Przez ostatnie kilka miesięcy słowo „Orlen” by odmieniane w Płocku przez wszystkie przypadki. Bardzo często pojawiał się w kampanii wyborczej – wielu kandydatów obiecywało powrót zarządu do Płocka, zwracano też uwagę na zagrożenia, które wynikają z sąsiedztwa koncernu. Kilka miesięcy temu przewodniczący rady miasta, Artur Jaroszewski, przedstawił informacje, że płocczanie częściej chorują na nowotwory układu oddechowego, niż mieszkańcy innych miast o podobnej wielkości.
Uwagę zwracali też mieszkańcy Płocka, którzy nieraz pisali do lokalnych mediów z prośbą o interwencję. Przekaz był jeden – śmierdzi. Spółka remontowała najwyższy komin, więc zanieczyszczenia emitowane były przez ten o wiele niższy. Obecność przemysłu petrochemicznego w mieście z pewnością niesie się pewnie uciążliwości, ostatnio jednak było tego zdecydowanie za dużo.
Niepokojące są też statystki zachorowalności na nowotwory. W złożonej 2 kwietnia br. interpelacji, radny Artur Jaroszewski zwracał uwagę na niebezpieczną tendencję. Współczynnik zgonów (na nowotwory płuc i oskrzeli) na jednego mieszkańca w Płocku wynosił 0,00804. W ponad dwukrotnie mniejszej Ostrołęce współczynnik ten wynosi zaledwie 0,00449, w dużo większym Radomiu 0,00619. Nawet Warszawa może pochwalić się mniejszym współczynnikiem – 0,00669. Nie ma żadnych wątpliwości, że płocczanie częściej chorują na raka. Z drugiej strony, nie ma jednak jednoznacznych dowodów na to, że to wina Orlenu.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska odpowiedział na interpelację radnego Jaroszewskiego, przedstawiając wykresy stężeń poszczególnych substancji w ostatnich latach. Niektóre dane rzeczywiście są niepokojące.
Niepokój może budzić fakt przekroczenia stężenia rakotwórczego benzopirenu i to nawet kilkukrotnie!
Nieciekawie wygląda też fakt, że GIOŚ… ustala normę dni, w których stężenie pyłu PN10 może być przekroczone. Ustaloną normę według wytycznych można przekroczyć przez 35 dni w roku. W ostatnich latach była dość notorycznie łamana, a w 2011 liczba dni z przekroczoną normą zbliżyła się do 70 dni w roku…
Wiele norm jest jednak zachowanych, wliczając w to emisje metalów ciężkich. Całość materiału dostępna jest w biuletynie informacji publicznej.
Ministerstwo Środowiska twierdzi, opierając się na danych GIOŚ, że „(…) jeśli chodzi o poziomy substancji zanieczyszczających, monitorowanych na obszarze aglomeracji polskich, które przekraczają obowiązujące normy, miasto Płock plasuje się w grupie miast o przeciętnym poziomie zanieczyszczenia w województwie mazowieckim. Wyjątek stanowią poziomy stężeń dwutlenku siarki (SO2) w 2014 i 2015 roku, które ze względu na prowadzone remonty w PKN Orlen oraz niekorzystne warunki meteorologiczne, były podwyższone, jednak nie przekraczały dozwolonych norm. W pozostałych latach stężenia SO2 kształtują się na przeciętnym dla obszaru Polski poziomie”.
Według ministerstwa, można przyjąć, iż „dla lat 2007-2015 większość stężeń zanieczyszczeń utrzymywała się na zbliżonym poziomie, a wyższe stężenia powodowane były przez występowanie niekorzystnych warunków atmosferycznych (mroźne zimy z bezwietrzną pogodą) oraz upalne lata w przypadku ozonu”.
Co nam to mówi na temat występowania nowotworów dróg oddechowych u płocczan? Właściwie tylko to, że być może przyszłe pokolenia będą na nie mniej narażone, bo – jak wiadomo – na obecny stan zdrowia płocczan koncern „pracował” wiele lat…