Płocczanie częściej umierają na raka płuc i oskrzeli – taką informację kilka miesięcy temu podał przewodniczący rady miasta Artur Jaroszewski. W mieście zawrzało. Czy jest coś ważniejszego od zdrowia? Mieszkańcy zaczęli więc oskarżać koncern o zanieczyszczanie środowiska i brak zainteresowania zdrowiem mieszkańców. Pojawiały się przesadzone oskarżenia, ale trzeba też przyznać, że polityka informacyjna koncernu nie była za dobra.
Orlen niewinny?
Jak widać, koncern postanowić wreszcie stanowczo odeprzeć oskarżenia. Pierwszy głos w debacie zabrał Arkadiusz Kamiński, dyrektor Biura Ochrony Środowiska PKN Orlen. W swoim wystąpieniu zapewniał, że spółka dokłada wszelkich starań i przeprowadza bardzo kosztowne inwestycje w celu ochrony środowiska.
– Wszystkie działania prowadzimy zgodnie z zasadą społecznej odpowiedzialności biznesu. Prowadzimy stały monitoring zanieczyszczeń, wszystkie dane publikujemy. Pamiętajmy, że musimy spełniać szereg praw międzynarodowych. Unia Europejska jest liderem w kwestii zwalczania skutków globalnego ocieplenia. Podlegamy też prawu polskiemu i lokalnemu, chociażby uchwałom Rady Miasta – wyliczał. – Wydaliśmy ponad 6,5 mld złotych na minimalizację wpływu działania koncernu na środowisko. Jesteśmy jedną z najbardziej zaangażowanych na świecie firm w kwestii dbania o środowisko. Mamy instalacje, które rzadko występują na świecie, jak np. instalacja hydroodsiarczania gudronu, których jest tylko 5 na świecie. Sektor przemysłu bardzo ograniczył w ostatnich latach emisję pyłów wysoko kancerogennych – dodał.
Jak zapewnił, Orlen nie poprzestaje na dotychczasowych osiągnięciach i chce w dalszym ciągu ograniczać swój negatywny wpływ na środowisko. Istnieje szereg działań, które koncern będzie podejmował w celu dalszej redukcji zanieczyszczeń. Dlatego też w Płocku, powstała jedna z najnowocześniejszych w Polsce stacji monitorujących zanieczyszczenia środowiska, która bardzo precyzyjnie mierzy stężenie szkodliwych substancji. Inwestycje poczynione przez koncern w tym roku mają zmniejszyć emisję szkodliwych gazów aż o 90%.
Rzućmy wreszcie palenie…
Zaproszona do debaty dr Joanna Didkowska, pracująca w Krajowym Rejestrze Nowotworów, najpierw wprowadziła w temat nowotworów płuc. – W ciągu ostatnich 70 lat obserwujemy niesamowity postęp zdrowotny. W Europie żyjemy przeciętne o 16 lat dłużej. Zmienił się styl życia i profile chorób. Warto zaznaczyć, że na każde 20 lat życia ryzyko zachorowania na nowotwór wzrasta dziesięciokrotnie. Wniosek z tego jest taki, że to nie my mamy epidemię nowotworów, tylko przeszłe pokolenia nie miały szansy dożyć tego etapu – wskazywała doktor.
Jak zapewniała w swoim wystąpieniu, zanieczyszczenie środowiska w bardzo małym stopniu przyczynia się do zachorowalności na raka płuc. Głównym winowajcą jest oczywiście dym tytoniowy. – Badania wskazują, że winnym 70-90% raków płuc są papierosy. Tylko 10% pacjentów z tym typem nowotworu nie pali. Zauważalny, choć znikomy, jest również wpływ radonu.
Nie od dziś wiadomo, że palenie tytoniu jest bardzo szkodliwe dla samych palaczy, ale też i osób przebywających w ich towarzystwie. Szacuje się, że osoba paląca ma nawet dwudziestokrotnie większą szansę na zachorowanie na nowotwór płuc. Wskutek prowadzonych od wielu lat akcji, palenie tytoniu w Polsce spada. Ale uwaga – tylko wśród mężczyzn. Wskaźnik palenia papierosów przez kobiety jest od lat na podobnym poziomie.
Sytuację dotyczącą naszego miasta streściła z kolei dr Urszula Wojciechowska, również z Krajowego Rejestru Nowotworów.
– Trzeba podkreślić, że nowotwór płuc jest najczęściej występującym nowotworem złośliwym. Wśród umieralności, Mazowsze jest na 3. miejscu wśród mężczyzn i 6. wśród kobiet. W Płocku zauważalna jest większa umieralność, niż w innych miastach o podobnej wielkości. W całym kraju maleje umieralność na ten typ nowotworu maleje, zaś w Płocku wzrasta. Czym jest spowodowana ta tendencja? Na pewno przyczynia się do tego palenie papierosów, ale mogą też występować inne czynniki ryzyka. Możliwa jest również pewna nieścisłość w kodowaniu – zreferowała.
Z kolei prof. Maciej Krzakowski z Centrum Onkologii im. Marii Skłodowiskiej-Curie zwrócił uwagę na jeszcze inne czynniki warunkujące występowanie nowotworów. – To też choroba genów. W przypadku płuc tytoń rzeczywiście jest najważniejszym czynnikiem, ale jest ich więcej. Są osoby, których uwarunkowania genetyczne sprawiają, że naturalnie bronią się przed nowotworami – zauważył profesor. Jego zdaniem, nie można również wykluczyć faktu, iż chorzy z Płocka trafiają do leczenia później, przez co częściej umierają.
– Dlaczego w Płocku nie ma silniejszej onkologii? Dlaczego chory z Płocka ma jeździć na radioterapię do Warszawy? Wydłuża to czas oczekiwania, przez co zmniejsza szanse powodzenia leczenia – zaalarmował.
Podobnego zdania był prof. Tadeusz Orłowski, kierownik kliniki chirurgii w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. – Spójrzcie państwo, że największa umieralność na nowotwory wcale nie jest na terenach najsilniej zindustrializowanych, jak np. Śląsk. Najgorzej jest w „czystym” województwie warmińsko-mazurskim oraz kujawsko-pomorskim. Na 103 chorych w Płocku w 2014 roku, 13 mogło być leczonych operacyjnie. To oznacza, że zostali zdiagnozowani odpowiednio wcześnie. Nie jest to oczywiście wynik idealny, ale spójrzcie państwo np. na Żuromin – na 32 pacjentów do operacji nie kwalifikował się żaden – pocieszył płocczan profesor.
Uczeni zwrócili uwagę, że zanieczyszczenie powietrza dużo bardziej wpływa na choroby układu krążenia, czyli miażdżycę, która ze względu na prowadzony tryb życia stała się chorobą cywilizacyjną. Zwiększone jest zatem ryzyko zawałów serca, ale też zapalenia oskrzeli, które może doprowadzić do „inwalidztwa oddechowego”.
Bo jak nie Orlen, to kto?
Zdaniem prof. Wojciecha Hanke, krajowego konsultanta w dziedzinie zdrowia środowiskowego, odpowiedź na to pytanie jest prosta – my sami.
– Zanieczyszczenie powietrza możemy podzielić na gazowe i pyłowe. Skąd się biorą pyły? Z ruchu samochodowego, głównie silników diesla, to jest około 10-15% zanieczyszczeń. Głównym źródłem jest jednak niska emisja, czyli paleniska domowe. Palimy węglem, często słabej jakości. Stare piece też nie mają możliwości pełnego spalenia paliwa, więc przez komin wszystko idzie do atmosfery. To zjawisko powinno być mierzone, Główny Inspektorat Ochrony Środowiska dysponuje takimi danymi. Pytanie brzmi – jak jest w Płocku? – wskazywał profesor.
Wszyscy specjaliści obecni na debacie byli zgodni, że za obecna sytuacja z nowotworami wśród płocczan jest związana z sytuacją sprzed 10,15, a nawet 20 lat. – Jeśli chcemy poznać przyczynę teraźniejszych zachorowań, musielibyście zbadać, jaka była skala zanieczyszczeń wtedy – podpowiadał profesor.
Jeszcze inne przyczyny wskazywał Roman Jaworski, zastępca Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. – Palimy węglem, często także do pieca wrzucamy śmieci. Ponadto nie zmywamy ulic, a zimą używamy piasku do posypywania ulic. To wpływa na zwiększenie emisji wtórnej – informował.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska rokrocznie publikuje w formie książkowej raporty o stanie zanieczyszczeń. Ponadto, każdy może w internecie sprawdzić aktualny stan powietrza.
Do dyskusji zaproszony został również przewodniczący Rady Miasta, Artur Jaroszewski. Przewodniczący wskazywał, że odbyło się to w niezbyt eleganckich okolicznościach. – Dziękuję za zaproszenie, choć otrzymałem je dopiero dwa dni temu. W najbliższy wtorek odbędzie się specjalna sesja Rady Miasta, dotycząca tego właśnie problemu. Bardzo poważnie potraktowaliśmy ten problem, zaprosiliśmy bardzo wiele osób, które mogą coś wnieść do dyskusji, m.in. ministra ochrony środowiska, przedstawicieli Orlenu czy parlamentarzystów. My zaproszenia wysłaliśmy już 4 miesiące temu – przytykał koncernowi przewodniczący.
– Płock nie jest kurortem, wszyscy to wiemy, zwłaszcza gdy wiatr wieje z północy. Przyzwyczailiśmy się do tego. Środowisko jest skażone przez przemysł, to oczywista oczywistość. W ciągu ostatnich kilkunastu lat postęp w kwestii emisji zanieczyszczeń jest ogromny. Nie dajmy sobie jednak wmówić, że ktoś nam robi łaskę z dbania o środowisko – mówił. W trakcie swojego wystąpienia posłużył się danymi uzyskany z GIOŚ, z których wynika, że normy emisji niebezpiecznych substancji są w Płocku dużo wyższe niż w reszcie województwa.
Artur Jaroszewski miał też inną uwagę do GIOŚ.
– Ile razy zdarzyło się, że kiedy w Płocku śmierdziało, to po wejściu na stronę monitorującą zanieczyszczenia czytaliśmy komunikat o awarii urządzeń? – pytał retorycznie.
Do organizacji spotkania miał pretensje również Waldemar Kujawa, znany płocki ginekolog, który zasiadł na widowni. – Jestem tu, można powiedzieć, przypadkiem. Debatę zorganizowano z całkowitym pominięciem środowiska płockich lekarzy, którzy, jak mniemam, mieliby dużo do powiedzenia – mówił z żalem. Zwracał on również uwagę na konieczność poszerzenia oferty badań, bowiem prowadzony jest monitoring tylko standardowych zanieczyszczeń. – Orlen zatruwa środowisko w sposób niestandardowy. Potrzeba wielu badań na ten temat, jak np. o oddziaływaniu węglowodorów – postulował.
– Bardzo dobrze, że państwo tak troszczycie się o środowisko. To znaczy, że dbacie o to dla swoich dzieci i wnuków. Jeszcze raz podkreślam, że to co się dzieje teraz, to pokłosie tego co było 20 lat temu – podkreśliła dr Didkowska. Debatę nieco niemiłym akcentem zakończył prof. Orłowski – Nie zapraszajcie nas państwo na debatę, abyśmy byli tłem i służyli udowodnieniu jakichś tez.
Czy przekonują Was tłumaczenia koncernu? Jak zawsze czekamy na Wasze opinie!
Kamiński a nie Kumiński – no proszę Was :O nawet prelegentów nie umiecie wymienić :O
Dziękujemy za zwrócenie uwagi. Nawet nam zdarzają się – choć rzadko – literówki.