REKLAMA

REKLAMA

Płockie recenzje: Najlepszy

REKLAMA

Dlaczego film „Najlepszy” jest – według naszego czytelnika – najlepszym polskim filmem tego roku? Zapraszamy na Płockie Recenzje.

Przeczytajrównież

Opis producenta

Fascynująca, pełna morderczego wysiłku, spektakularnych upadków i niezwykłej siły, historia inspirowana życiem Jerzego Górskiego, który ukończył bieg śmierci oraz ustanowił rekord świata w triathlonowych mistrzostwach świata, zdobywając tytuł mistrza na dystansie Double Ironman.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Reżyseria: Łukasz Palkowski
Scenariusz: Agatha Dominik, Maciej Karpiński
Obsada: Jakub Gierszał (Jerzy Górski), Arkadiusz Jakubik (kierownik basenu), Janusz Gajos (Marek Kotański), Artur Żmijewski (ojciec Jerzego), Adam Woronowicz, Magdalena Cielecka (matka Jerzego), Szymon Piotr Warszawski, Mateusz Kościukiewicz, Tomasz Kot, Anna Próchniak, Karolina Kamińska.

Recenzja czytelnika

„Najlepszy” moim zdaniem polski film w tym roku

Postanowiłem wybrać się w piątkowy wieczór na film „Najlepszy”. Do wyboru miałem „Listy do M” i „Najlepszy”. Wybrałem to drugie i nie żałuję – jako widz dostałem 110 minut dobrego polskiego kina, bardzo dobrego aktorstwa i niezłej fabuły, opartej na faktach.

Od bardzo dobrej roli Jakub Gierszała (Jurek) nie odstają również bardzo wyraziste postacie drugoplanowe (Jakubik – kierownik basenu, Kot – prezes klubu, Gajos – Kotański, Cielecka – matka Jurka). Bohater grany przez Gierszała to nastoletni Jerzy, który na przełomie lat osiemdziesiątych powoli wpada w szpony narkomanii. Wraz z kolegami i dziewczyną staje się nałogowcem, co wkrótce powoduje, że staje się jak zombie. Dopiero seria niefortunnych, wręcz tragicznych zdarzeń wśród jego najbliższych powoduje, że decyduje się na odwyk.




Tylko jeden obrany cel nadaje sens jego życiu, cel dla którego staje się najpierw amatorskim, a potem wyczynowym sportowcem. I w momencie, gdy dostaje zaproszenie na triathlon Ironman przychodzi kolejny przykry cios.

Życiowej determinacji, wsparciu ukochanej kobiety i jeszcze kilku klubowym działaczom zawdzięcza to, że w roku 1990 pojechał na upragnione zawody, które zresztą wygrał.

Na końcu filmu jest to co w takich filmach zawsze uwielbiam – oryginalne, archiwalne nagrania kilku ostatnich chwil przed i za metą.

To nie jest film o sporcie, to film o nałogu i dążeniu do wyjścia z niego, o trudnym życiu, o determinacji, dążeniu do celów i oczywiście o sportowej pasji. Jeśli zatem masz wolny wieczór, nie zastanawiaj się, tylko idź na nomen omen „Najlepszy” moim zdaniem polski film w tym roku.

Michał Wejbert

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU