Nie zmienia się drastycznie liczba osób, przebywających na oddziale zakaźnym Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku. Na wszelki wypadek jednak szpital wstrzymuje przyjęcia na oddział płucny, aby zapewnić miejsca dla zakażonych koronawirusem.
Na dzień 7 kwietnia o godz. 10.30 w płockim szpitalu na oddziale zakaźnym znajdowało się 13 pacjentów, z czego 5 osób ma wynik pozytywny. Do szpitala w Płocku zaczynają być jednak przywożone osoby z innych, przepełnionych już szpitali. Taka sytuacja miała miejsce właśnie z pacjentem z Iłży, z okolic Radomia (w poniedziałek dyrektor szpitala przez pomyłkę podał, że jest to pacjent z Mławy).
Chorzy na COVID-19, którzy przebywają na płockim oddziale, są w stanie, jak określił dyrektor Stanisław Kwiatkowski, „średnio dobrym”. Większość oddycha samodzielnie, jedna osoba przy pomocy respiratora.
W ciągu ostatniej doby pobrano kolejnych 9 próbek do testu na obecność koronawirusa w organizmie. Na płockim SOR pobrano 5 próbek, a na oddziale izby przyjęć – 4 próbki.
Mimo dobrej sytuacji w szpitalu w Płocku, zarząd zabezpiecza się na wypadek wzrostu ilości zakażeń.
– Wczoraj zapadła decyzja na sztabie kryzysowym, że wstrzymujemy przyjęcia na oddział płucny – poinformował dyrektor Stanisław Kwiatkowski. – Będzie on pełnił funkcję rezerwowego, jeśli na oddziale zakaźnym zabraknie miejsc. Oznacza to jednocześnie, że oddział dermatologii będzie przeznaczony na zakaźny dopiero wówczas, gdy zapełni się oddział płucny, który jest lepiej wyposażony – tłumaczył dyrektor.
Obecnie na oddziale płucnym znajduje się 13 pacjentów. Część z nich zostanie wypisana do domu, natomiast pacjenci, którzy wymagają leczenia klinicznego, zostaną przeniesieni na inne oddziały.
Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku nadal poszukuje miejsc na izolatorium i hotel dla medyka. To także działania wyprzedzające, na wypadek wzrostu ilości zakażeń.
Od środy natomiast, 8 kwietnia, wszyscy pracownicy szpitala będą mieli mierzoną temperaturę przy pomocy termometrów bezdotykowych. Jest to akcja dość trudna logistycznie, ponieważ pracownicy przychodzą na różne godziny (w godz. 6-20), w dodatku brakuje osób, które tego pomiaru mogłyby dokonywać (potrzeba 4 osób).
– Rozmawiałem już z prezydentem Płocka, być może pomogą nam wolontariusze – powiedział dyrektor Kwiatkowski. Jak wyjaśniał, każda z tych osób będzie wyposażona w kombinezon, maseczkę, przyłbicę i rękawiczki, a pomiar będzie dokonywany wyłącznie pracownikom, w wejściach dla nich przeznaczonych. Szpital zapewnia też wyżywienie.
Termometrów bezdotykowych w szpitalu jest wystarczająca ilość na oddziałach, natomiast faktycznie potrzebny jest zapas zarówno do mierzenia temperatury pracownikom i pacjentom, jak i na wypadek zepsucia się urządzenia.
– Dzisiaj, najpóźniej jutro zakupimy 20 sztuk tych urządzeń, co prawda w cenie trzykrotnie wyższej, niż kilka tygodni temu (blisko 400 zł za sztukę), ale nie oszczędzamy na walce z koronawirusem – podkreślił Stanisław Kwiatkowski.
Dyrektor złożył przy okazji rozmowy z dziennikarzami życzenia wszystkim pracownikom służby zdrowia. We wtorek bowiem, 7 kwietnia, obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia.
– Życzę wszystkim pracownikom zwycięstwa nad wirusem. Mam nadzieję, że i pracowników, i mieszkańców Płocka oraz powiatów sąsiednich wirus będzie omijał szerokim łukiem – przekazał Stanisław Kwiatkowski.
Oczywiście redakcja PetroNews przyłącza się, życząc wiele siły i odporności w walce z koronawirusem całej służbie zdrowia.
Urzędników postawić do badania w szpitalu.
Może zrozumieją że mieli jak pączki w maśle?
Dlaczego termometry tak podrożały? Kto na nich zarabia? Niech się za to weźmie urząd skarbowy
Niech podaja dane tych dorobkiewiczow od termometrow.niech sie wezma za nich odpowiednie sluzby.dorabiac sie na nieszczesciu.
do tego rękawiczki gumowe (miesiąc temu 45/100szt, teraz 199 na alegdrogo), płyny do dezynfekcji (był po 3,99 za butelkę, teraz ponad 20) i etanol skażony 92% (z 16/litr do 50/litr), maseczki (z 5 złza 10 szt do 10zł/szt), ozonatory, lampy uv (mniej więcej 2 razy tyle). jedynie nie podrożał makaron i cukier