REKLAMA

REKLAMA

Trwa LI Sesja Rady Miasta Płocka [RELACJA]

REKLAMA

Przeczytajrównież

Punktualnie o godzinie 10 rozpoczęła się kolejna, 51. już Sesja Rady Miasta Płocka. Tym razem rajcy dyskutować będą m.in. nad funkcjonowaniem klubu Orlen Wisła Płock, a także nad budżetem Płocka. Podczas sesji prezydent Nowakowski będzie przekonywał też, iż konieczne jest zaciągnięcie przez miasto kolejnego kredytu. Tym razem na 30 mln złotych.

Wtorkowa Sesja Rady Miasta rozpoczęła się nietypowo: od wystąpienia mieszkańca. Ma to być swoista rekompensata za incydent, który miał miejsce przy poprzedniej, 50. sesji rady, kiedy to brak odpowiedniej liczby rajców uniemożliwił płocczaninowi zabrania głosu.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Dyskusja nad wykonaniem budżetu 

Kolejnym, standardowym już punktem 51. sesji rady miasta, jest ten dotyczący wykonania budżetu Płocka za pierwsze półrocze 2014 roku. Do mównicy podszedł prezydent miasta, Andrzej Nowakowski. Włodarz Płocka na przygotowanych slajdach przedstawił zadania, na które przeznaczono środki z budżetu miasta. Nowakowski podkreślał, że dużą część inwestycji dofinansowano ze środków Unii Europejskiej. – Zwiększyły się środki na oświatę i kulturę, zmniejszyły zaś na administrację, to cieszy – powiedział podczas prezentacji.

Prezydent odniósł się też do konieczności zaciągnięcia kredytu. Jego zdaniem, jest to zabieg niezbędny, gdyż pozwoli na realizację inwestycji kluczowych dla miasta. – Przeczytałem, że część z radnych nie wie, o jakich inwestycjach mowa – powiedział z przekąsem Nowakowski. – Przypomnę więc o obwodnicy, której na razie nie widać, a także o wiadukcie. Niebawem będą tam trzy pasy i usprawnimy ruch. To, mam nadzieję, radni dostrzegą – dodał.

Andrzej Nowakowski wymieniał kolejne zrealizowane i zaplanowane inwestycje, z których znaczną część stanowią inwestycje drogowe.

O udzielenie głosu poprosiła przewodnicząca płockiego Prawa i Sprawiedliwości, Wioletta Kulpa. Zdaniem Kulpy, dane, które przedstawia Andrzej Nowakowski są nie do przyjęcia. – Mówiłam rok temu, kiedy przyjmowaliśmy ubiegłoroczny budżet, że zaplanowane wydatki są abstrakcyjne – powiedziała przewodnicząca PiS. – Zawyżone były m.in. przychody z podatków. Efekt widzimy: zaplanowano inwestycje, których nie da się zrealizować. Przypomniało się panu, panie prezydencie, że w 2014 roku są wybory i trzeba coś ludziom obiecać, by je wygrać – dodała, zwracając się w stronę włodarza miasta.

Według radnej, niezbędne będzie zrezygnowanie z części inwestycji. – Ciekawi mnie kiedy zacznie pan „ciąć” budżet, panie prezydencie – kontynuowała Kulpa, zarzucając Nowakowskiemu populizm. – Niech pan powie wprost, kredyt jest potrzebny, bo za dużo pan obiecał ludziom, by wygrać wybory – stwierdziła.

Wioletta Kulpa odniosła się też do nowo wybudowanego przedszkola przy Kochanowskiego. Jej zdaniem, z tym pięknym budynkiem wiąże się wiele nieścisłości i błędów. Największy z nich zaś – według przewodniczącej płockiego PiS – wiąże się z pieniędzmi. – Ile w konsekwencji kosztować nas będzie przedszkole przy ulicy Kochanowskiego? Znalazłam odpowiedź. Budynek, który kosztował 8 mln złotych i został zbudowany z kasy spółki Inwestycje Miejskie, kosztować nas będzie w sumie 12 milionów złotych – stwierdziła Kulpa. – To łatwa matematyka, z racji czynszu zapłacimy milion złotych rocznie, zobowiązaliśmy się zaś do opłat przez 12 lat – dodała oburzona przewodnicząca PiS.

Według radnej, najbardziej kuriozalny jest natomiast fakt, iż budynek ten, po dwunastu latach spłat nie stanie się własnością miasta. – Tym sposobem prezydent Nowakowski oddał aportem budynek i teren należący wcześniej do Płocka. To pokazuje jakie inwestycje realizuje pan prezydent – dodała na zakończenie.

Do mównicy podszedł prezydent Płocka, Andrzej Nowakowski. Włodarz miasta odrzucał zarzuty radnej PiS. Nowakowski odniósł się m.in. do zarzutu złego planowania przychodów budżetu miasta. – Tak się składa, że z wielką starannością planuję przychody miasta. Planowanie ich na poziomie 40 mln złotych było bardzo racjonalne. To wynikało z obliczeń – powiedział Nowakowski. – Plan jest jednak tylko planem, dlatego też proszę o jego korektę – powiedział prezydent Płocka.

Andrzej Nowakowski stwierdził, że nie są mu obce poszukiwania oszczędności, co w przypadku planowania budżetu często jest niezbędne. – Zapewniam natomiast, że kiedy robiłbym korekty szukając oszczędności, to radna PiS byłaby pierwsza, która krzyczałaby, że to źle – powiedział w kierunku Wioletty Kulpy Andrzej Nowakowski. – Mówiłaby, że poszukiwanie oszczędności kosztem spółek miejskich uderza w ich pracowników – dodał.

Zdaniem Nowakowskiego, najważniejsze jest to, że wszystkie pieniądze działają na rzecz Płocka. – Te pieniądze są konieczne, gdyż pozwolą na realizację zaplanowanych inwestycji – zapewniał Nowakowski.

Głos w debacie zabrała ponownie Wioletta Kulpa. – To co mówię to fakty. Przez cztery lata prezydent zadłużył miasto na kwotę 150 milionów złotych – powiedziała. Zdaniem Kulpy, prezydentura Nowakowskiego, choć wygenerowała o 50 proc. większe zadłużenie niż ta Milewskiego, pozbawiona jest imponujących inwestycji, które przy takich wydatkach powinny być oczywiste. – Rozumiem i doceniam wagę siłowni pod chmurką, lecz to za mało – stwierdziła Kulpa.

Do słów Wioletty Kuply odniósł się przewodniczący rady miasta, Artur Jaroszewski. – Czym innym jest zadłużanie się na molo, a czym innym na obwodnicę – powiedział Jaroszewski.

Głos w debacie zabrał także Krzysztof Izmajłowicz. Wiceprezydent Płocka odniósł się do zarzutów Wioletty Kulpy, dotyczących przedszkola przy Kochanowskiego. – To placówka publiczna, przez co miasto musi ponosić określone koszty – tłumaczył Izmajłowicz. – Moim zdaniem, wszystkie te opłaty zostały wyliczone bardzo sprawiedliwe – dodał.

Według Izmajłowicza, każda złotówka przeznaczona na modernizację przedszkoli w mieście jest ważna. – Wiemy, w jakim stanie są te placówki w Płocku i jak wyglądało przedszkole przy Kochanowskiego – przypominał Krzysztof Izmajłowicz. – Nie ma sensu czekać do kolejnego roku budżetowego, trzeba działać teraz – stwierdził.

O głos poprosił Mirosław Milewski. Były prezydent stwierdził, iż budowa i modernizacja przedszkoli zawsze była jedną z kluczowych i niepodważalnych kwestii. Kwestią sporną – zdaniem Milewskiego – jest natomiast koszt budowy placówki. Według jego obliczeń, za 8 mln złotych – a więc pieniądze, za które zbudowano przedszkole przy Kochanowskiego – można zbudować dwa przedszkola o porównywalnym standardzie. – Dlaczego tę funkcję powierzono spółce Inwestycje Miejskie? Czemu nie dano szans na budowę płockim przedsiębiorcom? – pytał Milewski.

Na słowa radnego Milewskiego odpowiedział Wojciech Hetkowski. – Jak można żądać, by oddać budowę przedszkola przedsiębiorcom z Płocka. Nie wyobrażam sobie filantropa, który zbudowałby to przedszkole za darmo – powiedział radny SLD. – Przecież na placu budowy byli też płocczanie. Nie widziałem, by budynek stawiali robotnicy z Chin – powiedział oburzony Hetkowski. Według niego, nietrafiony jest też zarzut dotyczący przekazania ziemi spółce miejskiej. – Przecież to spółka należąca do ratusza – stwierdził Hetkowski. – Nie rozumiem takich zarzutów. Przecież nie planujemy zamykania Inwestycji Miejskich – dodał.

Do zarzutów rajców odniósł się także Cezary Lewandowski. – Te 12 milionów złotych, o których mówi pan Milewski, było wyborem świadomym – zapewniał wiceprezydent Płocka dodając, iż koszty budowy również nie były wygórowane. – Przypominam, że teren, na którym stoi przedszkole przy Kochanowskiego, nie należał do najlepszych – tłumaczył Lewandowski. – Ciężko jest więc porównywać koszty budowy z innymi placówkami w Płocku – dodał.

Bezrobocie w Płocku

Kolejnym punktem wtorkowej sesji rady był ten dotyczący bezrobocia w Płocku. Na ręce rajców złożono sprawozdanie, dotyczące rozmiarów oraz struktury społecznej bezrobocia na przełomie ostatnich pięciu lat. Wątpliwości do tego dokumentu miał Marcin Flakiewicz. Zdaniem radnego, w dokumencie brakuje danych dotyczących poziomu bezrobocia wśród konkretnych grup wiekowych.

Do mównicy podszedł Mirosław Milewski. Według niego, przeciwdziałanie bezrobociu w Płocku jest traktowane po macoszemu. – W przeciągu tych lat w Polsce bezrobocie spadło, w Płocku zaś wzrosło – wytykał były prezydent Płocka. – Według tych danych, na aktywne przeciwdziałanie bezrobociu przekazujemy dwa razy mniejsze środki niż w latach ubiegłych – wytykał Milewski. – Efekty braku działań widzimy. Dane są przecież nieubłagane – dodał.

Zdaniem Milewskiego, ratusz nie ma planu na zmniejszenie bezrobocia. – Wszystkie obietnice to tylko tworzenie PR-owej otoczki – skrytykował Mirosław Milewski. – Jeśli będzie to dalej tak wyglądało, jak przez minione cztery lata, to bezrobocie będzie wzrastało – skrytykował radny. – Brakuje konkretnej wizji przeciwdziałania bezrobocia – dodał.

Do mównicy podszedł Arkadiusz Iwaniak. Radny SLD jest przerażony ilością ludzi, pozostających bez pracy. – Mówimy tak łatwo o procentach, pamiętajmy jednak, że każdy z nich to ponad 600 osób – przypomniał Iwaniak. – Niepokojący jest wzrost bezrobocia wśród ludzi o wykształceniu wyższym. Ludzie, którzy inwestują w siebie, pozostają bez pracy. Na to należy zwrócić szczególną uwagę – przestrzegał.

– Bezrobocie rośnie, baza osób wypadających z rynku pracy cały czas się powiększa, a osoby z wykształceniem wyższym nie znajdują pracy – podsumował Arkadiusz Iwaniak. – Bezrobocie byłoby jeszcze większe, gdyby do Płocka wróciła cała masa osób, która wyjechała w poszukiwaniu chleba – kontynuował przewodniczący SLD. – Nie przygotowaliśmy się na tę chwilę w lepszych czasach i teraz za to płacimy – spuentował.

Głos w tym punkcie obrad zabrała radna Wioletta Kulpa. – Mamy bardzo poważny problem z grupą ludzi, która nadal pozostaje bez pracy – stwierdziła radna PiS. – Nie rozwiążemy tego problemu przez otworzenie nowych terenów inwestycyjnych, bo tych po prostu nie ma – dodała.

Na zarzuty radnych odpowiadał dyrektor Miejskiego Urzędu Pracy w Płocku, Jarosław Kozłowski. Jego zdaniem, sytuacja na rynku pracy sukcesywnie się poprawia. Sytuacja ta byłaby jeszcze lepsza, gdyby nie kryzys, który wpłynął na liczbę miejsc pracy nie tylko w Płocku, ale w całej gospodarce.

Swoje zdanie w debacie wyraził też Wojciech Hetkowski. Były prezydent Płocka odniósł się do słów Wioletty Kulpy. – Czy prawdą jest, że w Płocku nie ma terenów inwestycyjnych? Jeśli tak jest, to poproszę o wyjaśnienie, czemu taki stan rzeczy ma miejsce – prosił z mównicy radny SLD.

Ratusz tłumaczył, iż wszystkie tereny inwestycyjne podane są w studium Płocka.

Działalność Orlen Wisły Płock




Kolejnym punktem obrad był ten, dotyczący działalności Orlen Wisły Płock. Temat rozpoczął Wojciech Hetkowski, który zapytał o przyszłość klubu, a także o to, co należy zrobić, by Wisła Płock sięgnęła w końcu o najwyższe laury. – Kiedy doczytam się w raporcie, że Wisła stanęła nie na podium, a na najwyższym jej stopniu? – pytał radny SLD. Rajcy pytali też o działalność Akademii Piłki Ręcznej, która została uruchomiona w Płocku.

Wiceprezydent Izmajłowicz stwierdził, że wiele rzeczy uzależnionych jest od pieniędzy, dlatego też pojawi się wniosek o przeniesienie środków na rzecz SPR Wisły Płock. Po odpowiedzi wiceprezydenta do mównicy podszedł prezes SPR Wisły Płock, Robert Raczkowski.

Sternik piłkarzy ręcznych wytłumaczył sens działalności Akademii. – Chcemy stworzyć szkołę, która zapewni nam w przyszłości piłkarzy – odpowiadał Raczkowski. – Stworzyliśmy szkółkę, która skupia młodych fanów szczypiorniaka – dodaje.

Prezes Raczkowski odpowiadał też na głosy, zarzucające twórcom Akademii wybiórczy wybór szkół, które tworzą jej kadrę. – To otwarty twór – zapewniał Robert Raczkowski. – Zależy nam, by przekazywać naszą myśl szkoleniową jak najszerzej. Będziemy wychodzić z Akademią do innych szkół i wyjeżdżać do innych miast. Chcemy wyszkolić młodzież, która w przyszłości będzie stanowić o sile pierwszego zespołu Orlen Wisły Płock – dodał.

Sternik Nafciarzy zapewniał też, że każda złotówka przeznaczona przez miasto na klub zwraca się w wartości medialnej. – Jesteśmy klubem, który ma wiele do zaoferowania w kwestii promowania miasta – zapewniał Raczkowski. – Wiele też w tym zakresie robimy – stwierdził dodając, że nazwa płockiego klubu pojawiła się w mediach największą ilość razy.

Raczkowski odniósł się także do słów Wojciecha Hetkowskiego. Przekonywał radnego, że klub niezmiennie, jak co roku, będzie starał się sięgać po najwyższe cele. Co należy zrobić, aby je osiągnąć? Według Raczkowskiego przeszkodą do realizacji tego celu jest budżet. – Kluby, które sięgają po tytuły mają budżet rzędu 5 mln euro – stwierdził prezes Orlen Wisły Płock. – My stworzyliśmy klasową drużynę za niecałe półtora miliona złotych. To pokazuje, jak gospodarujemy środkami, których nie mamy za wiele – dodał.

Dyskusja na temat SPR Wisły Płock trwa. Radni dopytują o działanie Płockiej Akademii Piłki Ręcznej. Prezes Rączkowski zaś przekonywał o misyjności działania klubu, jak też Akademii.

Po dyskusji nad działalnością Orlen Wisły Płock zarządzono godzinną przerwę. Radni wrócą do dyskusji o godzinie 15.45.

Czy Płock potrzebuje kolejnego kredytu?

Dyskusja rozpoczęła się ponownie po przerwie. Pierwszym tematem, który poruszono po ponad godzinnej pauzie, jest zmiana wieloletniej prognozy finansowej. Do mównicy podszedł radny Mirosław Milewski. Były prezydent skrytykował politykę finansową ratusza. Milewski wytykał zadłużenie miasta. – Czemu tak się stało? Bo wybory i trzeba było obiecać coś poza stan – stwierdził Milewski. – Dziś tłumaczy się nam jak dzieciom, że jeśli nie weźmiemy kredytu, to nie zrealizujemy inwestycji. To tłumaczenie niegodne radnego – dodał oburzony.

Zdaniem Milewskiego, wszystkie wydatki, na które przeznaczony miał zostać kredyt, mogły być inaczej zaplanowane. – W zmianie budżetu znów czytam o środkach przekazanych na Wisłę Płock. Ile środków już przekazaliśmy na tę spółkę i ile planujemy jeszcze przekazać? – pytał zdumiony radny. – Wszystkie te decyzje, o których czytam w zmianie budżetu, to decyzje polityczne – stwierdził Milewski.

Były prezydent uważa, że kredyt, który planuje zaciągnąć ratusz, jest przekroczeniem pewnej bariery, która sprawi, iż Płock będzie miał poważne problemy z „domknięciem” budżetu. – Pytałem czy 30 milionów deficytu można pokryć w inny sposób, bo zbliżamy się powoli do niebezpiecznego punktu. Odpowiedzi nie otrzymałem, więc robię to po raz kolejny – ponawiał pytanie były prezydent z mównicy.

Milewski stwierdził, że inwestycje, jakie dokonano przez cztery lata prezydentury Andrzeja Nowakowskiego, są znikome w porównaniu z potrzebami płocczan. Zaciągnięcie kolejnego kredytu – według Milewskiego – spowoduje zaś pogłębienie tego stanu rzeczy. – Zastanówmy się jak w racjonalny sposób rozwiązać ten problem, tak by nie zamykać możliwości kredytowania w przyszłości na duże inwestycje, mogące zostać dofinansowane przez unię – przekonywał na zakończenie.

Głos w dyskusji zabrała Wioletta Kulpa. Radna PiS skrytykowała pomysł ratusza, dotyczący wzięcia kredytu. – Przypominam, że w tym roku dostaliśmy 30 milionów złotych od urzędu marszałkowskiego – przypomniała przewodnicząca płockiego Prawa i Sprawiedliwości. – Gdyby nie to, pewnie rozmawialibyśmy o 60 milionów kredytu – dodała.

Do mównicy podszedł Arkadiusz Iwaniak. – Dziś bawimy się w sąd i szukamy winnych – powiedział przewodniczący SLD. – Winny jest Andrzej Nowakowski i jest to fakt, o którym należy mówić głośno wyborcom – kontynuował Iwaniak. – Należy jednak podkreśli jedno: jeśli dziś nie zagłosujemy za kredytem, to nie zatrzymamy inwestycji, a nie zapłacimy komuś za wykonaną pracę. Otwarcie proszę, że zagłosuję „za” zaciągnięciem kolejnego kredytu, bo go potrzebujemy. Mówię jednak równie głośno, że winowajcą za ten stan rzeczy jest Andrzej Nowakowski – dodał stanowczą.

Postawy Arkadiusza Iwaniaka nie rozumie Wioletta Kulpa. Zdaniem przewodniczącej PiS, tłumaczenie kredytowania przez ratusz jest niedopuszczalne.

Do mównicy podszedł przewodniczący rady miasta, Artur Jaroszewski. Przewodniczący rady przyznał, że zadłużenie miasta w trakcie obecnej kadencji wzrosło. Jaroszewski tłumaczy jednak, że na inwestycje realizowane w Płocku, należy wysupłać kolejne pieniądze. Artur Jaroszewski odniósł się jednak do innej kwestii: podatku, jaki płaci główny podatnik Płocka, PKN Orlen.

– Ostatni raport wskazał największą stratę firmy w jej historii – powiedział przewodniczący rady miasta. – Taki stan rzeczy nie podlega wątpliwości, nie otrzymamy podatku nie tylko w tym i kolejnym półroczu, ale i w kolejnych latach. Wszyscy wiemy co się stało, Orlen kupił Możejki w 2006 roku tworząc stratę, przez którą do kasy miasta nie wpłynie ani złotówka z tytułu podatku dochodowego – stwierdził Jaroszewski.

Głos w debacie zabrał Wojciech Hetkowski. Radny SLD bronił pomysłu kredytu. – Największe instytucje finansowe mają taki zwyczaj, by zaciągnąć kredyt na inwestycje. Robią to z prostego powodu: tak jest wygodniej i taniej – rozpoczął. – Jest tylko jeden problem: trzeba mieć zdolność kredytową. Sytuacja, w której miasto bardzo chętnie otrzymuje kredyty i z łatwością sprzedaje obligacje świadczy o tym, że ono tak łatwo nie zbankrutuje – przekonywał Hetkowski.

Radny SLD wymieniał inwestycje, które zrealizowano w ciągu tych czterech lat. Wśród nich wymienił kilka jego zdaniem najważniejszych. – Myśląc o tej kadencji i o inwestycjach mam w głowie wiadukt, modernizację dróg dojazdowych czy kanalizacji wodociągowych – wymieniał były prezydent Płocka. – W kontraście do tego mamy molo, zupełnie niepotrzebnie, oraz Orlen Arenę, halę, która została zbudowana tak, że do dziś nie można wykorzystać jej pełnego potencjału – stwierdził Hetkowski. Zdaniem rajcy SLD, budżet Płocka został przygotowany bardzo racjonalnie. – Czy dziś ktoś kwestionuje sens powstania wiaduktu? – pytał radny SLD.

Według Hetkowskiego Płock, na tle innych miast w Polsce, jest przykładem miasta idealnie zarządzanego pod względem finansowym. – Dziś rating Płocka nadal jest ratingiem dobrym – stwierdził. – Nie mąćmy w głowie tym biednym ludziom z Płocka. Będę głosował za tym kredytem i nie widzę w tym nic niebezpiecznego – dodał.

Zmiana obwodu głosowania w Borowiczkach? Mieszkańcy mówią „nie”!

Kolejnym „gorącym” punktem obrad wtorkowej, 51. Sesji Rady Miasta Płocka był ten, dotyczący zmiany dotychczasowych stałych obwodów głosowania, które mają zastąpić nowe. Wątpliwości budził przede wszystkim zapis, dotyczący zmiany lokalu w Borowiczkach. – Chcecie przenieść znane wszystkim miejsce do głosowania z wyremontowanego, przystosowanego do osób niepełnosprawnych na zrujnowaną byłą cukrownię – powiedział radny Kubera. – Działacie wbrew woli mieszkańców – dodał oburzony.

Ratusz tłumaczył, że takie działanie ma zostać poczynione w trosce o mieszkańców osiedla. Lokal po cukrowni ma bowiem znaczenie historyczne, stare miejsce zaś nie posiada dostępu do internetu…

Zdaniem zebranych mieszkańców osiedla Borowiczki, argumenty te są kuriozalne. – Każą wchodzić niepełnosprawnym do cukrowni po krętych schodach. Przecież to śmieszne – krzyczeli mieszkańcy z balkonu auli.

Głos w tym punkcie zabrał Artur Jaroszewski. – Nie rozumiem, czemu usiłuje się uszczęśliwić mieszkańców na siłę – powiedział przewodniczący rady miasta Płocka. – Przyglądam się całej dyskusji z lekkim zażenowaniem – dodał.

Dyskusję przerwał Andrzej Nowakowski, który zadecydował skreślić punkt dotyczący lokalu w Borowiczkach.

Zakończył się pierwszy etap wtorkowej Sesji Rady Miasta Płocka. Rajcy przystąpili do głosowania. Większość uchwał zostało przegłosowanych. Płock zaciągnął tym samym 30 mln kredytu.

Artykuł był aktualizowany na bieżąco.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU