REKLAMA

REKLAMA

Towar sprzedany a zapłaty brak

REKLAMA

Znacie to? Biorą towar, a potem nie płacą w terminie. Stosują różne wymówki lub po prostu nie odbierają telefonu. Nie działają na nich prośby i groźby. Jak radzić sobie z nieuczciwymi kontrahentami?

Przeczytajrównież

Coraz więcej przedsiębiorców narzeka na zatory płatnicze. Jest to poważny problem, szczególnie dla małych firm, które liczą każdą złotówkę i skrupulatnie planują wydatki w oparciu o przewidywane wpływy. Gorzej, jeśli te wpływy nie mają miejsca, a zdarza się to, niestety, bardzo często.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

– W mojej działalnosci praktycznie już nie zdarza się, żeby ktoś płacił terminowo – mówi anonimowo jeden z płockich przedsiębiorców – Norma to miesiąc, dwa opóźnienia. Ale zdarza się, że i po tak długim terminie firmy nie płacą. I nie są to tylko małe firemki, ale i na przykład te z przedrostkiem Petro, zatrudniające po kilkadziesiąt czy kilkaset osób.

Nasz rozmówca podaje metody unikania zapłaty, z jakimi zetknął się w czasie próby odzyskania własnych pieniędzy. – Niektórzy mówią wprost, że zapłacą kiedy tylko będą mieli jakieś pieniądze na koncie. Ale to zdarza się zazwyczaj wśród małych firm – twierdzi płocki przedsiębiorca – Te duże mają cały system wykrętów i uników. Na przykład podają numer do księgowości, pod którym albo jest zajęta linia albo nikt nie podnosi słuchawki. I tak przez cały dzień (dzwoniłem średnio co 15 minut). Kiedy dzwonię do sekretariatu, podają mi inny numer telefonu, z którym jest podobna historia. W końcu proszę o numer dyrektora, który również widocznie całe tygodnie jest poza biurem, bo telefonu nie odbiera.

Nie pomagają także przypomnienia o płatności ani przedsądowe wezwania do zapłaty. Duże firmy wiedzą doskonale, że mali nie mogą sobie pozwolić na prawnika i koszty postępowania sądowego, a przede wszystkim – na utratę klienta. – Tak naprawdę, duże firmy stawiają mnie pod ścianą – mówi nasz rozmówca – Biorą towar na duże sumy, które płacą z ogromnym opóźnieniem. Jeśli pójdę z nimi na wojnę, nie kupią już u mnie nigdy, szukając kolejnego naiwnego sprzedawcy. Jednak nie płacąc za towar, który ja muszę u kogoś kupić, stawiają mnie na krawędzi bankructwa. Dla nich to mała różnica – znajdą innego dostawcę. Dla mnie to koniec działalności, zarobku, normalnego życia.

Inny płocczanin, prowadzący własna działalność gospodarczą od kilkunastu lat, twierdzi, że wśród „biznesmenów” wyodrębniła się grupa cwaniaków, którzy w ten sposób zarabiają na życie. – Na początku są mili, uprzejmi, starają się wzbudzić zaufanie. Proszą o fakturę na przelew tylko na 3 dni, bo akurat nie mają przy sobie gotowki, albo właśnie jutro mają dostać przelew. Potem już nie jest tak miło – mówi rozgoryczony przedsiębiorca. – Kiedy zaczynam domagać się zapłaty, albo wymyślają, że towar był uszkodzony (na moją prośbę o przesłanie zdjęć nie odpowiadają), albo wręcz wyśmiewają, że i tak im nic nie zrobię.

Faktycznie, nie możemy na policji zgłosić takich spraw jako kradzieży. Jednak jakieś wyjście istnieje. Dla osób, które znalazły się w podobnej sytuacji, podajemy kilka rozwiązań, opracowanych przez Kancelarię Kwantum (blogprawnika.pl).

Wezwanie do zapłaty
Pierwszym krokiem do odzyskania należności za niezapłaconą fakturę jest doręczenie dłużnikowi wezwania do zapłaty. W wezwaniu takim należy wyraźnie określić:

  • wysokość należnej kwoty,
  • podstawę żądania (nazwę usługi i numer faktury),
  • numer rachunku bankowego, na który ma nastąpić wpłata,
  • ostateczny termin zapłaty (zwyczajowo 7 lub 14 dni).

W treści wezwania możemy również zawrzeć zastrzeżenie, iż w przypadku niedokonania wpłaty w podanym terminie, sprawa zostanie skierowana na drogę sądową lub do firmy windykacyjnej. Dla potrzeb pierwszego z tych rozwiązań warto wysłać wezwanie listem poleconym (ew. ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru). Dowód nadania wezwania listem poleconym będzie niezbędny do założenia sprawy w sądzie gospodarczym.

Jeżeli pomimo wezwania nasz kontrahent nadal uchyla się od spłaty swoich zobowiązań, należy jak najszybciej wybrać jedno z dwóch rozwiązań: powierzenie egzekucji należności firmie windykacyjnej lub skierowanie sprawy do sądu.

Firma windykacyjna
Na rynku istnieje obecnie wiele firm, zajmujących się ściąganiem wierzytelności. Pobierają prowizję w wysokości od kilku do kilkudziesięciu procent (z reguły w granicach 20%), czasami plus kilkaset złotych za przyjęcie sprawy. Większość z nich działa jednak na zasadzie success fee – prowizja pobierana jest w razie wyegzekwowania wierzytelności. Windykatorzy w pierwszej kolejności dążą do „polubownego” ściągnięcia wierzytelności, a jeśli ich do tego upoważnimy – wniosą także w naszym imieniu sprawę do sądu. Trzeba jednak uważać na nierzetelnych odzyskiwaczy długów. Doradzamy więc podpisywanie umów na zasadzie success fee – i zapłaty tylko w razie wyegzekwowania należności.

Zlecenie egzekucji należności od dłużnika firmie windykacyjnej kończy się zazwyczaj pozytywnie. Mamy dzięki temu większą szansę na odzyskanie pieniędzy, niż w przypadku samodzielnych działań. Negatywnym aspektem może być jednak zbyt wysoka prowizja, szczególnie w przypadku, gdy niezapłacona faktura opiewa na sumę wyższą niż kilka tysięcy złotych.

Postępowanie sądowe
Jeżeli zdecydujemy się działać sami, po bezskutecznym wezwaniu dłużnika do zapłaty możemy sprawę skierować na drogę sądową. Należy wówczas wytoczyć powództwo cywilne w celu uzyskania nakazu zapłaty. Jeżeli kwota, której dochodzimy, nie przekracza 10 tys. zł, pozew należy wnieść na urzędowym formularzu, który dostępny jest w siedzibach sądów oraz na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości (www.ms.gov.pl). Należy wówczas wypełnić formularz zgodnie z podanymi na nim wskazówkami.

W przypadku, gdy nasze roszczenie przekracza 10 tys. zł, pozew sporządzamy w zasadzie w formie zwykłego pisma, tj. nie na formularzu. Dlatego, w bardziej skomplikowanych sprawach najlepszym rozwiązaniem może okazać się skorzystanie z usług radcy prawnego lub adwokata.

Pozew musi zawierać wszystkie wymagane elementy, gdyż w przeciwnym wypadku sąd odrzuci nasze pismo (względnie wezwie do uzupełnienia braków). W treści pozwu należy więc zawrzeć:

  • oznaczenie sądu (np. Sąd Rejonowy w Gdyni, Wydział VI Gospodarczy, adres sądu),
  • oznaczenie rodzaju pisma (pozew),
  • imiona i nazwiska lub nazwy oraz adresy stron i pełnomocników,
  • dokładne określenie naszego żądania (zapłata określonej sumy),
  • oznaczenie wartości przedmiotu sporu (warto tu uwzględnić odsetki),
  • przytoczenie okoliczności faktycznych, które uzasadniają żądanie oraz dowody na poparcie tych okoliczności,
  • wniosek o zasądzenie kosztów sądowych od pozwanego dłużnika,
  • wniosek o rozpatrzenie sprawy w postępowaniu nakazowym,
  • podpis strony lub pełnomocnika,
  • wymienienie załączników,
  • pełnomocnictwo (jeżeli pozew składany jest przez radcę prawnego lub adwokata).

Wśród dowodów, jakie załączamy do pozwu, musi się znaleźć umowa z dłużnikiem (jeżeli zawieraliśmy pisemną umowę), wezwanie do zapłaty wraz z dowodem nadania (najlepiej ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru – tzw. ZPO) oraz wystawiona przez nas faktura, najlepiej jeśli została podpisana przez dłużnika. Jeśli sprawa ma toczyć się w sądzie gospodarczym – dołączmy także nasze zaświadczenie z ewidencji działalności gospodarczej lub odpis z KRS. Wszystkie dowody powinny mieć formę oryginału lub kopii poświadczonych przez notariusza bądź reprezentującego nas radcę prawnego lub adwokata, choć czasem sądy akceptują zwykłe kserokopie.

Jeśli jesteśmy przedsiębiorcami i wytaczamy sprawę przeciwko przedsiębiorcy, pozew należy skierować do sądu gospodarczego i liczyć się dodatkowymi obowiązkami: w pozwie należy powołać wszystkie dowody (np. także zawnioskować o przesłuchanie świadków), albowiem wnioski i dowody złożone później sąd może odrzucić, i koniecznie dołączyć dowód wezwania dłużnika do dobrowolnego spełnienia świadczenia.




Pozew należy opłacić. Opłata od pozwu (uiszcza się ją w kasie sądu lub przelewem na rachunek bankowy, załączając do pozwu dowód wpłaty) wynosi co do zasady 5% wartości dochodzonego roszczenia, nie mniej niż 30 zł. Końcówki zaokrągla się zawsze w górę do pełnych złotych. Jeśli składamy pozew na urzędowym formularzu,
dochodząc kwoty do 10 tys. zł (tzw. postępowanie uproszczone), gdzie obowiązują korzystniejsze, sztywne stawki (zmieniające się skokowo w zależności od wartości roszczenia):

  • do 2 000 złotych – opłata 30 złotych;
  • ponad 2 000 złotych do 5 000 złotych – opłata 100 złotych;
  • ponad 5 000 złotych do 7 500 złotych – opłata 250 złotych;
  • ponad 7 500 złotych – opłata 300 złotych.

Jeśli pozew kierujemy w tzw. postępowaniu nakazowym, uiścimy tylko 25 % opłaty (ale nie mniej niż 30 zł). Pozew należy wnosimy do właściwego sądu. Będzie nim sąd rejonowy (lub okręgowy, jeżeli dochodzimy kwoty wyższej niż 75 tys. złotych) właściwy dla miejsca zamieszkania lub siedziby naszego dłużnika. Pozew można również wnieść do sądu właściwego dla miejsca realizacji usługi. Jeśli się pomylimy – sąd przekaże sprawę według właściwości, ale możemy przez to stracić kilka miesięcy.

Sąd rozpatruje pozew w postępowaniu nakazowym na posiedzeniu niejawnym, nie informując o tym dłużnika. Jeżeli z treści pozwu wynika, że istnieją ku temu postawy, wydaje nakaz zapłaty i doręcza go nam oraz dłużnikowi. Dłużnik może w terminie dwóch tygodni od dnia doręczenia nakazu wnieść zarzuty (lub sprzeciw). W takim wypadku sąd wyznaczy rozprawę.

Uzyskanie korzystnego wyroku (nakazu zapłaty) to jeszcze nie wszystko. Należy złożyć w sądzie wniosek o nadanie klauzuli wykonalności. Sąd nadaje klauzulę w terminie nieprzekraczającym 3 dni.

Ostatnią czynnością jest złożenie komornikowi wniosku o wszczęcie egzekucji z majątku dłużnika. We wniosku należy wskazać świadczenie,  które ma być spełnione (zapłata należnej sumy) i sposób egzekucji (tu należy wskazać komornikowi składniki majątku dłużnika nadające się do egzekucji – np. samochód, konto bankowe). Do wniosku należy dołączyć tytuł wykonawczy. Komornik powinien ściągnąć swoje wynagrodzenie od niesolidnego dłużnika, wcześniej może jednak wezwać nas do wpłacenia zaliczki na koszty postępowania (z reguły nie więcej niż 100 zł).

Jeśli chcemy zaoszczędzić sobie kłopotu i zwiększyć szansę na wygraną – zaangażujmy prawnika. Wynagrodzenie radcy prawnego lub adwokata za poprowadzenie prostej sprawy wyniesie co najmniej kilkaset złotych. W razie wygranej, sąd zasądzi nam przynajmniej część tej kwoty tytułem zwrotu kosztów.

Sprzedaż wierzytelności
Alternatywą dla dwóch powyższych rozwiązań jest sprzedaż wierzytelności. Istnieje wiele podmiotów, które skupują należności od nierzetelnych dłużników. Podpisując umowę cesji (przelewu wierzytelności) musimy się liczyć z tym, że dostaniemy zdecydowanie mniej niż kwota, na którą opiewa należność. Oznacza to szybkie i pewne, ale mniejsze pieniądze. (blogprawnika.pl)

A co z VAT-em?
Od sprzedanego towaru musimy zapłacić podatek VAT, bez względu na to, czy faktura została zapłacona czy nie. Jednak polskie prawo przewiduje ulgę na złe długi, czyli możliwość odzyskania zapłaconego do urzędu VAT po wystawieniu faktury, która nie została uregulowana przez kontrahenta. Mowa o tym w art. 89a ust. 1 ustawy o VAT.

Z treści tego przepisu wynika, że podatnik ma prawo skorygować VAT należny od dostawy towarów lub świadczenia usług na terytorium kraju, jeżeli uprawdopodobni nieściągalność wierzytelności. Od 1 grudnia 2008 roku możliwość uznania wierzytelności za nieściągalną istnieje wówczas, jeżeli kontrahent nie zapłacił należności przez 180 dni. Taki okres braku zapłaty od daty płatności na fakturze wystarczy do uprawdopodobnienia nieściągalności tego długu, nawet gdy nie podjęliśmy żadnych działań windykacyjnych.

Skorzystać z ulgi można tylko wtedy, gdy wierzytelność i VAT należny były wykazane w deklaracji, a wierzytelność nie została zbyta. Przedsiębiorca ma dwa lata na skorzystanie z ulgi (liczone od końca roku, w którym wystawiono fakturę).

Podstawowe kroki procedury informacyjnej:

  • informujemy dłużnika o zamiarze dokonania korekty (ważne jest uzyskanie potwierdzenia odbioru),
  • zawiadamiamy urząd skarbowy o korekcie,
  • zawiadamiamy dłużnika o korekcie (tu również potrzebne jest potwierdzenie odbioru pisma),
  • kopię pisma do dłużnika przekazujemy do urzędu.

Powiadomienie urzędu skarbowego jest konieczne, gdyż nasz dłużnik będzie musiał zwrócić fiskusowi VAT, odliczony z niezapłaconej faktury.

Dla młodych przedsiębiorców nasi rozmówcy mają kilka rad:

  • nie zgadzajcie się na fakturę przelewową w przypadku pierwszej transakcji,
  • przypominajcie o wymaganej płatności już pierwszego dnia po upływie terminu,
  • jeśli kontrahent nie zapłaci wam w terminie za pierwszą fakturę, nie dawajcie kolejnej na przelew.

Czasem lepiej stracić klienta niż narazić się na utratę płynności finansowej.

Tekst zawiera fragmenty artykułu, opublikowanego przez prawników Kancelarii Radców Prawnych Kwantum.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Komentarze 1

  1. Iwona says:

    Witam,

    Pewnie wielu z was zastanawiało się jak skutecznie odzyskać pieniądze zapłacone jako zaliczkę bądź za wykonaną usługę. Specjalizuję się w prawie obrotu wierzytelnościami. Oferuję windykację bez kosztów dla wierzyciela – prowizja jest płatna przez dłużnika. Poprowadzę każdą sprawę, zapraszam do kontaktu michal.saboks(małpa)op.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU