Otrzymaliśmy list od czytelnika, który zauważa, że oprócz wysokich cen paliwa, przejeżdżając przez Płock w godzinach, w których wracają pracownicy koncernu i spółek, dodatkowo spalamy więcej tego produktu. Przyszło mu do głowy kilka rozwiązań, być może ułatwiających wszystkim życie. Zapytaliśmy w PKN Orlen, co sądzą o tych pomysłach.
– Wracam z pracy około godziny 16. Jadę z Łukasiewicza na Podolszyce. Podróż zajmuje mi codziennie około 30 minut, choć normalnie jest to czas krótszy o połowę – pisze nasz czytelnik. – Przywykłem do korków, wszak o tej godzinie wiele aut z Orlenu pokonuje tę samą trasę, ale dzisiaj przyszedł mi do głowy pewien pomysł, którym chciałem się podzielić – kontynuuje.
W skrócie mówiąc, problem dotyczy tworzenia się w newralgicznych godzinach zatorów aut, które w bardzo wolnym tempie pokonują miasto, jednocześnie spalając trzykrotnie więcej paliwa, niż normalnie. Nasz czytelnik przeprowadził obserwację, która tego dowodzi.
– Mój samochód w mieście spala około 5,5 l oleju napędowego na 100 km, a kiedy wracam z pracy, trzykrotnie więcej, co można zobaczyć na załączonym zdjęciu. Nie jestem specjalistą, ale to prawdopodobnie trzykrotnie większe zanieczyszczenie powietrza. Powstaje pytanie: czy można te zatory zlikwidować? – pyta, podając kilka rozwiązań…
1. Czy istnieje możliwość, aby w największych płockich zakładach zobligować pracowników lub zachęcić finansowo do użyczania przestrzeni w ich samochodach, tak, aby pięcioosobowe auto przewoziło 5 osób, a nie jedną?
2. Czy można stworzyć aplikację dla pracowników Orlenu, która działałaby w sposób zbliżony do Ubera? Wyjaśniając: w telefonie otwieramy aplikację, znajdujemy wolne miejsce w aucie pana X, pan X potwierdza elektronicznie, że nas zabierze, a koncern dopłaca Panu X do pensji odpowiedni grosz za ten kurs.
3. Czy jest możliwość utworzenia linii zakładowej? Kupno kilku autobusów to nie problem nawet dla średniego przedsiębiorstwa, a kilkaset samochodów zostaje wtedy wyeliminowanych z dróg.
4. Być może niemożliwy do zrealizowania, ale zastanawiający pomysł, na który można wpaść, patrząc na mapę. Otóż zazwyczaj pociągi jadą w stronę Wisły. A co, gdyby jeden pociąg pojechał w przeciwną stronę? Wjechałby na teren Orlenu. Tym samym w każdym wagonie mogłoby podróżować nawet sto osób i pracownicy z okolic dworca docieraliby niezawodnie wprost do koncernu.
Zapytaliśmy w PKN Orlen o opinię na temat tych pomysłów.
– Kwestia zamieszkania w mieście, gdzie w określonych godzinach ludzie muszą wyjść z pracy i przemieszczają się w różne strony, jest sprawą wyboru miejsca i stylu życia – tłumaczą w biurze prasowym koncernu. – Spółka, ani też pracownicy, nie mają wpływu na obecny układ komunikacyjny, jak i drogowy w mieście. Korzystają z niego jak każdy inny z mieszkańców – argumentują.
Według Orlenu, problem jest już i tak mniejszy, ze względu na przejście z systemu pięciobrygadowego na czterobrygadowy.
– Modyfikacja organizacji pracy zmianowej w Zakładzie spowodowała, iż spora część pracowników kończy i zaczyna zmianę o różnych godzinach, w tym także po szczycie komunikacyjnym. Ponadto, pracownicy często sami organizują się w grupy, wspólnie dojeżdżające jednym samochodem do pracy, wykorzystując do tego typu ustaleń elektroniczne tablice ogłoszeń, gdzie często można spotkać propozycje dojazdu do i z pracy. W dużej mierze w ciągu dnia z transportu korzystają pracownicy firm zewnętrznych, którzy wykonują prace na terenie Koncernu lub spółek Grupy Kapitałowej – wyjaśniają w biurze prasowym.
W koncernie argumentują także, iż wśród pracowników jest wiele osób korzystających nie tylko z samochodu, ale także i rowerów, motorowerów, motocykli, autobusów, busów czy też innych form transportu.
Jak się okazuje, użyczenie przestrzeni w samochodzie, jako wspólnego przejazdu do miejsca docelowego, jest rozwiązaniem już użytkowanym (np. Blablacar), nie ma więc – według Orlenu – potrzeby tworzenia kolejnej, dedykowanej aplikacji.
– Podobnie nie ma konieczności tworzenia linii zakładowej, ponieważ przewóz pracowników, ale też i innych pasażerów w kierunku firmy do innych obiektów użyteczności publicznej, zapewnia Komunikacja Miejska, z którą jesteśmy w bieżącym kontakcie w celu wyboru optymalnych rozwiązań logistycznych – tłumaczy biuro prasowe.
Niestety, nie ma możliwości utworzenia linii kolejowej, która wjeżdżałaby na teren zakładu rafineryjnego. – Nie jest to rozwiązanie możliwe do realizacji z wielu powodów, jak choćby zapewnienia pełnej infrastruktury dostosowanej do przebywania oraz transportu publicznego – czytamy w odpowiedzi.
Biuro prasowe koncernu podkreśla, że „każda z osób kieruje się własną wolą, co do chęci przejazdu określonym środkiem transportu. Należy mieć w tym miejscu na uwadze sprawy rodzinne, czy też zawodowe lub osobiste”.
Może Wy macie pomysł, w jaki sposób zmniejszyć zatory komunikacyjne w Płocku? Czekamy na Wasze propozycje.
Pisałem o tym przy okazji stref płatnego parkowania ale pewnie nic z tego. Otóż chodzi mi o darmowe przejazdy komunikacją miejską dla właścicieli samochodów (po okazaniu dowodu rejestracyjnego)
Ale milusia odpowiedź Koncernu ;) „– Kwestia zamieszkania w mieście, gdzie w określonych godzinach ludzie muszą wyjść z pracy i przemieszczają się w różne strony, jest sprawą wyboru miejsca i stylu życia – tłumaczą w biurze prasowym koncernu. – Spółka, ani też pracownicy, nie mają wpływu na obecny układ komunikacyjny, jak i drogowy w mieście. Korzystają z niego jak każdy inny z mieszkańców – argumentują.” Czyli 1 jak się nie podoba to się wyprowadź a ruch który puszczamy to twój problem nie nasz. Goń się.
Lepsza odpowiedź jest o pociągu. Nie ma możliwości aby pociąg wjeżdżał bo nie ma stacji która musielibyśmy zbudować. Cała odpowiedź to jedno wielkie: nie da się nic zrobić bo nam się nie chce tylko podane w bibułce.