Panuje powszechne, aczkolwiek zupełnie nieuzasadnione przekonanie, że malarstwo realistyczne już dawno stało się passé, skończyło się w XIX wieku, że jest archaiczne, nie nadąża za trendami artystycznych epok. Czy jednakże nie można do tego stylu dołożyć własnej, zupełnie autonomicznej interpretacji?
O tym, że jak najbardziej jest to możliwe dobitnie świadczy wystawa „Largo”, prezentująca malarski dorobek Józefa Panfila, którą w piątkowy wieczór mogliśmy celebrować ze spokojem, bez pośpiechu w Płockiej Galerii Sztuki.
Artysta urodził się w Tomaszowie Mazowieckim. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi i tam obronił dyplom w 1984 roku w Pracowni Litografii pod kierunkiem Jerzego Grabowskiego. Józefa Panfila śmiało można zaliczyć do czołówki współczesnych polskich pejzażystów, choć maluje również martwe natury, portrety, widoki wnętrz i architektury. Po ukończeniu studiów, przy powszechnie panującej wtedy modzie na nowoczesność, niewiele brakowało, aby w ogóle porzucił malarstwo, które siłą rzeczy nie przylegało do głównych, obowiązujących wówczas nurtów. Na szczęście w trakcie jednego z plenerów spotkał Jerzego Dudę – Gracza, który doceniając wartość jego twórczości, zachęcił go by wziął udział w konkursach.
Szybko okazało się, że malarstwo realistyczne również jest w cenie i wciąż zdobywa uznanie. Józef Panfil był stypendystą Ministra Kultury i Sztuki w 1987 roku, w latach 1986 -1994 pracował w roli wykładowcy na Fakultecie Plastycznym Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Piotrkowie Trybunalskim, a w latach 2000-2009 podjął się prowadzenia seminariów z rysunku i malarstwa w Europejskiej Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W swym artystycznym dorobku ma około 30 wystaw indywidualnych, w 2016 roku wystawiał w Sala de Exposicines Espacio Prado w Ateneo de Madrit, uczestniczył również w wielu ekspozycjach zbiorowych. Jego prace znajdują się kolekcjach polskich i zagranicznych, a także w ofertach domów aukcyjnych.
W rodzinnym Tomaszowie Mazowieckim w „Galerii pod Arkadami” otwarto stałą wystawę obrazów Józefa Panfila z różnych okresów jego twórczości. Artysta był wielokrotnie nagradzany prestiżowymi nagrodami – na Festiwalu Malarstwa Współczesnego w Szczecinie i Ogólnopolskiej Wystawie Malarstwa „Bielska jesień” w Bielsko – Białej w 1988 roku, na Biennale Małych Form Malarskich w Toruniu w 1989 i 1997 roku, a także na Międzynarodowym Triennale Portretu Współczesnego w Radomiu w 1987 i 1990 roku.
Artysta tworzy w swej pracowni w Smardzewicach pod Tomaszowem Mazowieckim, a widoki z okna – rozległe pola, klasztor, chłopskie chałupy i zabudowania są jednym z ulubionych motywów, pojawiających się w jego obrazach.
O Józefie Panfilu mówi się, że jest spadkobiercą polskiej szkoły pejzażu, często jego prace porównuje się do obrazów Jana Stanisławskiego, czy też Ferdynanda Ruszczyca. Artysta niewątpliwie jest kontynuatorem tej tradycji, ale nie może tu być mowy o jakimkolwiek naśladownictwie, bowiem nadał swemu malarstwu zupełnie niepowtarzalny, autorski rys, stworzył na wskroś indywidualny język twórczej wypowiedzi. Jednakże nie tylko rodzimy, mazowiecki krajobraz jest motywem prac; z tą samą siłą malarza pociąga także pejzaż śródziemnomorski – widoki natury, nadmorskie krajobrazy, zalane intensywnymi promieniami słońca wąskie uliczki przenoszą nas do Grecji, Hiszpanii, Włoch, czy też Chorwacji.
Na wystawie w Płockiej Galerii Sztuki znajdziemy około 180 obrazów i rysunków z różnych okresów twórczości artysty. W większości są to prace niewielkie formatowo.
Już na pierwszy rzut oka zachwyca nas maestria gestu świadcząca o warsztatowej biegłości, każde pociągnięcie pędzla ma swe znaczenie i trafnie buduje malarską przestrzeń. Tu nie ma miejsca na eksperymenty – Józef Panfil tworzy z rozmysłem przywiązując wagę do przemyślanej kompozycji i zastosowanej palety barw. Małe dziełka emanują światłem, wciągają nas rozległością i lekkością pejzażu, czasem przypatrując się dłużej dotyka nas wrażenie podmuchu wiatru, czy też zapachu polnych ziół. Jest to na wskroś „żywe” malarstwo i mimo swej XIX wiecznej konwencji wciąż nas zachwycające.
W czasie piątkowego wernisażu nie zawiodła płocka publiczność, która tłumnie przybyła do Galerii, nie można również pominąć milczeniem faktu, że grono naszych koneserów sztuki stale się powiększa. Wystawa będzie czynna do 25 lutego br.