REKLAMA

REKLAMA

Płockie recenzje: „Listy do M 3”, czyli o jeden list za dużo

REKLAMA

„Listy do M” to już kultowa pozycja w przedświątecznym repertuarze. Jaką opinię na temat najnowszej części tej serii ma nasz czytelnik? Zapraszamy na „Płockie recenzje”.

Przeczytajrównież

Opis producenta

Bohaterowie przeboju kinowego Listy do M. i Listy do M.2 powracają! Listy do M. 3 to komedia romantyczno-świąteczna, której akcja dzieje się w dniu Wigilii Świąt Bożego Narodzenia. Do obsady dołączyli: Magdalena Różczka, Borys Szyc, Danuta Stenka, Iza Kuna, Filip Pławiak, Katarzyna Zawadzka, Andrzej Grabowski, Zbigniew Zamachowski, Stanisława Celińska, Marcin Kwaśny i Grażyna Szapołowska. Na ekranie zobaczymy ponownie m.in. Wojciecha Malajkata, Agnieszkę Dygant, Piotra Adamczyka oraz Tomasza Karolaka jako niegrzecznego Mikołaja Mela. Reżyserem filmu jest Tomasz Konecki, twórca takich hitów jak „Lejdis” i „Testosteron”.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Gwiazdorska obsada, wysokobudżetowa realizacja filmowa, humor, wzruszenia, przebojowa muzyka oraz bohaterowie, których nie da się nie lubić. Listy do M. 3 opowie historię kilku osób, którym w jeden magiczny dzień przydarzają się wyjątkowe chwile. Bohaterowie przekonają się o potędze miłości, rodziny, wybaczenia i wiary w to, że ten niezwykły świąteczny czas pełen jest niespodzianek.

Recenzja czytelnika

Moje pierwsze wrażenia po obejrzeniu? Przyjemny, neutralny, ale czy taki powinien być hit kinowy? Raczej nie. Ale zacznijmy od samego początku.

Scenariusz napisany przez Marcina Baczyńskiego (tak, to ten sam, który „popełnił” scenariusz do „13 posterunku”) oraz Mariusza Kuczewskiego (ten Pan miał szansę pokazać swój talent w poprzedniej części „Listów do M”). Reżyserem tego romantycznego dzieła jest znany z nieco innych produkcji (nie jestem w stanie powiedzieć, czy zabawniejszych) Tomasz Konecki.

Moim skromnym zdaniem, ta niesamowita trójka nie wypadła zbyt dobrze. O ile było całkiem romantycznie, niektóre sceny rujnowały niepotrzebne wulgaryzmy. Rozumiem, miało być śmiesznie, ale moim zdaniem słowa z żargonu typowego Polaka nie pasują do klimatu świąt i romansów.

Jak już przy miłości jesteśmy, wyszło całkiem słodko, ale tylko w niektórych scenach. Po raz kolejny mam się do czego przyczepić: było po prostu zbyt przewidywalnie. Może tak to miało wyglądać, może nie znam się na miłości, ale jak dla mnie niektóre „love story” okazały się nudne jak flaki z olejem.




Moją uwagę szczególnie przykuła przygoda młodego Rafała (Filip Pławiak). Oglądając na ekranie jego zmagania z najmroczniejszą z sił – miłością, widziałem siebie. Podobnie jak on jestem nieśmiałym młodzieńcem, więc czekałem co stanie się dalej. Czy zaprosi Zuzę (Katarzyna Zawadzka) na randkę? Czy uda mu się skraść jej serce? W tym miejscu należy pochwalić grę aktorską tej młodej dwójki. Było zjawiskowo i naprawdę te ich ciągłe spojrzenia, rumieńce na twarzach budowały romantyczną atmosferkę. Cała reszta obsady zrobiła swoje, lecz bez większych szałów.

Jednak ten filmowy spadek formy uratowała ścieżka dźwiękowa. Miód dla ucha, ukojenie dla duszy. Tak można krótko powiedzieć o wybranych utworach. Moim zdaniem, dźwiękowcy idealnie wkomponowali te świąteczne hity pomiędzy różnorakie i często pokraczne sceny. Oglądając „Listy do M 3” w naszym płockim Przedwiośniu, znakomity, czysty dźwięk naprawdę sprawił, że poczułem się bliżej tego świątecznego oblicza. Aby nie być gołosłownym, wymienię te najlepsze kawałki, które niczym zagubiona para puzzli pasowały w te puste miejsca, tak, aby cały obrazek był piękny. Proszę o gromkie brawa dla świetnych utworów muzycznych: Brenda Lee – „Rockin’ Around the Christmas Tree”; Charles Brown – „Please Come Home For Christmas”; Vera Lynn – „Sleigh Ride” i cała masa innych, równie zachwycających przebojów.

Podsumowując, panom reżyserom poszło średnio, a jak już tutaj było nie najlepiej, to nie mogę mieć pretensji do reszty ekipy filmowej. Czy jest to film dla młodzieży? Raczej tak. Jest miejscami śmiesznie, jest romantycznie, czyli najlepsze połączenie. Tylko uprzedzam, w filmie zdarzają się według mnie niepotrzebne przekleństwa. Czy jest to film dla zakochanej pary, która chce przypomnieć sobie zabawne początki związku? Jak najbardziej. Cała ta otoczka świąt i, bądź co bądź, romantyzmu, na pewno poskutkuje szerokimi uśmiechami i szalonymi spojrzeniami dwójki zakochanych. W moim odczuciu, dzieło to winno być ostateczną częścią. Myślę, że twórcy przypieczętowali już los tej produkcji. Pora na coś świeżego. Miejmy nadzieję, że równie świątecznego.

I w tej magicznej atmosferze żegnam się z państwem, życzę Wesołych Świąt i Szalonego Nowego Roku.

Damian Gronkowski

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Komentarze 1

  1. AM says:

    Jedynka była najlepsza;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU