Po naszej publikacji na temat wczorajszego spotkania w Domu Darmstadt od rana zaczęły napływać różne informacje. Wszystkie potwierdzały, że takie spotkanie miało miejsce, natomiast oddźwięk był skrajny. Rozmawiamy na ten temat z panią Moniką Maron-Kozicińską, jedną z inicjatorów i uczestników spotkania.
Informacje, które uzyskaliśmy wczoraj były niepokojące. Projekt kręcenia serialu w Płocku jest według nas świetny, ale pojawiło się przy nim sporo wątpliwości, które nie były wyjaśnione. Wiadomość o nienagłośnionym dla mediów i mieszkańców spotkaniu w Domu Darmstadt, w trakcie którego podjęto temat ponownej uchwały, tym razem jako inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców, wzbudziła najpierw niedowierzanie, potem zaniepokojenie. Dlaczego organizuje się takie spotkanie w zamkniętej formie? Skąd taki nacisk na podjęcie uchwały, skoro nie wiadomo nawet czy serial zostanie zaakceptowany przez TVP?
Nasze wątpliwości wyjaśniamy dzisiaj od rana, rozmawiając m.in. z osobami, które były wczoraj obecne na zebraniu. – Spotkanie miało być po to, żeby zobaczyć dokładnie plusy i minusy projektu, dla „liderów”, żeby sami ocenili, czy warto wejść w projekt, mając na uwadze korzyści miasta, poprzez być może ponowne obradowanie na radzie miasta, jako uchwała obywatelska – usłyszeliśmy od jednej z osób. – W film mają być zaangażowane wydarzenia płockie, jak m.in. Jarmark Tumski. 12-13 odcinków 50-minutowych w sezonie, z przebitkami Płocka, w tej cenie, to moim zdaniem tańsze niż emitowanie reklamy miasta w TV w inny sposób. Ostateczną decyzję i tak mieli podjąć mieszkańcy – z tego co zrozumiałem. Więc inicjatywa, moim zdaniem, jak najbardziej pozytywna – dodał nasz rozmówca.
Kolejną wypowiedź otrzymaliśmy na nasz redakcyjne e-mail. – Jako uczestnik spotkania, rzeczywiście niezależny od nikogo i niczego, publicznie wyrażający krytyczne uwagi pod adresem wszystkich, którzy – moim zdaniem na to zasługują – żądam natychmiastowego usunięcia publikacji, ponieważ jest nieprawdziwa. Stawia ona w niekorzystnym świetle nie tylko osoby wymienione z imienia i nazwiska, ale i mnie oraz innych uczestników spotkania – pisze pan Piotr.
O komentarz poprosiliśmy również panią Monikę Maron-Kozicińską, która współorganizowała spotkanie.
– Wielu było inicjatorów spotkania m.in. radna Joanna Olejnik. Proszę prześledzić portale społecznościowe… Przede wszystkim chciałabym zaznaczyć, że rozmawiam z panią jako zwolenniczka tego pomysłu, a nie przedstawiciel ratusza – zastrzegła na początku pani Monika. – Wczorajsze spotkanie skupiało ludzi, którzy żywo zainteresowali się tym, co zdarzyło się na sesji. Nie było to natomiast spotkanie oficjalne, nie zapraszaliśmy mediów z prostego względu, że nie było jednego organizatora, który mógłby to zrobić. Media miały swoją konferencję prasową, w trakcie której istniała możliwość zadawania pytań. Na rzekomo „tajnym” spotkaniu padło wiele merytorycznych pytań, które nigdzie wcześniej się nie pojawiły.
Na konferencji prasowej mediom nie przedstawiono jednak informacji, że serial może nie zostać wyemitowany przez TVP, ze względu na kontrpropozycje, trudno więc mówić o zadawaniu pytań w tej sytuacji. Dlaczego nie wyjaśniono tych wątpliwości zaraz po tym, jak się pojawiły?
– Nie można ujawniać wszystkich informacji, na dodatek przed podpisaniem umowy, nie leży to w interesie żadnej telewizji. Miasto na pewno zabezpieczy swoje interesy w umowie, jednak nie może zacząć działać, jeśli nie będzie zabezpieczonych środków w budżecie. Jeśli radni nie zagłosują za tą uchwałą, to nie będzie już o czym mówić, miasto straci swoją szansę. Przytoczę tu istotny fakt. Jeden z radnych składał jakiś czas temu interpelację na temat, dlaczego nie jest realizowany w Płocku taki serial jak „Ojciec Mateusz” i że jest to dobry sposób na promocję. Proponował nawet przeznaczenie kwoty 2 milionów na taki cel. A teraz, kiedy pojawia się taka właśnie możliwość, zagłosował przeciwko. Kiedy wiemy co ten serial może nam dać, ile może przynieść wymiernych korzyści dla mieszkańców Płocka, to uważam, że należy zrobić wszystko, aby tę szansę wykorzystać. Tym bardziej, że nie jest to serial kontrowersyjny. Strażacy to zawód największego zaufania społecznego. Mamy ogromne możliwości i wiele walorów, żeby taki film w Płocku był zrealizowany. Czy nie warto pokazać tak pięknego miasta? Jeśli nie wykorzystamy tej szansy, to pewnie inne miasto z niej skorzysta. Mając na celu dobro miasta, merytoryka jest najważniejsza.
Pomysł realizacji serialu w Płocku jest bardzo dobry, myślę że z tym nikt nie dyskutuje. To, czego zabrakło to wyjaśnienie wątpliwości, które jednak się pojawiły. Przede wszystkim, czy miasto zabezpiecza swoje interesy, czy nie stracimy pieniędzy, jeśli serial nie zostanie wybrany do emisji?
– Miasto realizuje różne inwestycje i w każdym przypadku zabezpiecza swoje interesy, to oczywiste. Nigdy natomiast nie było tak, że radni analizowali w tym zakresie umowy. Mamy oczywiście wstępny projekt umowy, w której będziemy negocjować warunki korzystne dla miasta. Jednak najpierw musimy mieć zabezpieczone środki w budżecie, żebyśmy mogli w ogóle przystąpić do takich rozmów.
Z naszej perspektywy, zwykłych mieszkańców, takie informacje nie są jednak oczywiste. Ponowię więc pytanie – czy jednak nie powinna dotrzeć do mediów, a przez to i do płocczan, informacja wyjaśniająca te wątpliwości? Być może pozytywne artykuły w mediach wywołałyby równie pozytywne odczucia w radnych?
– Szczerze mówiąc, patrząc na to co działo się w trakcie sesji straciłam nadzieję, że uda się kogoś przekonać merytorycznymi racjami. Różne rzeczy zarzuca się promocji, bo wydaje się, że jest to temat na którym wszyscy się znają. Weźmy jednak pod uwagę to, że taka szansa może nigdy więcej się nie pojawić. W Sandomierzu „Ojciec Mateusz” powstawał, kiedy nikt jeszcze tak naprawdę świadomie nie planował lokowania produktu jakim jest miasto. My mamy szansę zaplanować promocję poprzez serial od początku do końca, zabezpieczając przy tym interesy miasta. Producent serialu „Strażacy” nie przychodzi do nas z ulicy, jest to poważna firma, której również zależy na tym, żeby film został dobrze zrealizowany. Przecież to są też zobowiązania i warunki umowy, z jakich producent musi się wywiązać.
Oczywiście, jednak producent nie ma mocy decyzyjnej akurat w tej sprawie. To TVP zadecyduje czy wybrać akurat serial realizowany w Płocku.
– Ależ to jest jasne, że jeśli producent nie podpisze umowy na emisję serialu, to nie dostanie od Płocka pieniędzy. W umowie muszą nam to zagwarantować. Ma pani rację, że jeśli faktycznie tych informacji zabrakło, to mogło to wprowadzić jakiś chaos. Rzeczywiście, pytając ludzi gdzieś na ulicy, wielu wyraża pozytywną opinię na ten temat, a okazuje się, że w czasie sesji być może ktoś chce przy tej okazji ugrać jeszcze coś innego. A sam serial na pewno nie będzie jednorazową akcją, jednym odcinkiem, bo są zaplanowane i powtórki, jak również emisja na VOD.
Tak sobie myślę, że gdyby te informacje zostały rozpowszechnione, to miasto nie miałoby problemu z akceptacją uchwały przez radnych. I nawiązując jeszcze do spotkania w Domu Darmstadt – gdyby było nagłośnione…
– No tak, ale kiedy umawiam się z koleżanką to nie nagłaśniam tego…
Oczywiście, jednak z koleżanką nie umawia się pani w Domu Darmstadt, gdzie za wynajęcie sali trzeba zapłacić i mieć zgodę urzędu miasta. Nic więc dziwnego, że spotkanie, o którym mówimy było odbierane jako publiczne. Gdyby było nagłośnione w ten sposób, że każdy kto chce porozmawiać na temat realizacji serialu w Płocku mógł na nie przyjść, to myślę, że w ten sposób można było zyskać więcej niż w zamkniętym gronie.
– Będąc osobą zaproszoną na to spotkanie, tak naprawdę nie widziałam takiej potrzeby. Jest propozycja uchwały obywatelskiej, którą każdy mieszkaniec może poprzeć. Jeśli się uda, to radni będą musieli ponownie pochylić się nad tą uchwałą. I to jest wszystko co można zrobić w tej sprawie dzisiaj. Albo po sesji kwietniowej zaczniemy zajmować się realizacją, albo trzeba będzie zapomnieć o temacie. Natomiast to, że spotkanie mieszkańców wywołało takie emocje, świadczy o tym, że temat jest bardzo ważny dla płocczan i należy jeszcze raz podjąć merytoryczną dyskusję.
Dziękuję za rozmowę.
– Ja również bardzo dziękuję.
Z mojego punktu widzenia nie ma większej szkody dla serialu niż prowokowanie takich tematów. No ale jak widać PR w urzędzie jest jaki jest. Po cichu, byle nikt się nie dowiedział. Jak to są działania marketingowe na rzecz serialu (wliczając denne komentarze panów z tego spotkania) to ja jestem strażakiem.
A już zarzucanie mediom że się interesują tym co robi władza i jak zabezpiecza interesy mieszkańców to strzał w w tył głowy bo nawet nie w kolano ani stopę.
Po cichu, tak jak i producent sobie życzył. Wyszło jak wyszło..
Można wynająć Dom Darmstad? Za ile? Pytam bo mam urodziny.
Trochę ponad 100 zł. Polecam.
Ktoś tu mota się czy mi się wydaje?:
1. Pani Monika z urzędu miasta od promocji: „Weźmy jednak pod uwagę to, że taka szansa może nigdy więcej się nie pojawić”
2. z innego źródła Prezydent Płocka.
„Mieliśmy dużo propozycji filmowych w naszym mieście, a rozmowy na ten temat trwają od dawna – powiedział podczas konferencji prasowej Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka.”
To jest okazja czy możemy wybierać?
Nie wiem czy wiecie ale dzisiaj Wyborcza „wygrała” 70 tyś od Urzędu Miasta bez żadnego konkursu. Ogłoszenie z dzisiaj poniżej. A pisze to bo was lubię. Siedźcie cicho, nie myślcie za dużo i machajcie głowami to może i wam coś skapnie.
http://bzp1.portal.uzp.gov.pl/index.php?ogloszenie=show&pozycja=69006&rok=2014-03-03
Oczywiście, jednak producent nie ma mocy decyzyjnej akurat w tej sprawie. To TVP zadecyduje czy wybrać akurat serial realizowany w Płocku.
– Ależ to jest jasne, że jeśli producent nie podpisze umowy na emisję serialu, to nie dostanie od Płocka pieniędzy. W umowie muszą nam to zagwarantować. Ma pani rację, że jeśli faktycznie tych informacji zabrakło,…
——-
CYTAT Z PIERWSZEJ KONFERENCJI:
„Dyrektor generalny Aldentro przyznał, że choć w kręgu miast zainteresowanych współpracą były m.in. Radom, Częstochowa i Kraków, decyzja o nakręceniu serialu w Płocku nie była trudna. Ekipa była pod wrażeniem historii naszego miasta i plenerów, które oferuje. Ciepłe słowa skierowano także do ratusza. Dostarczył on ekipie wszystkich potrzebnych informacji i opisał walory miasta. – Na dzień dobry dostaliśmy spis największych atrakcji Płocka, które okazały się na tyle ciekawe, że nasza ekipa przyjechała zobaczyć plenery – zarówno latem, jak i zimą – wspominał Badziak. – Wspólnie zadecydowaliśmy, że tu będzie się toczyła akcja „Strażaków” na czym z całą pewnością skorzysta całe miasto – zapewnia.”
——-
Tak przedstawione informacje nie dawały powodów do wątpliwości – wszystko zostało już ustalone, brakowało jedynie zgody rady miasta i miliona złotych z budżetu. Teraz okazuje się jednak, że „Strażacy” w Płocku stoją pod znakiem zapytania.
Jak podaje serwis Wirtualnemedia.pl, TVP nic nie wie o realizowanym w Płocku serialu. Taka propozycja padła, lecz jest to tylko jedna z opcji, którą Telewizja Polska rozważa. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z rzecznikiem prasowym TVP, Jackiem Rakowieckim, który nie ukrywał zaskoczenia całą sytuacją. Rakowiecki tłumaczył, iż decyzja w sprawie realizacji „Strażaków” jeszcze nie zapadła, dlatego też nie wiadomo kiedy ruszą zdjęcia i czy będą one miały miejsce w Płocku.
Jacek Rakowiecki wyjawił też, że serial o strażakach realizowany w naszym mieście to jedna z czterech propozycji. Zdaniem rzecznika Telewizji Polskiej, żadna z nich nie jest faworyzowana, a wszystkie prezentują podobny, wysoki poziom. Nie wiadomo też jaka firma zajmie się produkcją serialu.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Urzędem Miasta Płocka, który był ewidentnie zaskoczony tymi doniesieniami. Ratusz wstrzymał się od komentarza i poprosił o czas na ustalenie szczegółów
—-
Pytanie – ratusz w końcu odpowiedział coś ?
Jedna nieścisłość w mojej opini. Pani z ratusza mówi: „Na rzekomo „tajnym” spotkaniu padło wiele merytorycznych pytań, które nigdzie wcześniej się nie pojawiły.”
Jak to się nie pojawiły? Pojawiły się we wszystkich mediach po tym jak okazało się ze na pierwszej konferencji ktoś przekoloryzował rzeczywistość.
Ja tylko dodam – ankieta bezsensowna. Serial ma nie służyć lansowaniu się polityków… jesteście za serialem a takimi głupotami oddalacie szansę… TVP wbrew pozorom też czyta internet. Jacy politycy ? po co ? Aktorzy plus statyści. tyle.
Marcinie, o zamieszczenie tego pytania prosiła nas osoba, obecna na spotkaniu i bardzo życzliwa jego organizatorom. Wyrażasz swoją opinię i masz do tego prawo, jednak twoja podejrzliwość wobec naszych intencji zaczyna być męcząca. Pozdrawiam i milszego nastroju życzę.
Mój nastrój jest bardzo fajny, mimo codziennych problemów. Jednak, będąc na spotkaniu, nie słyszałem o lansowaniu się polityków w serialu. Z prostej przyczyny – serial jest apolityczny, ma żyć parę lat lub więcej – a władze się zmieniają w tym kraju i sympatie polityczne…
Nie wiem czy wszyscy konsultują z tobą twoje myśli i przemyślenia. Napisałam jak wygląda sytuacja i nie zamierzam więcej wypowiadać się na ten temat.
Ale to jest proste i jasne jak słońce. Nie posiadam TV ale umiem dodać 2+2. Puszczenie serialu z polityką w tle to strzelenie sobie w stopę. nikt poważny tak nie robi… ale ja nie wiem dużo…;)
Najciekawszy i najpopularnijszy serial ostatnich miesięcy to House of cards. Serial z polityką w tle. Tv też nie trzeba mieć bo leci w sieci. Dziwna ta dyskusja ale tak to jest jak się za dużo nie wie.
Znam House of cards. Przełóż to na polski rynek. Sympatia z PO, pozniej przegrane wybory. TVP jest z zarządem politycznym… co się dzieje? serial spada w otchłań. tak to jest, jak się za dużo nie wie. Pozdrawiam.
Zastanawia mnie jedna kwestia. Dlaczego tego typu artykuł nie mógł pojawić się wcześniej? Przecież byliście na konferencji, która bądź co bądź dla dziennikarzy była przygotowana? Przecież mogliście zadawać pytania. Przecież „uważacie, że to taki dobry pomysł” :) ? Dlaczego nie chcieliście rozwiać własnych wątpliwości podczas spotkania z producentami kiedy mieliście ku temu najlepszą okazję? Jeśli mam być szczery mam bardzo mieszane uczucia po przeczytaniu Waszego dzisiejszego porannego tekstu. Osobiście dał mi do myślenia.
Arku ja nie dostałem odpowiedzi na pytanie o konferencję.
Marcin, przejrzyj dokładnie moje odpowiedzi, ponieważ kłamiesz w tym momencie.
poważny zarzut. pytałem, nie odpisałaś wprost czy pytaliście o szczegóły tylko jakieś mrzonki. tyle.
Odpowiedziałam wprost. Przeczytaj jeszcze raz, a potem kolejny. Jeśli to nie pomoże, to moje dalsze wypowiedzi tym bardziej. Dobrej nocy życzę.
Czytałem nie raz i nie dostałem odpowiedzi czemu nie zadawaliście pytań. Dobrej nocy :) Spokojnej… Snów kolorowych. O polityce, serialach… :)
Może ty potrafisz zadać pytanie na temat, który poznasz dopiero za tydzień. Niestety, my szaraczki mamy ograniczoną zdolność przewidywania przyszłości.
Idąc na spotkanie wiedziałem tyle co Wy. Jestem na niezłym zakręcie życiowym, więc moją głowę zaprzątają inne rzeczy typu co za miesiąc włożę do garnka… ale nie o ty mowa. Jednak, po telefonie Joanny postanowiłem pójść na spotkanie będąc lekko mówiąc zielony. Me pytania nasunęły się z toku rozmowy w czasie spotkania, do tego pozwoliłem sobie chwilę pognębić po spotkaniu Panów z Warszawy i Łodzi, Dowiedziałem się tego, co chciałem. I to przekazuję tak, jak usłyszałem. A uwierzcie, nie mieli na tym spotkaniu lekkiego życia..
Ale nikogo nie interesują Twoje życiowe problemy kolego, więc nie zaczynaj swoich wypocin od tekstów co włożysz do garnka bo znam Cię i uwierz że trochę przesadzasz a masa ludzi ma gorzej!
Wow powiało grozą :) Oczywiście, wielu ludzi na świecie żyje poniżej minimum potrzebnego do egzystencji. Ale widzę, że nie znasz mnie zbyt dobrze ;) i jedna prośba – pisz pod swoim nazwiskiem, ja nie mam nic do ukrycia a Ty chyba tak.. ;) Pozdrawiam i przepraszam za „wypociny” :)
To ja też mam prośbę – nie rżnij inteligenta bo Ci nie wychodzi..nie rób z siebie ofiary losu bo to żałosne..a nie podam swojego nazwiska bo nie chce być kojarzony z tak prymitywnym człowieczkiem jakim jesteś. Na swoją opinię zapracowałeś sam!
Prymitywne to są Twoje komentarze. Ciut dystansu i uśmiechu proponuję… i mniej ciśnienia – zdrowiu szkodzi… Inteligencie „anonimowy”.
Prawda boli co ? :) Szkoda że Tobie brakuje dystansu i uśmiechu , czytam Twoje wypociny i widzę że Ty masz ostre ciśnienie. Proponuje zostać dziennikarzem skoro tak dobrze Pytasz :)
Aktualnie boli mnie ząb. I dystansu mi nie brakuje, a po Twoich anonimowych trollowatych postach można wywnioskować wiele o Tobie. Tak jak Arek pisał wyżej, pytam o coś czego nie wiem… i dalej będę to robić.
Przepraszam,że się wtrącam ale na swoje pytanie ” Czy zadaliście JAKIEKOLWIEK pytania?” (np. o szczegóły realizacji itp okołoprodukcyjne sprawy) kolega Marcin nie dostał odpowiedzi.
MS – widocznie coś ominąłeś czego nie pomija nikt poza panem MB
Zajmuje się branżą budowalną – może ci bliższą więc ci wyjaśnie.
Idę na konferencje na której pan prezes i prezydent miasta twierdzą że wybudują szpital.
Chwała im za to. Pytam kiedy i za ile i czy mogę współpracować przy instalacjach. Mówią ok. daj kasę to będziesz.
Po konferencji jednak okazuje się że inwestor nie ma mocy decyzyjnej a prawdziwy inwestor traktuje go jako podwykonawce i twierdzi że owszem wybuduje ale może i może tu a może w kilku innych miastach i może nie szpital a kino czy drogę powiatową.
Od tego momentu ani inwestor ani wladza nie odzywa się słowem a wszystko co ma do powiedzenia to żebyś siedział cicho.
Uważasz że czegoś nie dopilnowałeś? Właśnie ktoś chciał kasę a nie zagwarantuje ci niczego. Przewidywałbyś to jeśli obok inwestora który twardo twierdzi że buduje siedzi np. wojewoda i mówi że owszem?
W moim mniemaniu dopilnowałeś wszystkiego i po sprawdzeniu info stawiasz właściwe pytania a nie jak debil na goraco pytając o rzeczy które nie powinny mieć miejsca np. czy cegły nie są zaczarowane.
BOB – widocznie czegoś nie zrozumiałeś… co ja zrozumiałem. Milion PLN ma być „zarezerwowany” dla produkcji serialu. Nie wydajemy go już, teraz. Jeśli np. TVP nie chciałoby Strażaków w ramówce, to nie płacimy grosza. Wszystko precyzują umowy.
Arku, powtarzałam to już wiele razy, ale specjalnie dla ciebie napiszę jeszcze raz. W trakcie konferencji prasowej przedstawiono projekt, który MA BYĆ realizowany. Dopiero po konferencji dowiedzieliśmy się, że emisja serialu nie jest pewna. Potwierdził to również wtedy rzecznik TVP. Czy dziwi cię fakt, że dopiero wówczas pojawiły się pytania? Nie możesz pytać o coś, czego nie wiesz. Po ujawnieniu tych informacji żadna konferencja nie była już organizowana, nie otrzymaliśmy również wyjaśnień z ratusza.
Czy masz jeszcze jakieś pytania?
Ja mam. wiele rzeczy spytaliśmy będąc na „tajnym” spotkaniu i nie tyczyły się możliwości realizacji a kwestii budżetu, obsady i lokalizacji serialu. każdy mógł to zadać. ale trzeba chcieć.
Trzeba WIEDZIEĆ o spotkaniu.
Konferencję dla mediów MIELIŚCIE dużo przed nami. Cóż, może zwykli ludzie potrafią więcej pytać. nie wykształceni dziennikarsko…
I właśnie dlatego mieliście szansę pytać o coś, co MY już ujawniliśmy PO naszej konferencji. Sorry, wyraźniej już wytłumaczyć nie potrafię, chyba że narysuję może?
Poproszę i rysunek. Bywałem na takich konferencjach, po nich i każdy pisze co chce. Może o to chodziło -wreszcie powstało merytoryczne spotkanie… i to jest plus. Szczerze – zadał ktoś jakiekolwiek pytanie wtedy ?
JAK, wytłumacz mi w jaki sposób KTOKOLWIEK mógł zapytać o to, czy inne seriale mogą zostać wybrane przez TVP, skoro nie było mowy o innych serialach? Przeczytaj artykuł z konferencji prasowej – przedstawiano że ten film po prostu będzie realizowany i wyemitowany. Na zasadzie FAKTU, a nie domniemania. Kilka dni po konferencji dowiedzieliśmy się, że fakty są inne, co potwierdził rzecznik TVP. Wówczas wysłaliśmy pytanie do ratusza, na które nie otrzymaliśmy konkretnej odpowiedzi. To wszystko można sprawdzić, przeglądając artykuły na ten temat. Z przyjemnością zapytałabym o to producentów, gdybym miała szansę spotkać się z nimi również po ujawnieniu tych informacji. Niestety, dano tę szansę wam, dzięki czemu możesz czuć się zadowolony z twojego sposobu wypytywania o fakty. Dziennikarzom pozostaje dowiadywać się o tym od postronnych świadków.
Pani Agnieszko, wydaje mi się, że nikt z naszych włodarzy nie jest idiotą (przynajmniej mam taką nadzieję) i nie da pieniędzy na coś, co nie zostanie wyemitowane. Przecież to jest OCZYWISTE! Nie ma serialu w TVP, nie ma pieniędzy! Radni mogli jasno i wyraźnie określić taki zapis w uchwale, a i Wy, dziennikarze mogliście (a nawet powinniście) wiedzieć o takich rzeczach pierwsi. Temat serialu ciągnie się (medialnie) na prawdę długo!
Panie Marcinie, w świetle informacji, które otrzymaliśmy na konferencji prasowej, niekoniecznie było oczywiste, że kwota zabezpieczona w budżecie nie będzie wypłacona, nawet jeśli serial nie zostanie wyemitowany. Jeśli miasto miałoby przedstawione informacje podobnie jak my (czyli że serial na pewno powstanie i na pewno zostanie wyemitowany), to istniało ryzyko, że taka klauzula nie zostanie zawarta. Wątpliwości istniały również odnośnie zabezpieczanej kwoty. Pewne informacje nie były i nie są ujawniane, zapewne ze względu m.in. na tajemnicę handlową czy zachowanie pola negocjacji. Nie da się jednak ukryć, że spowodowało to duży natłok wątpliwości, a brak wyjaśnień prowadzi do negacji inwestycji, nawet jeśli jest tak pozytywna jak serial o Płocku.
Nie chciałabym publicznie omawiać tego tematu, ale to nie obawa przed głupotą włodarzy powodowała szum informacyjny.
Agnieszko, wyobrażasz sobie żeby ktoś taką głupotę popełnił i kupił serial bez emisji w TVP ? Skoro wg ustaleń miasto miało mieć powiedzmy „tyle i tyle” wyświetleń w TVP ? plus zapowiedzi, akcję promocyjną etc ?
Tak Marcin, wyobrażam sobie. Różne rzeczy działy się w Płocku i nie tylko w Płocku. Taka sytuacja też mogła zaistnieć, jeśli miasto nie miało pełnych informacji od producenta.
W sumie to ma Pani racje, nic w polskiej polityce nie jest chyba w stanie nas zaskoczyć, wiec spodziewać można się wszystkiego. Tak czy inaczej, trzeba pytać, trzeba szukać, trzeba wyciągać informacje, a nie głosować od razu na NIE i kończyć temat na zawsze. My mieszkańcy pokażemy, że można, jeśli się chce. Choć i tak mam dziwne wrażenie, że te nasze 500 podpisów radni wrzucą do kosza – teraz jest taka moda, coś na wzór referendów :)
Oby tak się nie stało. Trzeba spokojnie pochylić się nad tematem i tyle…
Pod pierwszą częścią chętnie się podpiszę, pod drugą – mam nadzieję (wbrew temu co piszą na mój temat niektóre osoby ;)), że jednak tak się nie stanie :)
Ja to i tak Pania podziwiam za odwagę :) Który inny autor tekstu w jakiejkolwiek gazecie wdałby się w pyskówkę w komentarzach z czytelnikami. Myślę, że jednym z zadań, jakie teraz powinna wyznaczyć sobie gazeta, to dowiedzieć się, kto był autorem tego jadu na samorzadni.pl – jak ktoś coś pisze, to powinien się pod tym podpisywać.
Panie Marcinie, mam nadzieję, że jednak w dużym zakresie była to merytoryczna dyskusja w komentarzach ;) Mam to szczęście, że nasza gazeta jest niezależna, a na dodatek nie mam nad sobą szefa, który zmyje mi za to głowę. Chociaż, być może jako szef powinnam to zrobić sobie sama ;) Wychodzę jednak z założenia, że zarówno portal, jak i gazeta powinny być w pełni interaktywne z czytelnikami, a chowanie się za szklanym ekranem nie jest w moim stylu.
I za to Agnieszko bardzo Cię lubię – zawsze można podyskutować, nawet bardzo ostro. Gdzie indziej takie komentarze się usuwa… Tutaj można napisać co się myśli… Pozdrawiam gorąco :)
Który autor powinien dyskutować? Powinien każdy. I zasadniczo na większości nowoczesnych portali tak własnie jest. Może nie koniecznie jeszcze w Polsce. Autorzy co piszą to nie święte krowy z Trybuny Ludu jak co niektórzy się kreują nie wskazując na pewną wielką instytucję ;)
Dla mnie największa wioska to jeśli własnie nie ma reakcji ze strony autora. Gdziekolwiek się napisze na świecie – zawsze można porozmawiać i podyskutować o ile poziom wypowiedzi jest powyżej zera.
Wejdź np. na Top Gear i spokojnie zagadasz do Clarksona. Wejdź na dowolny portal z branży IT czy architektury i zawsze pogadasz z autorem jeśli konkretnie do niego masz uwagi.
Inna sprawa to fakt że jeśli tego typu zwyczaj przenosi się na wschodnie krańce europy to jeden z drugim może sobie uzurpować prawo do bycia autorem i mówienia co autor powinien napisać czy jaką ankietę zrobić.
Tak to fakt, na wielu portalach można swobodnie dyskutować. Powoli przychodzi to do nas.
Mi sie wydaje i chyba słusznie ze to dziennikarze zwrócili uwagę ze taki zapis jest potrzebny. I od kiedy zaczęli o tym pisać miesiąc temu to dopiero wczoraj okazało sie ze to oczywiste. Oczywiste jest po miesiącu czytania o potrzebie takiej klauzuli wiec z ta inteligencja bym nie szarżował :-)
Włodarze nie wpadli na to ze fima po prostu za kaske z miasta zgodnie z umowa nakręci w Płocku pilota. A ze TVP odrzuci? Tego w umówie nie było. Teraz bd. Jest ok ale do błędu przecież wladzunia sie nie przyzna.
Zazwyczaj pytam właśnie o rzeczy których nie wiem.
Naprawdę bardzo merytoryczna odpowiedź.
„Ma pani rację, że jeśli faktycznie tych informacji zabrakło, to mogło to wprowadzić jakiś chaos” To już inicjatorzy spotkania wiedzą gdzie jest problem a obrońcy krzyża nadal nie… Czarne jest białe – byle na wierzchu.
Pojawił się 11 marca. Prawie miesiąc temu
http://petroecho.pl/tvp-serial-strazacy-w-plocku-decyzja-w-tej-sprawie-jeszcze-nie-zapadla/
Ok. Teraz przeczytaj proszę wspomniany przez Ciebie artykuł raz jeszcze po nim zerknij ponownie na artykuł powyższy i zobacz czy nie widzisz różnicy. W zacytowanym przez Ciebie nie ma nic o tym jaki to według redakcji „świetny pomysł”. Jeśli dodać do tego wczorajszy poranny tekst to można mieć wątpliwości i ja je najzwyczajniej w świecie mam. Być może kiedyś rozwieją się i będę kibicował portalowi nadal tak jak robiłem to od początku jego istnienia.
„Pierwszy z trzynastu odcinków „Strażaków” ma zostać wyemitowany w TVP 1 jesienią tego roku, a decyzja o przekazaniu środków z budżetu miasta na rzecz serialu, miejmy nadzieję pozytywna, zapadnie podczas kolejnej Sesji Rady Miasta Płocka. Trzymajmy kciuki, bo to z całą pewnością świetny sposób na promocję miasta.”
Pełen tekst: http://petroecho.pl/bedziemy-mieli-swojego-ojca-mateusza-nagrania-jeszcze-wiosna/
Ok. Gubisz się w tym o co pytasz.
„Zastanawia mnie jedna kwestia. Dlaczego tego typu artykuł nie mógł pojawić się wcześniej?”
Napisałem że się pojawił. Artykuł w którym są wątpliwości.
Teraz pytasz o coś innego – o artykuł w którym uważali że to świetny pomysł.
Taki był zaraz po konferencji. Zanim pojawiły się wątpliwości. te wyszły w trakcie sprawdzania tego co im powiedziano.
Co do kibicowania. Z tego co wiem to lepiej by było abyś nie kibicował tak jak do tej pory lub był równie otwarty jak teraz w swoim nastawieniu.
Nie zrozumieliśmy się ale Twoje z „tego co wiem” zniechęciło mnie mocno do tłumaczenia Ci mojej myśli. Pozdrawiam :)