REKLAMA

REKLAMA

Tuż za rogiem jest nowe kino

REKLAMA

Nie było sztampy i zadęcia. Nie było też wstęgi i nożyczek. Była za to miła i kameralna atmosfera, dużo żartów i pyszna kawa, a także ważni goście, którzy swoje życie związali z filmem. Tak wyglądało otwarcie „Kina za Rogiem”.

Przeczytajrównież

W sobotnie popołudnie, 21 lutego, w Płockim Ośrodku Kultury i Sztuki oficjalnie do życia powołano zupełnie nowe kino – „Kino za Rogiem”, które swoją ideą w niczym nie przypomina dużych multipleksów. Swoim klimatem przypomina stare czasy, kiedy to do małych wsi i miasteczek zajeżdżało raz na jakiś czas kino na… kołach. Takie „kino” pamiętają starsi Polacy, bo były to lata 70. i 80. poprzedniego stulecia. Filmy wyświetlano wówczas głównie w remizach strażackich czy ośrodkach kultury. Mieszkańcy tłumnie schodzili się, rozstawiali krzesła i ławki, każdy siadał tam gdzie było miejsce. A, że w niewielu domach były telewizory i rodzinne wyjazdy do kina w mieście były w sferze marzeń, taka forma wyświetlania filmów była jak najbardziej wskazana. Dobry film trafiał do wiejskich i małomiasteczkowych środowisk. Po projekcjach mieszkańcy nie rozchodzili się szybko do własnych domów, często długo dyskutowano i omawiano akcję filmu, aktorów czy scenariusze. Sama pamiętam tamte czasy bardzo dokładnie. Jako dzieci czekaliśmy z niecierpliwością, kiedy znowu pojawi się na drzewie czy na przystanku plakat, że… przyjeżdża kino. Wchodząc w sobotę do niewielkiej sali POKiS- u, doznałam zatem swoistego deja vu.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Oficjalnego uruchomienia płockiego „Kina za Rogiem” podjął się Radosław Łabarzewski, który jest animatorem całego przedsięwzięcia. Towarzyszyli mu zaproszeni na tę okazję goście – Grzegorz Molewski, pomysłodawca projektu, Andrzej Kotkowski, reżyser, Witold Sobociński, operator filmowy oraz Rosław Szaybo, plastyk. Było też wielu płocczan, sala była zapełniona prawie po brzegi.

Co wyróżnia to kino od innych? Na pewno niepowtarzalny kameralny klimat. W sali kinowej znajduje się niewiele ponad czterdzieści krzeseł. Repertuar widzowie będą mogli wybrać sobie sami, poprzez stronę internetową www.kinozarogiem.pl. Projekcje będą odbywały się w technice cyfrowej. – Dzięki takim małym kinom, ludzie mogą mieć stały kontakt z wybitną twórczością. Ważne jest to, aby mieszkańcy razem, w niewielkiej grupie oglądali jakiś film w zaciemnionym i wygłuszonym miejscu – tłumaczył zasadność funkcjonowania takiego kina Grzegorz Molewski, pomysłodawca projektu „Kina za Rogiem”. W całej Polsce bowiem powstało już ponad czterdzieści podobnych sal kinowych, głównie w małych miasteczkach. – W każdej mniejszej lub większej miejscowości znajduje się sala, która pomieści około 20-30 osób. Płock jest pierwszym dużym miastem, gdzie otwieramy takie kino – kontynuował.




Jak to na oficjalnych otwarciach bywa, miała być wstęga, nożyczki i ci, którzy ją przecinają. Jednak wstęga gdzieś… przepadła, a Radosław Łabarzewski zaczął szukać nożyczek. W rezultacie, w aurze śmiechu i dowcipów, za wstęgę posłużył szalik Rosława Szaybo, którego oczywiście nie pocięto, ale za to kino na pewno przejdzie do historii, dzięki nietypowemu otwarciu.

Później była mała przerwa techniczna, gdyż coś się… zacięło, coś poszło nie tak i uczestnicy spotkania zostali zaproszeni na kawę. Po naprawieniu usterki, wszyscy wrócili do kinowej sali, aby wysłuchać wspomnień i opowiadań gości, Andrzeja Kotkowskiego, drugiego reżysera oraz Witolda Sobocińskiego, operatora kamery, którzy tworzyli obok reżysera, Andrzeja Wajdy „Ziemię obiecaną” – filmu zaplanowanego na premierowy seans w płockim „Kinie za Rogiem”. Obraz z najwyższej półki był początkiem nowego punktu na mapie kulturalnej naszego miasta.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU