała przeglądy, a posiadająca odpowiednie uprawnienia budowlane, określiła, że budynek jest w złym stanie technicznym. Aby dogłębniej przeanalizować sprawę i szczegółowo sprawdzić stan budynku, po uzgodnieniu z Radą Gminy, zleciliśmy wykonanie ekspertyzy budowlanej innemu inżynierowi budownictwa, tak, aby mieć inną, niezależną opinię i szczegółową analizę tego obiektu – wyjaśnia wójt.
Niestety, wnioski zawarte w analizie, która trafiła niedawno na biurko wójta, zawierają, delikatnie mówiąc, niezbyt optymistyczne wnioski. Ze względu na bardzo zły stan techniczny, w szczególności ścian konstrukcyjnych oraz dachu, budynek w ekspertyzie został rekomendowany do rozbiórki.
– Uważam, że w tej sytuacji najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci – mówi Sylwester Ziemkiewicz. – Czekając na decyzję nadzoru budowlanego, musimy zakładać różne scenariusze, w tym taki, że nadzór zakaże nam użytkować budynku. I na taką nadzwyczajną sytuację musimy być gotowi, to nasz obowiązek – podkreśla wójt.
Tłumaczy także, że jeśli do tego dojdzie, w ciągu kilku dni gmina przygotuje sale lekcyjne w budynku szkoły w Radzanowie. – Oczywiście transport też zapewnimy – dodaje.
– Mam wielki sentyment do szkoły w Ciółkówku, pewnie dlatego, że do podobnej placówki chodziłem. Zawsze też podkreślałem, że utrzymanie tej szkoły jest dla mnie bardzo ważne, pomimo małej liczby uczęszczających do niej uczniów. Poza tym, są tam wspaniali ludzie i dobra atmosfera. Natomiast w zaistniałej sytuacji, bezpieczeństwo dzieci jest dla mnie najważniejsze. To jest absolutny priorytet – mówi Sylwester Ziemkiewicz.
W tym tygodniu chce spotkać się z rodzicami uczniów, aby przedstawić im wyniki ekspertyzy.
Dyrektor szkoły: Nie można dyskutować z faktami
– Z takimi ekspertyzami nie można dyskutować – mówi dyrektor szkoły w Ciółkówku, Sylwia Witkowska. – Rzeczywiście, stan budynku jest bardzo zły i nie pozostaje nam nic innego, jak pogodzić się z sytuacją. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo dzieci, to jest to kwestia bezdyskusyjna – wyjaśnia.
Dyrektor przyznaje, że zna propozycję przeniesienia uczniów do szkoły w Radzanowie. – Wiem, że pan dyrektor dobrze przygotowuje się do takiego rozwiązania, mamy otrzymać własne klasy. Aby przejście do innego budynku było dla uczniów jak najłagodniejsze, wraz z uczniami przejdą nauczyciele. Zmieni się więc jedynie otoczenie, a cała kadra nauczycielska dołoży wszelkich starań, aby dzieci jak najmniej odczuły tę zmianę – zapewnia Sylwia Witkowska.
Przeniesienie dotyczy 47 uczniów (w pierwszej klasie są 4 osoby). Oddział przedszkolny zostanie w dotychczasowym, innym budynku.
Dyrektor szkoły przypuszcza, że decyzja PINB o ewentualnym wyłączeniu budynku z użytkowania może nastąpić jeszcze przed świętami. – W okresie świąteczno-noworocznym prawdopodobnie będziemy mogli przeprowadzić się i od stycznia rozpocząć zajęcia w nowym budynku – mówi dyrektor Sylwia Witkowska.
Inżynier: Budynek nie zapewnia bezpieczeństwa
– W wyniku wcześniejszych przeglądów, otrzymałem zlecenie, aby dokonać oceny technicznej – mówi inżynier Andrzej Golatowski, który jest autorem ekspertyzy. – Po jej dokonaniu, stwierdziłem dwa podstawowe aspekty, które w sposób bezpośredni powodują zagrożenie. Bezwzględnie interwencji wymaga więźba dachowa i belki stropowe nośne w budynku głównym – wyjaśnia.
Co to oznacza? Że pod wpływem obciążenia, np. po opadach śniegu, co przy aktualnej porze roku jest bardzo prawdopodobne, dach może się po prostu zawalić. – Budynek jest eksploatowany od 1917 roku, według mojej oceny, jego zużycie wynosi około 85% – tłumaczy inżynier Golatowski.
Zwraca również uwagę na stan komina w budynku. – Jest zły – mówi wprost. – Odbiera on spaliny z pieca, więc istnieje zagrożenie zbyt słabej wentylacji i, w konsekwencji, zaczadzenia – dodaje.
Jakie będą dalsze kroki? – Moim zdaniem, budynek wymaga jak najszybszej interwencji – stanowczo mówi Andrzej Golatowski. – Mam obowiązek powiadomić Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o tym fakcie. Jutro [15 grudnia – przyp.red.] zrobię to oficjalnie, w formie pisemnej – informuje.
Inżynier mówi też o tym, że stan techniczny całego budynku, w tym zasolenie czy instalacje elektryczne jest w bardzo złym stanie. – W mojej ocenie, przekracza granicę opłacalności remontu nieruchomości. Należałoby rozebrać go do fundamentów i wybudować na nowo. Decyzja należy jednak oczywiście do inwestora – wyjaśnia, dodając, że budynek nie jest wpisany do rejestru zabytków.
Władze gminy będą więc czekały na decyzję PINB. Dopiero wówczas będą podjęte dalsze kroki.