Nie pierwszy raz poruszamy na łamach PetroNews temat zaśmiecania terenu, na którym żyjemy. Tym razem jest to wyjątkowo smutny obraz miejsca, w którym powinniśmy wypoczywać, ciesząc się pięknem przyrody. Niestety, wokół nas żyją egoiści, traktujący świat jak prywatny folwark.
Na nielegalne wysypisko śmieci w pięknych lasach na osiedlu Radziwie w Płocku natknęła się mieszkanka, która wybrała się na spacer. Zgłosiła ten problem płockiemu radnemu.
– Poszedłem tam osobiście i jestem zszokowany tym, co dzieje się w tym lesie – przyznaje Tomasz Kominek, który jest również mieszkańcem osiedla Radziwie. – To przekracza ludzkie pojęcie, jak można z lasu zrobić śmietnik – dodaje.
Radny pokazuje nam kilka zdjęć. – Na żywo wygląda to jeszcze gorzej – zapewnia. Widać, że ktoś zrobił sobie z tego miejsca regularne wysypisko. Śmieci rozrzucone są na sporym terenie, proceder musiał trwać już dość długo.
Tomasz Kominek złożył już interpelację w tej sprawie, prosząc o „interwencję środkami dostępnymi przez Urząd Miasta Płocka, w celu poprawy czystości lasu w obrębie Osiedla Radziwie, ze szczególnym uwzględnieniem skraju lasu przy ulicach: Zielona, Teligi, Kapitańska itd.”. Zasugerował również podjęcie wspólnych działań z Nadleśnictwem Łąck (lasy po drugiej stronie Wisły podlegają właśnie temu nadleśnictwu), które poprawią stan lasu na Radziwiu.
Z informacji, jaką uzyskaliśmy wynika, że takie pismo zostanie przesłane przez wiceprezydenta ds. komunalnych, Piotra Dyśkiewicza.
Ta podstawowa kultura którą wynosi się z domu a póżniej ze szkoły już dawno leży w gruzach, widać to nie tylko w lesie ale i na ulicy oraz w autobusie. Służby odpowiedzialne za ład i porządek zajmują się t.z. „łatwizną” która przynosi wpływy do budżetu i tak to jest. Nikt nie pomoże, jak coś zgłosisz – nigdy nie masz racji, ale sklepiki z alkoholem w nocy mają się dobrze.
Ja mieszkam w Radziwiu 7 lat i ten „burdel ” w lesie jest cały czas. Nic się nie zmieniło , lokalne pijaki mają tam miejsce do picia. A pan Kominek to chyba wiele rzeczy nie widzi.
Jednym z rozwiązań mogłaby być też mobilizacja mieszkańców, wtedy dość szybko możnaby pozbyć sie śmieci, oczywiście nie wiadomo czy na długo. Są też małe inicjatywy takie jak na blogu oraniczamsie.com, które sugerują zabieranie/wyrzucanie chociaż 5 śmieci podczas spaceru, chodzi o zmianę myślenia każdego czlowieka. Tych „śmieciarzy” ciężko będzie zmienić, ale jeśli każdy zacznie od tego co sam może zrobić żeby jego okolica była czysciejsza, na pewno będzie widać poprawę.
Ludzie cywilizowani nie dorównują pogardzanym koczownikom do pięt. To, co koczownik naturalnie wydalił – zagrzebał, upolowane zwierzę wykorzystał do ostatniej kosteczki, drewniane resztki po wytworzeniu przedmiotu zutylizował w ognisku, z połamanych rzeczy metalowych po przetopieniu wytworzył inne, wszystko podlegało obiegowi zamkniętemu. Ten prymitywny koczownik był pełen pokory wobec świata natury i miał świadomość, że jest tylko jednym z jego trybików. My, współcześni czujemy się panami tego świata, ale … czy jesteśmy dobrymi gospodarzami?
Jeszcze apel do Redakcji: piętnujcie nieustannie, proszę, właścicieli psów, którzy pozwalają swoim pupilom wypróżniać się na chodnikach.